Kilka dni temu grupa akcji Musai-Muszáj zwróciła się do RMDSZ o pomoc w dopilnowaniu, aby jarmark bożonarodzeniowy miał węgierskie napisy, aby impreza miała węgierską stronę internetową i broszurę programową oraz aby rumuńskie, niemieckie, angielskie i romskie piosenki bożonarodzeniowe były grane dla gości wraz z piosenkami. Pomimo jego prośby organizatorzy jarmarku bożonarodzeniowego, który rozpoczął się w piątek wieczorem na Rynku Głównym w Klużu, nie umieścili węgierskiego napisu.
Na zeszłoroczną imprezę, która w tym roku została odwołana, mogą wejść tylko osoby z zaświadczeniem o Covid-19 (z wyjątkiem dzieci do lat 12), dlatego przed bramkami wejściowymi ustawiały się już długie kolejki po otwarcie. W drewnianych domkach ustawionych na jarmarku sprzedawane są wyroby rękodzieła, biżuteria, ubrania, pamiątki, słodycze, jest też kilka małych kuchni, a na chętnych do zabawy czeka diabelski młyn. Notabene obowiązuje limit osób, na Rynku może jednocześnie przebywać 2000 osób zaszczepionych lub chorych. Jednak organizatorzy imprezy nie prowadzili jej z węgierskimi napisami.
Béla Gergely Rácz, lider frakcji RMDSZ w radzie miasta , wyraził swoje rozczarowanie w swoim wpisie na Facebooku opublikowanym w piątek wieczorem po jego udziale w oficjalnym otwarciu, że mimo wielokrotnych próśb i oferowanej pomocy odwiedzający targi nie są witani z węgierskim napisem. Gergely Béla Rácz powiedział dziennikowi Szabadság w Cluj, że poprosili reżyserów o wyjaśnienie pominięcia, a odpowiedź brzmiała, że z powodu pośpiechu nie było czasu na wydrukowanie i umieszczenie węgierskich napisów, ale zostaną one zastąpione w poniedziałek.
źródło: kronika internetowa
- Zdjęcie: Szabolcs Rostás