Według Boda polityka gospodarcza Gyurcsány'ego była „skandaliczna”, ale wydaje się, że pomimo udanej polityki gospodarczej ostatniej dekady wolałby raczej pomóc partii Gyurcsány'ego w dojściu do władzy. Ákos Péter Bod powiedział Makronómowi, że popiera opozycję, ale przyznał, że w przypadku zwycięstwa opozycji nie byłoby możliwe uchwalenie konstytucji większością połowiczną.
W wywiadzie udzielonym Makronómowi Bod podkreślał, że Karácsony czy Fekete-Győr nie przegrali w prawyborach, według niego po prostu nie otrzymali wystarczającej liczby głosów.
W wywiadzie opublikowanym w tygodniku Mandiner profesor został zapytany, dlaczego brał udział w powstaniu Ruchu 99, Ruchu Wszyscy Węgry, dlaczego prowadził kampanię dla Márki-Zay i dlaczego doradza Momentum. Jak powiedział, pomaga każdemu, kto prosi go o opinię, a ponadto „na Węgrzech powstał reżim, który nie oferuje ścieżki zrównoważonego rozwoju”.
Sukcesy gospodarcze nie mają znaczenia: według niego kraj się rozpada
Chociaż uważa politykę gospodarczą Gyurcsány'ego za skandaliczną, zdaniem Boda, choć partia Gyurcsány jest największą siłą w opozycji, nie stanowi to zagrożenia, a Polityka gospodarcza Gyurcsány'ego nie wróci.
„Przez dwie dekady byliśmy drudzy w regionie wyszehradzkim, dziś jesteśmy ostatni, musimy to sobie uświadomić” – powiedział Dánielowi profesor Oláh, a Makronóm zwrócił mu uwagę, że właśnie wyprzedziliśmy Słowację pod względem rozwoju gospodarczego, i idziemy łeb w łeb z Polską, podczas gdy Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się największego wzrostu na Węgrzech w tym roku w całym regionie.
„Mam też nadzieję, że w tym roku nastąpi wzrost, po tym jak w zeszłym roku był dość duży, pięcioprocentowy spadek. Ale teraz mówisz mi, ekonomiście, dane makro, co mogę powiedzieć, ja te znam lepiej.
Jednak dane makro, które można interpretować na wiele sposobów, nie dają odpowiedzi na pytanie, czy siła polityczna, która rządzi od kilkunastu lat, wytrzyma moje osobiste poparcie. NIE. Dlatego staram się pomagać tym, którzy chcą innej przyszłości” – ujawnił były minister przemysłu i handlu, który do 1994 roku był prezesem Narodowego Banku Węgier, a także doradcą rządu w pierwszym rządzie Orbána.
„Czy można uznać za zwycięstwo prawicy, że nawet lewica próbuje ukryć się za osobą, która uważa się za prawicowca w nadziei na zwycięstwo?” zapytał Makro.
Według Nika: „ta„ lewica ”jest sztuczką, która została zepchnięta na zjednoczoną opozycję. Choć przedstawia dzisiejsze Węgry, nie jest lewicowy. Moim zdaniem słowo jest narzędziem rządowej propagandy, jest też produktem politycznym”.
Profesor został obalony któregoś dnia przez samego Pétera Márki-Zaya, który nazwał siebie lewicowcem. „W przeciwieństwie do Viktora Orbána, my na lewicy… będziemy też ścigać korupcję w opozycji” – powiedział kandydat lewicy na premiera w rozmowie z Hír TV.
Artykuł w całości można przeczytać
Źródło: Mandiner.hu
Zdjęcie: Márton Ficsor