Teraz to nie dzwonek, ale carillon przepalił lont niektórym ludziom w Torony. Choć mieszkańcy wieży od dziewięciu lat słuchają dzwonów kościelnych, które otrzymali w prezencie, dopiero teraz niektórzy z nich postradali zmysły.
O incydencie poinformował portal informacyjny powiatu Vas, z którego wynika, że od 2012 roku dzwon w kościele bije co godzinę między 20 a 20, po wybiciu dzwonu. Nie zawsze jest tak samo: spośród 132 rodzajów melodii zazwyczaj jest to muzyka odpowiadająca okresowi liturgicznemu i trwająca 20-30 sekund.
Osada położona zaledwie 3 km od Szombathely, można powiedzieć, że to przedmieście siedziby powiatu. Burmistrz wsi Kerek Perec powiedział, że Péterowi Balassie, prezesowi oddziału Jobbik w Szombathely, który mieszka na ulicy obok kościoła, przeszkadza dzwon. „Jobbik-kos” odwiedził już biskupa powiatowego w tej sprawie, ale burmistrz nie chce słyszeć o zaprzestaniu bicia dzwonów, a nawet zaczął zbierać podpisy.
To tyle w pigułce z Wieży, gdzie chcą uciszyć dzwon w wieży. Dlaczego teraz? Niewykluczone, że prezesowi „Jobbik-kos” z Szombathely podoba się styl Jakabosa, więc chce go naśladować, nie przejmując się nawet tym, że ludzie odwracają się od niego z jego dumą w miejscu zamieszkania. Oczywiście nie jest też wykluczone, że do tej pory prezydent pozostawał w ukryciu, ale teraz chciał zwrócić na siebie uwagę.
Tak czy inaczej, gdybym był prezydentem Szombathely, na jego miejsce przeprowadziłbym się do miasta. A jeśli nie, to do granicy zaledwie 5 kilometrów, można też zamieszkać z teściami i pobawić się.
Jeśli nie lubisz żadnego z nich i nie lubisz ich wcale w Wieży, idź na górę do wieży.
Chociaż Dobry Bóg nie oszukuje swoich głupich, pustogłowych sług.
Artykuł opublikowany na portalu Vaol.hu można przeczytać tutaj