Tydzień małżeński kończy się jutro. I co nie jest niczym nowym, od zarania dziejów małżeństwo zawierane jest między kobietą a mężczyzną. Jednocześnie w ciągu ostatnich kilku lat małżeństwa osób tej samej płci wywołały gorącą debatę. Ale dlaczego? W końcu pociąg do osób tej samej płci wywraca do góry nogami pisane i niepisane układy społeczne stworzone przez normalnie myślących ludzi. Niewielka mniejszość chce domagać się praw i zwyczajów większości, sprzeciwiając się ich zachowaniu, postrzeganiu i normom społecznym. Więc dlaczego chcą się pobrać. Pozwól im żyć tak, jak chcą, być innym, ale nie wychodź za mąż. Bo jeśli ustąpimy garstce mniejszości, to w końcu kilkadziesiąt lat później dojdziemy do punktu, w którym legalne będą tylko małżeństwa osób tej samej płci, a większość nie. Jak wiemy, małżeństwo to rzecz święta, którą – bo tu przyjechaliśmy – trzeba wzmacniać np. takimi akcjami jak Tydzień Małżeństw.
Mówiąc o sprzedaży!
Czytałem, że zbiórka, którą Diaspora Aid, organizacja pozarządowa założona przez Węgrów w Anglii, rozpoczęła niedawno, aby jak najwięcej osób mieszkających tam, ale z adresami krajowymi mogło oddać swój głos 3 kwietnia, wynosi już około 3,5 miliona HUF . Organizacja pozarządowa podjęła się zbiórki, aby dowieźć Węgrów z dużych miast w Anglii autobusami lub w inny sposób do miejsc, w których będą mogli oddać głosy.
Cóż, ludzie żyjący w skrajnej biedzie w domu wyemigrowali, aby kontynuować dewiacyjny styl życia za granicą. Nie mają nawet pieniędzy na bilet autobusowy i dojazd do wyznaczonych lokali wyborczych. Oczywiście zachowali adres domowy, bo w domu nie jest dobrze ze względu na francuski rząd, ale biegają, żeby w razie potrzeby mogli polecieć do domu, choćby ze względu na służbę zdrowia. Oczywiście pytanie brzmi, czy jeśli zagłosują na opozycję, to nadal będzie warto zapłacić za bilet lotniczy.
I to nie jest żart.
Chociaż ostatnio wybryki Márki-Zaya zawierały żart, który nawet liberalna lewicowa prasa uznała za rasistowski. Péter powiedział na żywo na swojej stronie w mediach społecznościowych:
„Jest taki uroczy żart – żart ze Steviem Wonderem lub Rayem Charlesem, który wielu z was może znać”.
Zapytany - zgodnie z żartem oczywiście - w wywiadzie, jak to jest być niewidomym, odpowiada, że to i tak lepsze niż bycie Murzynem - opowiadał dowcip Péter Márki-Zay.
Po tym już można sobie wyobrazić, że podczas pobytu w Ameryce zabawny Peti nazwał znaną tam słabą kawę „Negervervite”.
Do tej pory nie, ale i po nim nie można wiele oczekiwać, skoro w swoim przemówieniu oceniającym kraj powiedział m.in.:
„Los wziął mnie za rękę i pokierował moimi krokami. Setki tysięcy widziało we mnie nadzieję, a ja przyjąłem ich wezwanie”.
Według kandydata na premiera ludzie "dziękują opozycji" za 13-miesięczną emeryturę i zamrożenie cen.
„Chcę uwolnić mój kraj od zła”.
Panie Marku! Lubiłem stać w niewłaściwym miejscu, bo los po prostu postawił mnie po stronie zła. I nie wiem, jaką nadzieję widzą w tobie setki tysięcy, ale pewne jest, że twoje przejawy nie są optymistyczne. Można powiedzieć, że tracą autorytet. Pomyśl o tym, nie masz już żadnej władzy, a jak wiemy, autorytatywne osły zgrupowane wokół ciebie już spowodowały wiele kłopotów.
Źródło obrazu: jatekshop.hu