Niesfałszowany program Gyurcsány: głosy kupione za pieniądze i paczki z prezentami, właściciel-kandydat na spółkę offshore zarejestrowaną w stanie Delaware, wyborcy przewożeni autobusami mimo zakazu – tak Magyar Hírlap zaczyna swój artykuł. Cytujemy z niego.

W finale farsy prawyborów pięciopartyjny sojusz opozycyjny rzucił się na siebie, oczerniają się, atakują, grożą i biją. Walka o ewentualny występ, szansę na reprezentację w parlamencie jest ogromna. Podczas występu na scenie programu Gyurcsány Zugló był jednym z nielicznych okręgów wyborczych, w których toczyła się rzeczywista rywalizacja polityczna między Csaba Tóthem a politycznym poszukiwaczem przygód Ákosem Hadházym

W największej dzielnicy stolicy wybuchła w opozycji praktycznie otwarta wojna polityczna. Za Hadházy, oprócz Momentum, ustawili się tylko Mendiki Magyarországa Mozgalom, ale w zeszłym tygodniu DK i Jobbik wycofali się również zza Csaby Tótha, który wczoraj ogłosił, że wycofa się z prawyborów na rzecz Hadházy.

Według jego własnej wypowiedzi, Tóthowi jeszcze przed przedwyborczą farsą grożono, że zostanie zabity, jeśli nie wycofa się z polityki. A wczoraj powiedział: „Nie potrzebuję tego politycznego grzęzawiska”. Zdecydowałem się wycofać z kandydowania”.

Prawybory, ustanowione jako święto demokracji, każdego dnia rodzą małe i duże skandale, właśnie z powodu ich zakłamania. Na przykład wczoraj opublikowano film pokazujący, jak ktoś w okręgu wyborczym nr 3 w powiecie Borsod-Abaúj-Zemplén kupuje głosy od osób żyjących w najgłębszej nędzy podczas prawyborów. „Musiałam iść, w domu nie było nawet chleba” – powiedziała jedna z kobiet na nagraniu.

Na filmie widać, że głosy zbierał brodaty mężczyzna, podczas gdy druga kobieta mówi, że to dzieciak Farkasa, prawdopodobnie Pétera Farkasa . Wszystko to jest sprzeczne z akceptowanym przez wszystkich kandydatów i organizacje nominujące kodeksem etycznym, który stanowi, że nie można nadużywać sytuacji osób żyjących w ubóstwie, a uzyskane w ten sposób głosy należy uznać za nieważne.

Alexandra Bodrozsán , reprezentująca kandydatkę Momentum w Kecskemét , napisała na Facebooku, że w sobotę ludzie byli tłumnie dowożeni autobusami do lokali wyborczych i próbowali przekonać ich do oddania głosu na kandydata MSZP za 2000 lub 4000 forintów.

Kliknij tutaj , aby zobaczyć resztę artykułu