Na fejsbukowe posty patrzę tylko dla rozrywki, bo zdania lewicowych liberałów nie są już śmieszne, a wręcz śmieszne. Na przykład wczoraj Péter Márki-Zay ułożył następujące słowa na swojej stronie w mediach społecznościowych.

Podczas gdy sondaże mierzą naszą przewagę, większość wciąż oczekuje zwycięstwa Fideszu. Zjawisko to można wytłumaczyć tym, że ogromne wydatki państwa i napływająca zewsząd propaganda rządowa zwodzą zmysły wyborców.

Chcę jednak wszystkich uspokoić. Fidesz strzelił prochem, a i tak nie był w stanie objąć przywództwa w badaniach. Dobrą wiadomością jest też to, że 60 posłów do Parlamentu Europejskiego nawołuje do wzmożonej kontroli wiosennych wyborów parlamentarnych.

Będziemy w każdym lokalu wyborczym, międzynarodowi obserwatorzy będą towarzyszyć każdemu ruchowi Orbána.

Cóż, nie daj Boże Węgrom, abyś został premierem, ponieważ jest już za późno, aby pozbierać głowę, ponieważ cała ta inteligencja już z ciebie wypadła. Bo to nie rządowa propaganda oszukuje zmysły wyborców, tylko próbujecie to zrobić swoją bezmyślną propagandą. Badanie opinii publicznej przeprowadzone we własnym obozie kibicowskim z pewnością pokazuje przewagę Pana i lewicowych liberałów, takiego pomiaru nie było nigdzie indziej. Nawet nie otwierajmy debaty na ten temat, ani na temat tego, co PE ma wspólnego z wyborami, ale może on wyczuwa, że ​​do zwycięstwa potrzebna jest międzynarodowa genderowa koalicja lewicowo-liberalna LGBTQ, więc zaprasza te drużyny do kraju, który marionetkowy premier Gyurcsány be.

Mówiąc o Gyurcsány!

Wczoraj Ferencowi udało się też zrobić mały post na swoim Facebooku z kominka willi Apró, którego sedno brzmi:

Co pozostanie po reżimie Orbána?

Rzym.

Możemy powoli pracować nad scenariuszami i organizować brygady sprzątające.

Więc AVH jest zorganizowana, będzie nawet przeszukanie strychu, film Tanú jest ponownie kręcony z nowymi aktorami. Ale nie chodzi nawet o to zdanie, ale:

Co pozostanie po reżimie Orbána?

Rzym.

Jak można to interpretować? Aby zniszczyli wszystko, co do tej pory zbudowano, zabrali wszelkie korzyści, sprzedali wszystko zagranicznym przyjaciołom zasad i napchali własne kieszenie. W ten sposób po reżimie Orbána pozostały tylko ruiny. Ale już raz tego doświadczyliśmy, kiedy naprawdę zostawili kupę gruzów pod rząd Orbána w 2010 roku.

Źródło obrazu: Origo