Niemcy są w stanie zaabsorbowania sobą: jako Niemiec od lat czuję, że otaczają mnie infantylni ludzie, którzy nie mają pojęcia o matematyce, fizyce czy chemii.

Mam nadzieję, że rok 2022 nadszedł w dobrym zdrowiu i szczęściu dla drogich węgierskich czytelników. W kwietniu wybierzesz nowy parlament i rząd. Czy dalej podążają właściwą drogą, czy też wybierają zielono-komunistyczną ścieżkę reedukacji? O tym zdecydują.

Mam nadzieję, że wasz rząd będzie traktował ludność inaczej niż rząd niemiecki dzisiaj. Ten ostatni kontynuuje tam, gdzie przerwał poprzedni rząd Merkel: gospodarczą, technologiczną i cywilizacyjną redukcję Niemiec. Nowy rząd znalazł nawet dla tego nazwę: przekształcenie w „eko-społeczną gospodarkę rynkową”. Żyłem już na tych kolumnach starym niemieckim powiedzeniem: osioł idzie na lód w dobrym interesie. Od tsunami w Fukushimie osioł niemieckiej polityki zapuszcza się coraz głębiej na cienki lód. Dostosowują do tego rzeczywistość i język.

Niemcy są w stanie zaabsorbowania sobą: jako Niemiec od lat czuję, że otaczają mnie infantylni ludzie, którzy nie mają pojęcia o matematyce, fizyce czy chemii.

Drodzy Węgrzy, przyjrzyjcie się bliżej Niemcom! Stamtąd zobaczą, od czego trzymać się z daleka w kwietniowych wyborach. O ile oczywiście nie chcą zniszczyć własnego bezpieczeństwa energetycznego i ekonomicznego, a także swojego stylu życia, jak chce tego w swojej arogancji czerwono-zielona niemiecka lewica, z pomocą wolnych demokratów i części konserwatystów . W sylwestra w Niemczech zamknięto trzy elektrownie jądrowe i osiem elektrowni węglowych. Skończą się raz na zawsze. Jednocześnie nawet nie połowa dostaw energii elektrycznej w kraju – w 2020 r. było to 46 proc. – pochodzi z eufemistycznie deklarowanych „odnawialnych”, ale niepewnych źródeł energii, zależnych od kaprysów pogody, takich jak słońce i wiatr. Z taką sytuacją mogą spotkać się również Węgrzy, nawet ci, którzy wierzą, że prąd płynie z gniazdka cały czas i po dotowanej cenie.

Co się dzieje? Państwo rezygnuje z własnych ogromnych rezerw energetycznych, ale samo nie jest w stanie zrekompensować tego deficytu.

Jeśli sąsiednie kraje nie przyjdą mu z pomocą, republika federalna rozpadnie się w ciągu kilku dni, co z kolei doprowadziłoby do energetycznego upadku całej Unii Europejskiej. Za przerwą energetyczną na taką skalę kryje się niebezpieczeństwo upadku cywilizacyjnego. Tam, gdzie nie ma prądu, nie można dzwonić ani spuszczać wody w toalecie. Nie możesz wezwać policji, każdy musi się chronić. A jeśli weźmiemy pod uwagę, że nowy rząd chce całkowicie przestawić Niemcy na energię elektryczną, ale będzie to wymagało co najmniej o pięćdziesiąt procent więcej energii elektrycznej, to można to wytłumaczyć tylko faktem, że koalicja rządowa zdecydowała się zezwolić na pielenie. Może sam byś się "włamał"? Minister rolnictwa Partii Zielonych chce podnieść ceny żywności i uregulować nasze odżywianie ściśle według ekologicznych aspektów, jednocześnie zalegalizując narkotyki.

Niemcy stały się politycznym domem wariatów.

Jednocześnie, ze względu na ochronę klimatu, nowa polityka UE wspiera w przyszłości energię elektryczną pozyskiwaną z energii jądrowej. Niemcy wyjeżdżają, a UE ponownie wchodzi. Niemiecki przemysł szklarski jest ostatnią ofiarą lewicowo-zielonej degradacji świata: pierwsi producenci szkła muszą ograniczyć produkcję ze względu na ceny energii elektrycznej. Zielono-lewicowi Niemcy stawiają na szali losy całej Europy w kwestii energetycznej oraz niekontrolowanej, masowej imigracji, w tym towarzyszącej jej nieodwracalnej transformacji społeczeństwa. Jeśli w naszym kraju rozwiną się warunki podobne do tych, z których pochodzą imigranci, sytuacja będzie dla nas gorsza, ale dla nich nie będzie lepsza.

Lenin uważał, że komunizm to władza radziecka plus elektryfikacja całego kraju. Swoim „wielkim skokiem” Mao dodał do tego łopatę, kiedy w 1958 roku oświadczył, że „walcz bezlitośnie przez trzy lata, a większość kraju będzie wyglądać inaczej. Za pięć do dziesięciu lat lokalna produkcja przemysłowa przewyższy lokalną produkcję rolną”. Nowy niemiecki rząd jest równie szczery: mówi o transformacji i mówi to poważnie. „Transformacja ekospołeczna” brzmi jak skrzyżowanie Lenina i Mao. Na razie nie pochłania milionów ofiar, ale czy tak pozostanie? Do tej pory droga obiecująca raj na ziemi była zawsze usłana reedukacją, obozami i milionami ofiar. Ze swojej strony nie ufam nowej niemieckiej klasie politycznej. Jakobini, leniniści, maoiści, ideolodzy Zielonych – wszyscy oni głoszą jedyną i niezmienną prawdę, wymykając się wszelkiej krytyce.

W każdym razie cenzura w Niemczech jest bardzo rozległa.
Rozsądne części mediów, oparte na normach demokratycznych i praworządnych – takie jak Achse des Guten, Tichys Einblick czy Reitschuster.de – muszą teraz regularnie walczyć w sądzie o ochronę swoich artykułów i filmów. Ze swoją niespotykaną bezczelnością społeczność zielono-lewicowa praktykuje we własnym kraju to, co zarzuca Putinowi, Erdoganowi i Chinom: odmawia wolności wypowiedzi. Tyle, że oni to ukrywają. Platformy medialne są zmuszone do cenzury, państwo nie brudzi sobie rąk. To tak, jakby restaurator zwracał uwagę na to, co mówią jego goście. Niemcy są obecnie w błocie, jeśli chodzi o wolność opinii i komunikacji. Nawet w całkowitym odrętwieniu nie można pojąć wszystkiego, co dzieje się obecnie w Niemczech, które zobowiązane są przeciwstawić się czterem podstawowym operacjom, a także matematyce, fizyce, chemii i pierwszej zasadzie termodynamiki.

Czy Węgry są przed tym wszystkim chronione?

Autor, Günter Weissgerberger, był liderem przedstawicieli SPD w Saksonii w latach 1990-2005, a w 2019 roku wystąpił z Niemieckiej Partii Socjaldemokratycznej.

Wyróżniony obraz: Twitter