Poniżej znajduje się opinia opublikowana przez Tamása Fricza w Magyar Nemzet.
Sam w ostatnich latach kilkakrotnie pisałem i wypowiadałem się na temat jednej z ważnych instytucji światowej elity, Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych (ECFR), która – nie uwierzysz! – Założona przez György Sorosa w 2007 roku. Otóż słynnym członkiem tej obecnie 374-osobowej rady jest Gordon Bajnai.
Celem globalnej elity jest zmiana władzy na Węgrzech, upadek rządu Orbána i przyjście życzliwego im rządu i wdrożenie ich idei na węgierskiej ziemi. Gordon Bajnai, który jest jednym z, jeśli nie najważniejszym węgierskim ogniwem globalnej sieci, lub, jeśli można użyć pojęcia teorii sieci, „węzłem”, odgrywa znaczącą rolę w jej organizowaniu.
Mogliśmy się tego już domyślać i wiedzieć, ale Gyula Gansperger, dawny towarzysz broni Bajnai, dał to dość wyraźnie do zrozumienia w nagraniach Anonymusa. To jest tak jasne, że prawie do ciebie dociera: może chciał wysłać wiadomość?
Powiedział co następuje, zacytujmy to: „Na Węgrzech obce siły i finansiści stoją zasadniczo za ruchem całej opozycji, nie sądzisz? [...] Racja, jedną z jego części jest imperium Sorosa, ujmijmy to w ten sposób. Druga część to duże grupy kapitałowe, głównie Niemcy, Stany Zjednoczone, które chciałyby mieć tu wpływy. Myślę, że Gordon jest ich człowiekiem.
Kontynuował: „Teraz są te postacie wykształcone za granicą, jak Tímea Szabó, róża Kabulu, pracowała dla CIA w Kabulu. […] Dziewczyna jest dość twarda, ale to dlatego. […] Pracował za granicą zarówno w Nowym Jorku, jak iw Kabulu. Chwileczkę, ale ci ludzie Sorosa potrafią poruszyć pewne rzeczy. Ale na szczycie jest Gordon […] Czy to są kręgi finansowe, EBOR, wszystkie takie wielkie zachodnie banki, które chcą obalić reżim Orbána. Simor był wiceprezesem EBOR, wiesz. […] Jest prezesem MNB. […] Był kumplem Gordona i jego szefem w CIA”.
Więc „góra” to Gordon…
Połączmy wątki: ważną instytucją światowej elity jest Europejska Rada Stosunków Zagranicznych, której instytucją macierzystą jest nic innego jak założona w 1921 roku nowojorska Rada Stosunków Zagranicznych (CFR).
Organizacja ta jest znana jako jedna z kluczowych instytucji globalnej światowej elity gospodarczej, bankowa dynastia Rothschildów odegrała wiodącą rolę w jej założeniu i działaniu, ale później przeszła pod kontrolę klanu Rockefellerów.
Wraz z nimi uczestniczą najpotężniejsze światowe dynastie finansowe, takie jak Morgan, Rockefeller, Kuhn, Loeb, Harriman, Warburg, Schiff i inni. Na piersiach CFR wychowało się kilku amerykańskich prezydentów, są wśród nich członkowie superfinansowej elity z Wall Street, największych światowych firm i instytucji finansowych, Big Tech, czyli wielkich gigantów technologicznych, a także dominująca prasa i media imperiów, ale także na przykład George'a Clooneya.
I oczywiście członkiem tej instytucji jest György Soros, który przez kilka lat był też jej dyrektorem i który w 2007 roku zainicjował utworzenie Europejskiej Rady ds. Stosunków Międzynarodowych. Nieujawnionym celem CFR jest stworzenie pewnego rodzaju światowego zarządzania. Jasne słowa, przetłumaczmy je na język węgierski: ich celem jest przekształcenie unii w superfederalne imperium, europejskie Stany Zjednoczone, które mogłyby funkcjonować jako europejskie repozytorium globalnego zarządzania światem.
Wujek Gyuri wymyślił to szczerze, przyznajmy to.
A teraz połączmy dwie nazwy, czyli w języku teorii sieci: dwa wierzchołki, odkrywając między nimi krawędzie (nici łączące). Kim więc jest osoba będąca najważniejszym Węgrem światowej elity, która z jednej strony jest kontrolowana przez globalny kapitał, a z drugiej sam György Soros – jako swego rodzaju centrum sieciowe?
Gordon mistrzem.
A kogo Péter Márki-Zay spotkał ostatnio w Londynie i z kim rozmawiał przez trzy godziny w restauracji?
Bajnai z Gordonem.
A kogo jeszcze Márki-Zay spotkał w Londynie? Timothy Garton Ash ze światowej sławy lewicowo-liberalnym, globalistycznym historykiem. A gdzie go poznałeś? W Chatham House!
