Premier Viktor Orbán pisze do Węgrów po drugiej stronie granicy, prosząc ich o oddanie głosu w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych - poinformował sekretarz parlamentarny Kancelarii Premiera.

Csaba Dömötör rozpoczął swój post na Facebooku od stwierdzenia, że ​​5 grudnia 2004 r. był trudną do zapomnienia traumą w węgierskiej polityce narodowej. Wraz z wprowadzeniem podwójnego obywatelstwa zakończyliśmy tragiczną pamięć o referendum. W ostatnich latach ponad 1,1 miliona naszych rodaków za granicą skorzystało z tej możliwości i otrzymało podwójne obywatelstwo” – napisał.

Przedstawiciel rządu podkreślił, że "węgierskie społeczności za granicą mogą teraz brać udział w podejmowaniu decyzji, które zasadniczo decydują o naszej przyszłości, a więc mogą wyrazić swoją opinię również podczas wyborów parlamentarnych". „Premier pisze teraz do naszych rodaków zza granicy” – powiedział Csaba Dömötör, dodając, że premier prosi ich, aby również wiosną przyszłego roku uczestniczyli we wspólnej decyzji i oddali swój głos w wyborach parlamentarnych.

Sekretarz stanu zaznaczył, że w liście premiera zwraca uwagę, że do udziału w głosowaniu wymagana jest rejestracja. W swoim liście premier podkreśla również, że "weszliśmy w wiek pełen niebezpieczeństw, w którym tylko naród, który potrafi się zjednoczyć, odniesie sukces" - powiedział Csaba Dömötör, który został poinformowany, że list premiera zostanie dostarczony w nadchodzących tygodniach. „Wiemy to my i ci, którzy to otrzymają: należymy do siebie” – podsumował sekretarz stanu.

Komentarz portalu 2022.hu: według ostatnich danych obywatele Węgier po drugiej stronie granicy mają ok. 40-50 proc. zamierza głosować wiosną przyszłego roku. Może to oznaczać, że ok. Na partie rządzące może głosować 400-500 tysięcy osób. Gdyby wszyscy w domu poszli głosować, to ok. Głosowałoby 8 milionów. Dla porównania Węgrzy zza granicy mogą wnieść do obecnego rządu 4, a raczej 5-6 proc. nawet w najgorszym przypadku. Co więcej, jeśli mniej osób wychodzi z domu, ta „zakładana stała” stawka może stanowić jeszcze wyższy odsetek. Trudno dokładniej oszacować, ponieważ nie ma danych, ilu obywateli mieszkających poza granicami kraju zagłosuje na lewicę.

To (również) powód, dla którego zwolennicy Gyurcsány tak bardzo nienawidzą instytucji węgierskiego obywatelstwa po drugiej stronie granicy. Mogli coś z tym zrobić, zwłaszcza w 2004 roku.

Zdjęcie: Noémi Gecse, Székelyhon