W przyszłym tygodniu, w sobotę 12 lutego, Viktor Orbán wygłosi swoje doroczne przemówienie przeglądowe. W tym roku po raz 23. dokona podsumowania sytuacji i zadań kraju. Jesteśmy po kryzysie, epidemia koronawirusa dała decydentom lekcję zarówno na polu zdrowotnym, jak i ekonomicznym.

Jednocześnie rząd ma coś do pokazania, skoro gospodarka wznowiła działalność w stosunkowo krótkim czasie. Skala wzrostu w 2021 r., który z pewnością wyniósł blisko 7 proc., okaże się wkrótce. Ta wydajność umożliwiła udostępnienie większej liczby korzyści i rabatów. Tym samym m.in. rodziny wychowujące dzieci otrzymają podatek dochodowy zapłacony w 2021 roku z powrotem w tym miesiącu do wysokości podatku od przeciętnego wynagrodzenia. Teraz nadchodzi również pierwsza pełna 13-miesięczna emerytura, wraz z regularną emeryturą. Od stycznia br. młodzi ludzie do 25 roku życia nie muszą płacić podatku dochodowego od osób fizycznych, a zainteresowani otrzymają po raz pierwszy w tych dniach wolne od podatku wynagrodzenie. Średnio oznacza to dodatkowe czterdzieści tysięcy HUF miesięcznie. Oprócz tego płacą teraz podwyższoną płacę minimalną, która była już wyższa niż średnia płaca za rządów lewicowo-liberalnych.

Ludność w dalszym ciągu chroniona jest przed wzrostem cen energii poprzez politykę ograniczania zużycia mediów, ale obowiązują również działania mające na celu ustalenie cen paliw oraz cen kilku podstawowych artykułów żywnościowych. Wstrzymanie odsetek pomoże około pół miliona dłużników, a potrzebujący nadal mogą skorzystać z moratorium kredytowego.

Przy korzystnych perspektywach gospodarczych partie rządzące mogą startować w kwietniowych wyborach parlamentarnych. Warto cofnąć się do 2010 r., kiedy Viktor Orbán również przeprowadził coroczny przegląd na kilka miesięcy przed wyborami. Fidesz był wtedy jednak w opozycji, bo rządził jeszcze rząd Bajnaia. Nawet wtedy kraj wciąż znajdował się w stanie pokryzysowym, ale ludność nie tylko nie otrzymała opisanych powyżej świadczeń, ale została zduszona przez surowość lewicowo-liberalnego gabinetu.

W lutym 2010 r. sytuacja była tak zła, że ​​bezrobocie wzrosło do rekordowego poziomu nienotowanego od szesnastu lat. Na Węgrzech, grudzień 2009–2010. w okresie lutowym liczba pracujących w wieku 15-74 lata wyniosła 3,726 mln, a bezrobotnych 479 tys., co oznaczało stopę bezrobocia 11,4 proc.

- Na Węgrzech była tak głęboko zakorzeniona potrzeba zmian, jak teraz, może kiedyś, dwadzieścia lat temu, ale wtedy Węgrzy byli dumni, ale dziś widzą kraj jako słaby, co ewidentnie wynika ze słabego zarządzania - Viktor Orbán powiedział 5 lutego 2010 r. w przemówieniu ówczesnego rzeczoznawcy krajowego.

Prezes Fideszu stwierdził, że „kraj stoi przed szokującą liczbą i trudnych zadań, bo epoka, którą nazywamy erą Gyurcsány, wyrządziła nam ogromne, niemal nieobliczalne szkody”.

Stwierdził: wartość pracy, domu, rodziny, zdrowia i porządku powinna być podstawą pracy rządu. „Węgry muszą zostać odbudowane, a to musi zacząć się od postawienia gospodarki na nogi” – powiedział. Viktor Orbán zwracał wówczas również uwagę na to, że lewicowo-liberalne rządy oddały wszystko kapitałowi pieniężnemu i dały pierwszeństwo spekulantom przed przedsiębiorcami. „Następny rząd musi wziąć odpowiedzialność za rynek, aby dalej rządziły wyniki, a nie spekulanci” – podkreślił.

Pełny artykuł Magyara Nemzeta można przeczytać tutaj.

Zdjęcie: Kormany.hu