,,,powiedzcie mi mędrcy, co ma być, kogo jutro nie powinno być wśród nas, a kto powinien być! - Cytuję wersety lewicowej poetki Erdős Virág jako motto ze względu na ich aktualność, tylko po to, by wiosłować na zupełnie inne wody. Tematem przewodnim będzie piłka nożna! Dostrojony do preselekcji.
Gra jest więc taka, że można strzelić gola samobójczego, zwłaszcza jeśli nikt nie wie, który gol jest jego. Czy nie tak to wymyślono, że w jednym obszarze gra Fidesz, aw drugim zjednoczona opozycja.
Fidesz to dość doświadczona drużyna, ich kapitan od dawna prowadzi drużynę, jest wielu zawodników z klasą, niektórzy nawet zasiadają na ławce rezerwowych.
Nieudany wcześniej trener reprezentacji opozycji próbuje teraz skompletować skład i w nietypowy sposób zagłosował na kibiców. To nie tak, że nie wie, kogo chce wybrać do drużyny – wie o tym bardzo dobrze – ale gra demokratę, żeby jakoś utrzymać uwagę i nastrój publiczności, nawet jeśli piłka nożna nie działa!
Jak na razie dobrze. Dotarły głosy na wybranych zawodników, wszystko potoczyło się zgodnie z planem.
Dwunożni gracze pozostają na ławce rezerwowych - tego chcieli ludzie, drodzy Péter Jakab i András Fegyőr - a trzej faworyci wychodzą na linię ataku. Ale oczywiście ośrodek może być tylko jeden.
Jednak dwóch kluczowych graczy zostało przekrwawionych i w ogóle nie stara się postępować zgodnie z planem mistrza. (por. ogólny plan Gyurcsány'ego od 2014 r.) Dla mistrza byłoby najlepiej, gdyby Karácsony był w centrum, w każdej chwili można go zastąpić, ale to on powinien być starterem! Zacznij go karcić! (No tak, weszłyby w życie zwykłe obniżki w Komcs, rodzinne zniżki i cofnięcie emerytur: cóż, musimy zacisnąć pasa, bo Fidesz zakazał tytoniu! - dum. To nie Gergő strzelał specjalnie w 2006 roku. )
Nie przeszkadzałoby Gyurcsány'emu, gdyby, powiedzmy, Márki-Zay wycofał się na korzyść burmistrza, a nie gdyby stało się odwrotnie.
Już skarcił Karácsony'ego, żeby uważał, tato, niczego nie obiecywał, zwłaszcza stanowiska wicepremiera, który oczywiście będzie się nazywał ministrem stanu! Już to obiecałem Klarze! Nawet nie myśl, że ten wiejski dom powinien być centrum! Nie chcesz tu być niezależny: albo postępujesz zgodnie z instrukcjami taktycznymi, albo jesteś w zupie. Abyś się szybko zamknął i zachowywał właściwie! Zrozumiałeś?
Jednak z punktu widzenia Gyurcsány'ego Márki-Zay działa jak luźna armata okrętowa! Strzela wściekle do obu bramek. Drużyna Fideszu - która miała byłego mentora - bez problemu broni swoich ataków, ale niebezpieczeństwo samobójczego gola po swojej stronie jest dość duże.
Trener nie może już wciągać graczy z ławki z powrotem do zespołu! Tego Márki-Zaya trzeba jakoś powalić, ale nawet jak mu pokażą znak, to i tak nie upadnie.
W międzyczasie piłka odbija się od wszystkich w bramce po lewej stronie. Napychają się własnymi celami. Ostatecznie Klára pozostaje w centrum uwagi, ale ona i jej mąż są pijani i agresywni.
Kapitan Orbán patrzy tylko z żalem na tę lekkomyślność i chce się wtrącić: czy chłopcy nie powinni zacząć porządnie grać w piłkę?
Wyróżniony obraz: zonannyi.hu