Opinia naszego czytelnika o Péterrze Márki-Zayu, który twierdzi, że jest chrześcijaninem, ale zaprzecza wartościom chrześcijańskim

Pétera Márki-Zaya jako kandydata na premiera MMM budzi niepokój. Zdrajcy KDNP w swoim ruchu, tacy jak Katalin Lukácsi , zawiedzeni Fidesze pchają do przodu. Chociaż mówi się, że Fidesz nie jest ani chrześcijański, ani narodowy, tak naprawdę to ich charakteryzuje.

Ich awans oznacza powstanie liberalnych chrześcijan, czyli pseudochrześcijan. Liberalny chrześcijanin głosi „inną ewangelię”, nie dba o prawdy biblijne, zamiast tego odwołuje się do własnej zniekształconej ewangelii, przedstawiając ją tak, jakby byli chrześcijanami i prawicowcami, tak jak reklamują się Márki-Zay i Katalin Lukácsi , oszukując wielu rozsądnych ludzi.

Zorganizowany w niedzielę wiec MMM i próba zniszczenia samej Konstytucji, którą Márki-Zay stawia sobie za cel w przypadku zwycięstwa, wskazują, że mamy tu do czynienia z pseudochrześcijanami. Chcą znieść konstytucję, która zaczyna się od „Niech Bóg błogosławi Węgrów!” Czy atakują konstytucję, która chce kontynuować dziedzictwo Szenta Istvána? Ten, który ma na celu ochronę kultury chrześcijańskiej? Ten, który mówi, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny? Taki, który wyraźnie stwierdza, że ​​ojcem jest mężczyzna, a matką kobieta?

To skandal sam w sobie, że to wszystko trzeba dziś mówić, ale w dobie propagandy gender, LGBTQ i homoseksualizmu jest to konieczne. Dlatego prawicowy rząd nie daje się nawet szantażować Brukseli, która grozi wycofaniem środków finansowych. Ochrona wartości chrześcijańskich jest tak ważna dla rządu. Ale opozycja chce to zniszczyć, na czele z Péterem Márki-Zayem, który kłamał, że jest chrześcijaninem.

Jakim chrześcijaninem jest ten katolik z siedmiorgiem dzieci?
Nie jest chrześcijaninem, tylko pseudochrześcijaninem, który zalicza go do liberalnych fałszywych prądów. Podczas niedzielnej imprezy MMM aktywiści Márki-Zaya i on sam dali jasno do zrozumienia, jakimi są chrześcijanami. Jeden z działaczy MMM powiedział w swoim przemówieniu, że jest ateistą i że w jego rodzinie jest para gejów. Ale Márki-Zay jest człowiekiem humanitarnym i akceptującym, ponieważ powiedział (jako fałszywy prorok), że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Należy też do grona dobrodusznych liberałów, którzy w imię miłości tuszują zbrodnie, nie rozróżniają dobra od zła, prawdy od fałszu, relatywizują prawdę i rodzinę .

Jednym z moderatorów była Katalin Lukácsi, która pojawia się na paradach równości, wszystkie jej manifestacje nie dotyczą prawdziwego chrześcijaństwa, mimo że jest nauczycielką religii i zbiegła z KDNP. Przedstawił po kolei prelegentów i aktywistów, którzy niczym w show zajęli scenę przed główną atrakcją Márki-Zay. Aktywiści stwierdzili, że nie ma co zajmować się orientacją seksualną, że rowy należy zakopać i że nie ma potrzeby rozróżniania, kto jest normalny w tej dziedzinie, a kto nie. Nikogo nie obchodziło, że rząd dał wszystkim ludziom całkowicie równe prawa, niezależnie od tożsamości płciowej, a jedynie chronił świętość małżeństwa.

Jest zmuszona odpowiedzieć na presję międzynarodowego lobby LGBTQ, bo u nas już jest, a to, co modne na Zachodzie, za chwilę zapuka do naszych drzwi, jak moda na operacje zmiany płci, propaganda lobby transpłciowego w przedszkolach i szkołach. Mamy już bajki, jak na Zachodzie, które promują pary jednopłciowe. A teraz biblioteki lobbują, by udostępnić je wszystkim dzieciom. Nie powinniśmy mieć wątpliwości, że wkrótce pojawi się reszta z nich, które zostały wymyślone, by rozbijać tradycyjne rodziny. Jeśli wygra opozycja, a wśród nich pseudochrześcijanin Márki-Zay, który z powodzeniem parje do przodu, to wszystko, co promuje się na jasnym Zachodzie w zakresie rozluźnienia moralności i rodzin, jeszcze szybciej znajdzie się w granicach.

Strategia opozycji polega na reklamowaniu o swoim przeciwniku tego, co jest jego własnością. Nazywa się to projekcją. Kwestionują chrześcijański i narodowy charakter Fideszu, mimo że udowadnia to działaniami, takimi jak Konstytucja i ustawa o ochronie dzieci, za które zgodziłby się nawet na sankcje. Te naprawdę reprezentują wartości chrześcijańskie, ale ci, którzy chcą je zniszczyć, to oczywiście pseudochrześcijanie, których chrześcijaństwo jest tylko nominalne, ponieważ chcą z niego wykuć kapitał polityczny , że tak powiem, zjednoczenie lewicy z prawicą.

W swoim komentarzu Márki-Zay powiedział, że nie ma potrzeby propagandy seksualnej, migracji, nie ma potrzeby należeć do Wschodu, chcemy należeć do Zachodu, reprezentować kulturę chrześcijańską (którą chce zniszczyć w Ustawie Zasadniczej ) i być europejskim państwem prawa. Ustawę Zasadniczą nazwał homofobiczną, podobnie jak ateistyczne, socjalistyczne i liberalne ugrupowania opozycji. Tyle o jego chrześcijaństwie.

Dlaczego przeciwko Fideszowi? Powiedział to aktywista na początku imprezy MMM. Odpowiedź brzmiała tak, bo są w szeregu, mimo że wielu ukończyło studia ze stypendium Sorosa, wśród nich Viktor Orbán . To prawda, z wyjątkiem tego, że Soros to nie ten sam Soros. Powoli rozwijała się idea społeczeństwa otwartego, która jest György Sorosa na świecie i którą poprzez swoje fundacje chce narzucić wszystkim społeczeństwom. Po zmianie ustroju nie byliśmy wystarczająco czujni, nie widzieliśmy tego, czego chciał. Teraz jest jasne, że głównym celem jest stworzenie moralnego uniwersalizmu (Henri Bergson). Chce urzeczywistnić przeciwieństwo zamkniętego społeczeństwa, zamkniętego systemu prawnego, moralności i religii. Wielokulturowość, globalizm, bez moralności i religii. Jednak od czasów rządu Orbána nasz system prawny w coraz większym stopniu opiera się na moralności chrześcijańskiej, przez co staliśmy się czarną owcą na świecie i wrogiem Sorosa.

Jednak Péter Márki-Zay wspiera ten świat bez zachodniej moralności, a ponadto w imię chrześcijaństwa. Dzisiejsze społeczeństwo zachodnie: (gdzie chcą należeć) „Prawo cierpi, prawo nie jest egzekwowane. Zło ściga sprawiedliwego, sprawiedliwość jest wypaczona”. (Pianka1.49)