„Na Węgrzech pracuje prawie 4,8 mln osób. Obecna transformacja regulacji kata wpływa pozytywnie na 4,5 miliona osób, a na 300 tysięcy negatywnie. Za trzy minuty powiem ci, jak i dlaczego” – napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych László György, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Innowacji.

„Kata, czyli wyszczególniony podatek dla drobnych podatników, został stworzony przez rząd Orbána w 2012 roku specjalnie dla tych zawodów, w których jednoosobowa firma świadczy usługi dla wielu, wielu osób każdego dnia. Obejmuje to fryzjera, manikiurzystkę, specjalistę od rzęs i mógłbym wymienić więcej. Środek zadziałał, bo dzięki kata wiele osób zaczęło płacić podatki, zamiast swoich wcześniejszych zaciemnień, zaczęło przyczyniać się do dobra wspólnego, tym samym ubezpieczając się. Od tego czasu mogą bezpłatnie korzystać z opieki zdrowotnej, a także nabyli prawo do emerytury. A dla tych, którzy uczciwie płacili podatki, ich obciążenia podatkowe i biurokratyczne zostały znacznie zmniejszone” – wyjaśnił.

Według László György, dopóki kata wybielało gospodarkę, przynosiło korzyści wszystkim obywatelom Węgier, ale od momentu, gdy zaczęło potajemnie zastępować działalność przedsiębiorczą lub zatrudnienie, faktycznie produkowało coraz więcej autostopowiczów, a milcząca większość z pewnością płaci dla tego.

„Obciążenia podatkowe milczącej większości stopniowo malały od 2010 roku. Jeżeli w 2009 roku pracodawca chciał podwyższyć wynagrodzenie netto swojego pracownika o przeciętnej pensji o 3000 HUF, kosztowało go to 10 000 HUF, ponieważ państwo potrąciło 7000 HUF w postaci podatków i składek. Dziś państwo pobiera średnio 4100 HUF z podwyżki płac, a 5900 HUF pozostaje na koncie pracownika. Jeśli mówimy o głowie rodziny z trójką dzieci, państwo zabiera 1800 HUF, a zostaje 8200 HUF. Polityce obniżania podatków sprzyjała przede wszystkim polityka tworzenia miejsc pracy. W 2010 roku postawiliśmy sobie za cel zwiększenie zatrudnienia na Węgrzech o milion w ciągu dziesięciu lat iz uwzględnieniem wszystkich czynników zrealizowaliśmy ten cel. Powoduje to, że więcej osób jest opodatkowanych, więc muszą płacić proporcjonalnie mniej. Widać, że pracownik, który został kowalem, przyczynił się do obniżenia podatków” – wyjaśnił sekretarz stanu.

Ale co z tymi, którzy ukrywali pracę za kata? Zwykle zastępowali 41-procentowe obciążenie podatkowe średnim obciążeniem podatkowym w wysokości od 3,3 do 10 procent, szkodząc w ten sposób 4,5 milionom pracowników, za których ich pracodawcy uczciwie płacą podatki.

„Dla nich rozporządzenie oferuje teraz rozwiązanie pośrednie. Mogą wybrać opodatkowanie ryczałtowe, co odpowiada efektywnemu podatkowi w wysokości 20-24 proc. Co więcej, jeśli nadal mają czas i energię, aby pracować jako przewodnik turystyczny jako pracownik, powiedzmy nauczyciel, to korzystają ze zwolnienia podatkowego w wysokości do dwóch milionów forintów, co oznacza, że ​​​​jest im nawet lepiej niż z kata! Muszą jedynie zapłacić 20-procentowy efektywny podatek od dochodów powyżej dwóch milionów forintów. Nawiasem mówiąc, ich oczekiwania emerytalne również rosną” – dodał w końcu.

 

Źródło i obraz wyróżniony: Magyar Nemzet