Przy współpracy Krajowej Służby Ochrony Prawnej (NJSZ) Fundacja Współpracy Obywatelskiej Non-profit (CÖF–CÖKA) zaprasza zainteresowanych na niezwykłą wystawę. 18 września (czyli dzisiaj) o godzinie 16.00 w uroczystej oprawie na Erzsébet tér zostanie otwarta wystawa objazdowa „Wolność utopiona we krwi”. Magyar Nemzet rozmawiał z László Csizmadia, prezesem CÖF-CÖKA, o niezwykłej wystawie. Przytaczamy kilka szczegółów z wywiadu.
MN: - Chciałbym prezentować materiał Wolności Zatopionej we Krwi w wielu częściach kraju. Czy wydarzenia z niedalekiej przeszłości można uznać za historyczne za piętnaście lat?
– Prezentacja na temat wydarzeń z jesieni 2006 roku zawiera nie tylko dokumenty dotyczące brutalnych ekscesów policyjnych typowych dla ery Gyurcsány w Astorii, ale także prezentuje niepublikowane wcześniej materiały wideo i audio… Wystawa podróżuje po Węgrzech na ogromna ciężarówka. Należy podkreślić, że cykl wydarzeń powstał wyłącznie ze środków publicznych. Tak więc osoby prywatne i przedsiębiorstwa pomogły w realizacji planu… Nigdy nie wolno nam zapominać o terrorze w Gyurcsány, ale nie wolno nam też zapominać o tym, że jeśli rząd, który chce pracować dla dobra publicznego, chce pozostać w władzy, musi wkroczyć, być stanowczym, zbliżać się do ludzi, iść wśród nich, dla nich. Temu celowi służy również wystawa objazdowa...
MN: ….– Marsz Pokoju jest tradycyjnie organizowany w Budapeszcie. Czy nie stają się one organizacją skoncentrowaną na kapitale?
- Nie, ponieważ sympatyzujący z nami mieszkańcy wsi przyjeżdżają do Budapesztu dziesiątkami tysięcy. Mamy również stały kontakt z ludnością poprzez inne nasze udane imprezy masowe. Teraz przenosimy Akademię Obywatelską nie tylko w granice kraju, ale także poza granice kraju, gdzie wybitni mówcy wypowiadają się na tematy polityczne, kulturalne i gospodarcze. W związku z rozpoczynającą się właśnie wystawą objazdową konieczne jest wyciąganie wniosków z wydarzeń z niedawnej przeszłości historycznej. W związku z tym powołaliśmy komisję sprawiedliwości. Oprócz paragrafów prawa, w ludziach zawsze działa potrzeba sprawiedliwości, a te dwie niestety nie zawsze się pokrywają. W niektórych przypadkach ustawodawstwo pozwala sprawcom przestępstw politycznych lub gospodarczych przeciwko ludziom wyjść na wolność bez wyroku. W 2010 roku CÖF złożył skargę na nieznanego sprawcę, odnosząc się do bezprawnych działań rządu Gyurcsány, która zakończyła się po sześciu latach prób i błędów, gdy organ śledczy poinformował nas listownie, że sprawa została zamknięta z powodu braku przestępczość. Jednak sumienie narodu słusznie unosi w tej chwili brwi.
MN: – Często mówi się, że oprócz sumienia narodu dobrze jest też zachować pamięć o narodzie.
– Wiele osób już nie pamięta, co wydarzyło się w Astorii jesienią 2006 roku. A młodzi ludzie nie mogli nawet rozpoznać tego haniebnego wydarzenia współczesnej węgierskiej demokracji. Z tego właśnie powodu, oprócz uczenia się lekcji, konieczne jest również nauczanie. Mamy teraz wystarczająco dużo praw w imię wolności słowa i wystarczająco dużo danych, aby nazwać winowajców po imieniu. Szczególnie teraz trzeba pielęgnować pamięć narodową, bo teraz lewicowo-liberalna siła znów chce dojść do władzy, której intelektualny przywódca został raz na zawsze spalony przez cały ten haniebny okres. W latach 2002-2008, zwłaszcza podczas przemówienia w Öszöd, działy się w tym kraju rzeczy wyjątkowe na skalę światową. Fakt, że ówczesnemu premierowi udało się wypowiedzieć złowrogie kłamstwo na zamkniętym posiedzeniu partii, jest dobitnym dowodem na to, że Ferenc Gyurcsány nigdy nie pozbył się wszystkich dyktatorskich rysów, które karmiły się bolszewizmem. A to, co dzieje się dzisiaj na lewicy, jest przejawem tego, że obecna ekipa polityczna zorganizowana wokół premiera, który dał się nabrać na kłamstwa, nie ma zamiaru służyć interesom narodu. Po prostu ubiegają się o zapełniony skarb państwa, ich celem jest opróżnienie kasy. Z tego powodu są w stanie zawierać między sobą najbardziej niekompetentne, najbrudniejsze, najbardziej pozbawione zasad układy na dowolnej podstawie. Już półtorej dekady temu Gyurcsány zdjął zasłonę ze swojej filozofii, praktycznie zdradzając przywiązany do niej postkomunistyczny i liberalny idealizm, więc nie ma sensu szukać jakichkolwiek standardów ideologicznych czy moralnych u dzisiejszej węgierskiej lewicy. A teraz widzimy, że stary-nowy układ polityczny należący do jego dworu i kontrolowany przez niego chce dojść do władzy. Należy temu zapobiec. Widmo niszczycieli kraju musi zostać raz na zawsze wykorzenione.
MN: – Nawet z pomocą żywej lekcji historii podróżując spektakularną ciężarówką?
- Dokładnie. Chociaż dzieci uczą się historii przeszłości w szkołach, co najmniej równie ważna byłaby dla nich jasna wiedza o tym, co wydarzyło się półtorej dekady temu. My, cywile, staramy się rozsądnie zajmować wszystkimi sprawami interesu publicznego. W praktyce podtrzymujemy odwagę cywilną. O to chodzi, to jest nasze zadanie. Do tego samego zachęcamy również rodziców...
Cały wywiad można przeczytać tutaj.
(Obraz nagłówka: