W prasie krajowej w związku z kryzysem migracyjnym wspomina się głównie o okolicach potrójnej granicy serbsko-węgiersko-rumuńskiej i Horgos, ale liczba uchodźców wzrosła także wzdłuż granicy serbsko-węgierskiej. Mieszkający tam ludzie piszą o tym problemie głównie na portalach społecznościowych, ale teraz dostrzegła go również węgierska prasa.

„Podczas gdy świat ( Merkel-Putin-Ursula ) jest zajęty kryzysem migracyjnym na pograniczu polsko-białoruskim, sytuacja na pograniczu węgiersko-serbskim jest niewiele, a może wcale nie lepsza, gdzie armia migrantów również się zgromadzili, a jeśli policzyć, jest ich mniej więcej tyle, ile tam na górze” — donosi Balk.hu.

Ulice Nagyradanovac również zostały zalane uchodźcami. Na ulicach osady często można spotkać dziesięcioosobowe grupy, ale głównie uprawiają oni rolnictwo w lesie w strefie przygranicznej. Otrzymują wyraźną pomoc Zombora, ale także taksówkarzy z Suboticy. Wielu nie ma odwagi wypuścić swoich dzieci na ulicę.

Miejscowi rozumieją sytuację uchodźców, ale twierdzą, że bezpieczeństwo i jakość życia ich rodzin i dzieci jest dla nich najważniejsza i priorytetowa. Proszą organy ścigania, siły polityczne rządzące lokalną społecznością Nagyradanovác oraz władze miasta o umożliwienie im normalnego, wolnego od strachu życia.

Źródło: Vajma.info

Obraz: Mapy Google