Lewica wróciłaby do podstępnej polityki redukcji płac przed 2010 rokiem, gdyby wróciła do rządu. Oświadczenia Pétera Márki-Zaya przeciwko płacom minimalnym jasno wskazują, że pracownicy byliby podporządkowani interesom rynku. - przynieśli rano naród węgierski, przyjrzymy się temu.

Ekspertka rynku pracy Piroska Szalai ostrzegała, że ​​przed 2010 rokiem, za rządów lewicy, wartość krajowych zarobków znacząco spadła, nawet gdy kwota brutto nieco wzrosła. Dziś węgierska rodzina może kupić ze swoich zarobków dwa razy więcej niż w 2010 roku, a prawie półtora miliona osób zostało uchronionych przed ubóstwem.

Lewica nie zajmowała się realnym programem, który mógłby być traktowany poważnie przez robotników. Niedawno Péter Márki-Zay powtórzył w przeglądzie programowym sześciu partii lewicowych czcze obietnice, które złożył w poprzednich kampaniach i dotyczyły kilku osób.

Lewica po raz kolejny próbuje pociągać za sznurki przed tymi zatrudnionymi za płacę minimalną, obiecując ulgi podatkowe. Oznaczałoby to jednak realny wzrost dochodów dla niewielu osób, ponieważ mniej niż pięć procent pracowników oficjalnie pracuje za kwotę płacy minimalnej.

Co więcej, ulga podatkowa na płacę minimalną jest wyraźnym przyznaniem, że lewica przygotowuje się do zniesienia obecnego systemu wspierania rodzin. Zniesienie ulgi podatkowej dla osób posiadających dzieci obniżyłoby standard życia milionów ludzi, w tym wielu osób otrzymujących minimalne wynagrodzenie, ponieważ ulga na dziecko może być obecnie pobierana ze składki emerytalnej, a nie tylko z podatku dochodowego od osób fizycznych, a ulga na dziecko to już znacznie więcej niż wspomniana ulga podatkowa.

Wszystko wskazuje na to, że lewica nadal nie będzie miała na uwadze interesów pracowników i rodzin, ale raczej interesy zagranicznych grup gospodarczych i międzynarodowych graczy rynkowych i odda w ręce Brukseli szereg obszarów, które są obecnie regulowane przez krajowe kompetencje, między innymi, które są ważne dla regulacji wynagrodzeń zapewniających środki utrzymania.

W przeszłości kilkakrotnie zabierał głos lewicowy kandydat na premiera Péter Márki-Zay. Przyznał, że jest po stronie graczy rynkowych, ale pogardliwie oceniał ludzi starszych i wiejskich, patrząc na nich z góry. Dlatego lewica chyba nie zawracała sobie głowy poważniejszym programem ochrony miejsc pracy i nadrabiania zaległości zarobkowych, bo nie zamierza podejmować takich kroków.

Dlatego już teraz można założyć, że gdyby 3 kwietnia wygrała lewica, to w kolejnych latach zarobki Węgrów znów znacząco różniłyby się od płac zachodnioeuropejskich, bieda pogłębiłaby się, a zarobki zamroziłyby lub nawet spadły. Międzynarodowe kręgi biznesowe miałyby wolną rękę w utrzymywaniu płac na niskim poziomie, poświęcając interesy pracowników.

W przeciwieństwie do rządu lewicowego, za rządów Orbána płace znacznie wzrosły. Wzrost był widoczny nie tylko w kwocie brutto, doganianie można odczuć i doświadczyć, dzięki temu, że realna wartość zarobków również znacząco wzrosła. Dotyczy to również realnej wartości płacy minimalnej. Oznacza to, że wyrównanie płac przekroczyło inflację i faktycznie zwiększyło siłę nabywczą, a tym samym standard życia.

Źródło: magyarnemzet.hu

Źródło: magyarnemzet.hu

- Jest to więc lewicowy fake news, że mamy najgorszą biedę w całej Unii Europejskiej - podkreślił ekspert. Obecnie odsetek ubogich jest dziewiątym najmniejszym w naszym kraju. Rzeczywistość jest taka, że ​​do 2010 r. ubóstwo osiągnęło ogromne rozmiary, dotykając ponad jedną trzecią osób żyjących w gospodarstwach domowych z dziećmi i ponad jedną czwartą osób żyjących w gospodarstwach domowych bez dzieci. Do 2020 r. odsetek osób wychowujących dzieci zmniejszył się o połowę do 17,6 proc., a wśród osób bezdzietnych do 18,6 proc. Od 2019 roku nasz kraj jest jednym z krajów UE, w których posiadanie dzieci nie grozi ubóstwem.

Znaczącego spadku poziomu życia na Węgrzech można też spodziewać się z całą pewnością w przypadku dojścia do władzy lewicy, gdyż był to jedyny przykład za ich rządów przed 2010 rokiem.

Jeśli im się to nie podoba, Feri zajmie się ich problemami, jak pokazuje plakat protestacyjny z 2006 roku!

Źródło i pełny artykuł: magyarnemzet.hu/Nagy Kristóf

Wyróżniony obraz: MTI/Zsolt Szigetváry