Dziś Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozpocznie rozpoznawanie węgierskich i polskich roszczeń związanych z dekretem o praworządności. Judit Varga rozmawiała z Magyarem Nemzetem o ubiegłotygodniowej decyzji polskiego Trybunału Konstytucyjnego oraz o stale rosnącej presji lewicy w Brukseli w związku ze zbliżającymi się wyborami.

…– Mogę tylko mieć nadzieję, że w Luksemburgu odbędzie się prawdziwie profesjonalna debata, tocząca się w prawdziwym duchu prawnym. Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że nie będą wywierać silnej presji na sędziów z Brukseli, zwłaszcza po tym, jak udało im się przyspieszyć całą procedurę. Widzieliśmy, że jeśli chodzi o karanie państw członkowskich, dla proimigracyjnej większości w Parlamencie Europejskim (PE) nie ma nic świętego. Choć powszechnie wiadomo, że w związku z jednomyślnym porozumieniem osiągniętym na najwyższym szczeblu w grudniu ub.r. Ursuli von der Leyen nie zastosuje mechanizmu praworządności do czasu orzeczenia sądu, PE nie jest tym zainteresowany. Jedyną ważną dla nich rzeczą jest wycofanie środków unijnych, ingerując tym samym w przyszłoroczne wybory. Jednocześnie te pieniądze trafiają do Węgrów, bo ciężko na nie zapracowali. Nawiasem mówiąc, węgierski pakiet naprawczy jest gotowy i mamy środki, aby go uruchomić...

…– Polski Trybunał Konstytucyjny orzekł w zeszłym tygodniu, że niektóre postanowienia traktatów unijnych są niezgodne z polskim systemem konstytucyjnym. Czy Pana zdaniem wpłynie to na decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej? Co pan mówi o tym, co dzieje się w Polsce, czy to tylko część toczącej się walki o władzę?

- Wyjaśnijmy na wstępie, że nie jest to odosobniony przypadek, w ubiegłym roku podobne orzeczenie wydał niemiecki Trybunał Konstytucyjny. W każdym razie w pełni popieramy naszych polskich przyjaciół, co potwierdziliśmy w zeszłym tygodniu w formie decyzji rządu, ponieważ podzielamy to samo stanowisko w tej sprawie. Granice między konstytucjami krajowymi a prawem unijnym są wyraźnie określone w podstawowych traktatach i nikt nie może ich samowolnie przekraczać. Możemy mieć tylko nadzieję, że decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej rzuci na to światło w związku z naszym wspólnym pozwem, ponieważ chcą oni odebrać państwom członkowskim uprawnienia, których państwa członkowskie nigdy nie przekazały Brukseli, nawet przy mechanizm rządów prawa. Zatem to, co dzieje się na scenie europejskiej, to nic innego jak potajemne rozszerzanie uprawnień instytucji UE. A jeśli państwo członkowskie, w tym przypadku Polska, zachowuje czujność i deklaruje swoją niezgodność na najwyższym szczeblu, bańka brukselska i elity zachodnioeuropejskie od razu się wściekają i rozpoczynają kampanię oszczerstw. Prędzej czy później jednak i one będą zmuszone przyznać, że suwerenności państw członkowskich nie można wiązać w węzłach.

- Po wizycie komisji LIBE na Węgrzech przewodnicząca delegacji Gwendoline Delbos Corfield mówiła o trzech wyraźnych oczekiwaniach posłów do Parlamentu Europejskiego: o wszczęciu procedury praworządności przeciwko Węgrom, o poczynieniu postępów w procedurze zgodnie z artykułem siódmym oraz że Komisja Europejska zaakceptuje węgierski plan naprawy jedynie z pewnymi gwarancjami. Przyjęliście też delegację PE, czy ta wizyta poszła tak „źle”?

– To, co wydarzyło się w Budapeszcie, to nic innego jak rozmowa w europejskiej atmosferze z turystami z LIBE, którzy spędzili niecałą godzinę na poznaniu naszego punktu widzenia. Ale gdyby tak się stało, pomyśleliśmy, że zaprezentujemy im książkę, która rozkłada bezpłciowe ataki na Węgry i lewicowo-liberalne postrzeganie na kawałki i obala je argumentami prawnymi. Kto wie, może kogoś to oświeciło przynajmniej w samolocie do domu. Niezależnie od tego oczywiście nie mieliśmy złudzeń, już przed wizytą wiedzieliśmy, że werdykt jest w ich torbie. Zaznaczam, że jedna z siedmioosobowej delegacji miała wykształcenie prawnicze, a dwie były prawdopodobnie bardzo konserwatywnymi politykami. Tyle jeśli chodzi o bezstronność i profesjonalizm. Jeśli chodzi o przyszłoroczne wybory, to możemy powiedzieć, że kampania 2022 już się rozpoczęła w Brukseli. Lewica proimigracyjna będzie wywierać na nas coraz większą presję w nadchodzącym okresie iw razie potrzeby będzie próbowała rzucić rząd na kolana kosztem narodu węgierskiego. Mamy jednak złe wieści: zawsze chronimy węgierskie interesy i wartości...

Cały wywiad z Ministrem Sprawiedliwości można przeczytać tutaj.

(Obraz w nagłówku: Facebook)