Sąd znacznie złagodził orzeczoną wcześniej karę dla pastora ewangelickiego oskarżonego o znęcanie się i lekką napaść fizyczną. Były socjalistyczny parlamentarzysta musi tylko zapłacić grzywnę. Donáth przyjął do wiadomości werdykt, ale prokuratura zapowiedziała apelację, więc nie jest on prawnie wiążący.

Wyrok został ogłoszony przez II.-III. sąd rejonowy w sprawie pastora ewangelickiego László Donátha oskarżonego o molestowanie seksualne.

Ojciec przedstawicielki Momentumos PE, Anny Donáth, został zgłoszony przez pracownika Békásmegyeri Evangélikus Szeretetház Gaudiopolis po tym, jak według niego pastor znęcał się nad nim w związku z konfliktem w czerwcu 2019 r. Do zdarzenia doszło, gdy kobieta zostawiła swój ręczny wózek do sprzątania przed obrazem w jednym z korytarzy Domu Pomocy Społecznej. Według pracownika, pastor brutalnie go wypytywał, dlaczego pchał wózek do sprzątania w pobliżu obrazu, a nawet go z tego powodu udusił.

Z aktu oskarżenia wynika, że ​​były przedstawiciel MSZP również w kilku przypadkach zbliżał się seksualnie do ofiary, przetrzymywał ją i składał jej oferty.

Prokuratura postawiła Donáthowi zarzuty lekkiego uszczerbku na zdrowiu popełnionego z niegodziwego powodu oraz uporczywej napaści na obyczajność.

W lutym 2021 roku sąd bez procesu uznał byłego polityka za winnego wymierzenia mu kary

skazał go na półtora roku więzienia, którego wykonanie zostało zawieszone na dwa i pół roku próby.

Proboszcz przez całe postępowanie zaprzeczał oskarżeniom, więc nie przyjął decyzji i poprosił o przeprowadzenie rozprawy. Na rozprawie, która odbyła się na początku września, złożył również krótkie zeznania, w których przyznał w odniesieniu do konkretnej sprawy, że rozmawiał z pracownikiem z irytacją, kładąc mu rękę na ramieniu. Co Donáth powiedział kobiecie w złości, co innego powiedział przed sądem, a co innego podczas przesłuchania. Na ostatniej rozprawie przypomniał sobie, że pytanie "Czy kiedykolwiek miałeś depresję?" zadał kobiecie pytanie, ale podczas procesu podejrzewania przypomniał sobie jeszcze ostrzejsze zdanie, a mianowicie: „Skręcę ci kark, jeśli to się powtórzy!”

Jednocześnie zaprzeczył, jakoby dokonał lekkiego uszczerbku na zdrowiu, a także, że składał kobiecie oferty seksualne i ją trzymał.

W ogłoszonym w poniedziałek wyroku pierwszej instancji sąd znacznie złagodził poprzedni wyrok:

Uznał Donátha za winnego jedynie zniesławienia i zakończył postępowanie karne za dalsze nieprzyzwoite zachowanie.

Były poseł musi zapłacić grzywnę w łącznej wysokości sześciuset tysięcy forintów. Sąd uznał za udowodnione wystąpienie konkretnego przypadku, tj., że Donáth powołał do odpowiedzialności pracownika, którego uszczypnął w szyję.

Jednocześnie trzeba było rozstrzygnąć, czy potraktowano to jako zniesławienie, czy lekkie uszkodzenie ciała. Ponieważ jednak nie potwierdzono, że obrażenia kobiety powstały w wyniku tego konfliktu, można było ustalić jedynie zniesławienie. Według sądu, chociaż jako przywódca mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności przez pastora, nie jest to właściwy sposób.

Oskarżony zapoznał się z wyrokiem I stopnia, ale prokuratura wniosła apelację w celu ustalenia winy lub zaostrzenia sprawy, więc orzeczenie nie jest prawomocne.

źródło: mandiner.hu

Wyróżniony obraz: Magyar Hírlap