Ogromny tłum maszerował na Plac Kossutha w 2012 roku, podczas pierwszego Marszu Pokoju. László Csizmadia, prezes Forum Solidarności Obywatelskiej i Publicznej Fundacji Solidarności Obywatelskiej, powiedział Origo: nie spodziewali się tak ogromnego tłumu. Dodał: spodziewają się podobnego tłumu teraz, 23 października, i liczą, że pokojowy tłum weźmie udział nie tylko w marszu, ale także w wyborach w 2022 roku. 23 października ósmy Marsz Pokoju rozpocznie się przed Uniwersytetem i dotrze do rogu Andrássy i Bajcsy-Zsilinszky út, miejsca policyjnego ataku terrorystycznego w 2006 roku, gdzie premier Viktor Orbán wygłosi uroczyste przemówienie.

Origó przeprowadził wywiad z László Csizmadia na temat Marszu Pokoju i stawki przyszłorocznych wyborów, z którego dzielimy się niektórymi szczegółami.

Ze względu na pandemię Marszu Pokoju już dawno nie było, ostatni raz organizowaliśmy go w 2018 roku - pod Sejm maszerował ogromny tłum. Nadszedł czas, być może już trochę pozbyliśmy się poważnej epidemii, więc marsz zorganizujemy 23 października. Będziesz miał kilka ważnych wiadomości. Jeden jest skierowany do wewnętrznej opozycji w kraju, która przeżuwa i atakuje Węgry od wewnątrz. Drugi dotyczy Brukseli. Trzecim – bardzo ważnym – celem jest pokazanie:

WĘGRY MAJĄ OBECNIE TAK DOSKONAŁE WYNIKI GOSPODARCZE, ŻE NIE MOŻNA DOPUŚCIĆ DO ATAKÓW Z BRUKSELI LUB W DOMU.

Mam nadzieję, że przyjdzie dużo osób. Przyjadą ludzie nie tylko z Węgier, Budapesztu i wsi, ale przyjadą też kibice z piętnastu krajów - głównie cywile, którzy są znani także w Unii Europejskiej i odważnie mówią to, co myślą. Jesteśmy w dwudziestej czwartej godzinie.

NALEŻY ZWRÓCIĆ UWAGĘ EUROPY I NARODU WĘGIERSKIEGO NA FAKT, ŻE TU ZASADNICZO DOCHODZI DO SAMOBÓJSTWA.

A jeśli tak to zostawimy, ultraliberalny system stworzy zdezorientowane europejskie imperium. Do każdego wyborcy, który walczy na prawicy, trzeba dotrzeć, żeby pójść zagłosować. Nie dość, że rząd dobrze wykonuje swoją robotę, to dlatego kraj też idzie w dobrym kierunku – ostatnio np. epidemii nie musimy się obawiać, że wszystko się zawali, skoro kraj należy do najsilniejszych. Więc to nie wystarczy - musimy zadeklarować naszą wolę w wyborach. Jasne, jest wiele ataków na rząd. Trzeba powiedzieć, że nie ma idealnego rządu – tak jak nie ma idealnej rodziny i idealnego człowieka. Ale porównajmy okres przed 2010 rokiem z okresem po. Bruksela atakuje przede wszystkim rządy prawa. Przyjrzyjmy się najpierw strukturze prawnej każdego kraju europejskiego i okazuje się, że nie ma dwóch takich samych, więc nie da się ich zharmonizować. To, co się teraz dzieje, polega na tym, że wybierają po kolei jeden kraj – głównie Węgry i Polskę – i krzyczą, że to nie jest dobre.

László Csizmadia, prezes CÖF-CÖKA

László Csizmadia, prezes CÖF-CÖKA ZDJĘCIE: CSABA TALÁN

Jak myślisz, co jest stawką w przyszłorocznych wyborach?

To bardzo proste: być albo nie być. Nie można sformułować wyższej stawki. Robert Schuman, jeden z założycieli Unii Europejskiej, powiedział, że EUROPA ALBO BĘDZIE CHRZEŚCIJAŃSKA, ALBO NIE. I to jest prawda. Węgrzy mogą teraz głosować. Jest wolność słowa. Czołowi politycy lewicy mogą również grozić obywatelowi Węgier, że będzie trzymał buzię na kłódkę, ale ich ochroniarze mogą również zastosować duszenie wyborcy. Węgry mają demokrację. Rząd nieustannie zadaje ludziom pewne kluczowe pytania. Dla rządu ważne jest, w jakim kierunku pójdzie – zgodnie z wolą ludu. Ale czy pytano ludzi, powiedzmy, we Francji lub Niemczech o imigrację? NIE. Bo nie odważyli się zapytać, bo pewnie większość byłaby temu przeciwna. Czy brak demokracji nie jest bardziej zauważalny w tych krajach? Należy zauważyć, że węgierska opozycja zasypuje ludzi falą obietnic, ale syren nie wolno ignorować. Zobaczmy jasno, co robią: jeśli Orbán mówi, że osoby poniżej 25 roku życia nie muszą płacić ZUS, liderzy opozycji krzyczą, że zniosą podatek za 30 lat. To jest kompletna niemożliwość. Jeśli Viktor Orbán przekaże 13-miesięczną emeryturę, opozycja natychmiast rozpocznie kampanię z 14-miesięczną emeryturą. Kłamstwo. Mieli szansę się wykazać w latach 2002-2010 i widzieliśmy, jak to się skończyło. Kraj jest prawie całkowicie zrujnowany.

Jeśli prawicowcy nie pójdą teraz głosować, bo myślą, że w kraju wszystko jest w porządku, to na pewno wygra obecny rząd, jeśli oni nie wstaną z miejsc i nie rzucą głosów do urn, wtedy ten okres może powrócić. PONAD 30 LAT OD REFORMY SYSTEMU NADSZEDŁ CZAS, ABY LUDZIE BYLI ZDOLNI DO PODEJMOWANIA DECYZJI. NIE MOŻEMY ZAWSZE BYĆ NIELETNI. WIDZIELIŚMY W OSTATNICH DZIESIĘCIOLATACH, ŻE MIELIŚMY TAKI RZĄD I TAKI BYŁ. POSTAWMY NA SKALĘ, PORÓWNAJMY TE RZĄDY. MUSISZ UMIEĆ ODRÓŻNIĆ BIAŁY OD CZARNEGO.

Cały wywiad tutaj .