Zastanawiające pytanie: czy ci ludzie, czyli Gordon Bajnai i Péter Márki-Zay, działają na rzecz budowy niepodległych i suwerennych Węgier? Wariant B: czy nie? Czekam na interpretacje w redakcji. Następnie wróćmy na chwilę do ECFR, bo warto przyjrzeć się, kto jest wśród członków rady.
„Nieistotne” postacie: głowy państw i rządów, ministrowie, urzędnicy unijni, parlamentarzyści, komisarze europejscy, ambasadorzy itp. Na podstawie 374 nazwisk nie można dojść do innego wniosku niż to, że ECFR to nic innego jak głęboki stan Unii. W rzeczywistości najważniejsze kwestie europejskie można rozstrzygać tutaj, a nie na formalnych forach decyzyjnych!
Wśród członków rady warto wymienić kilka nazwisk, bo lista jest pouczająca.
Z Austrii na liście znajdują się byli przedstawiciele PE Ulrike Lunacek i Hannes Swoboda, obaj wielcy wrogowie Węgier, ale były kanclerz Sebastian Kurz (!) jest także członkiem rady. Mieści się tu także ważna postać sieci Sorosa, Gerald Knaus, prezes Europejskiej Inicjatywy Stabilizacyjnej, który już wyrządził naszemu krajowi wiele szkód. Z Danii warto wspomnieć o liberalnej polityczce Margrethe Vestager, która jest obecnie wiceprzewodniczącą wykonawczą komitetu, oddanego unii federalnej i celom globalnym.
Członkinią rady z Estonii jest nie kto inny jak Kaja Kallas, obecna premier Estonii (!), która choć na papierze jest liderem centroprawicowej partii, to jednak jest zagorzałą zwolenniczką „rządów prawa” i zielonej ideologii, i oczywiście globalistą. Członkiem z Francji jest Pascal Lamy, były dyrektor generalny WTO (Światowej Organizacji Handlu), emerytowany prezes Instytutu Jacquesa Delorsa (Delors był jednym z najbardziej federalistycznych przewodniczących komisji w latach 1985-1995).
A potem Niemcy: wśród członków znajdziemy Norberta Röttgena, który na początku ubiegłego roku ubiegał się o stanowisko przewodniczącego CDU, prawdziwego zwolennika Merkel, obecnie jednego z wiceprzewodniczących ECFR (!), byłego Minister spraw zagranicznych Zielonych Joschka Fischer, były buntownik studencki z 1968 roku nie dziwimy się, ale Annalena Baerbock, nowo mianowana Minister Spraw Zagranicznych Zielonych, i Cem Özdemir, Minister Rolnictwa Zielonych, są też tutaj!
Z Włoch warto wspomnieć Romano Prodiego, byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej, który jest też federalistą, z Holandii, dla ciekawostki, Kati Piri pochodzenia węgierskiego, dość antywęgierskiego, byłego przedstawiciela PE, z Norwegii , Jonas Gahr Store z Partii Pracy, który – znikomo – jest premierem kraju od 2021 roku (!), z Polski Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych Platformy Obywatelskiej Tuska i Rafał Trzaskowski, zagorzały liberalny prezydent Warszawy (który nawet współpracował z Gergelly Karácsony), ze Słowacji, Ivan Korcok, który jest obecnie ministrem spraw zagranicznych i niedawno oświadczył, że przeszkadzają mu na Węgrzech i w Polsce używanie słów związanych z Unią (!), z Hiszpanii – są nie jesteście zaskoczeni – Joaquín Almunia, były wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, który przeciwstawił się Gyurcsánysom w 2006 roku, oraz szwedzka minister spraw zagranicznych Ann Linde, która niezliczoną ilość razy atakowała rząd Orbána. I historyk Timothy Garton Ash z Wielkiej Brytanii, którego Márki-Zay poznał w Chatham House – historyk jest też członkiem wielu towarzystw.
A czy wiesz, kto oprócz Gordona Bajnaia reprezentuje Węgry w tym znamienitym gremium? Nazwiska Kláry Dobrev i Tibora Dessewffy'ego, socjologa, nie dziwią. Ale oto Dávid Korányi, który był także sekretarzem stanu w rządzie Bajny, a obecnie jest głównym doradcą Karácsony do spraw dyplomacji w stolicy.
Jednak slusszpoén to nic innego jak nazwiska dwóch prawdziwych patriotów z węgierskiej listy: György Soros i Alexander Soros. Jako węgierscy członkowie... Wszyscy się już uspokoiliśmy, prawda? Nie mogę na koniec powiedzieć nic więcej: bądźmy czujni na 3 kwietnia!
Źródło: Magyar Nemzet/Tamás Fricz/ Autor jest politologiem i konsultantem naukowym Centrum Praw Podstawowych
Wyróżniony obraz: MH