Zdaniem węgierskiego rządu koszty ochrony środowiska powinni ponosić wielcy truciciele, a nie węgierskie rodziny – powiedział Csaba Dömötör, parlamentarny sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w filmie opublikowanym na swoim profilu na Facebooku , w którym odniósł się do propozycji Brukseli dotyczących zielonej polityki.

Wszyscy zgadzamy się, że musimy coś zrobić, aby chronić klimat i środowisko, ale nie ma żadnego znaczenia, kto płaci rachunek , powiedział. - Głównym tematem debaty o zielonej polityce w Brukseli jest to, kto powinien ponosić koszty ochrony środowiska. Według niego debata nabiera coraz większego znaczenia, ponieważ coraz więcej pomysłów, planów i propozycji „gotuje się w brukselskim garnku”.

Jeden z planów odnosi się do funkcjonującego do tej pory unijnego systemu handlu kwotami, którego celem jest w założeniu ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Jak powiedział, w oparciu o nowy plan Bruksela rozszerzyłaby go na transport i gospodarstwa domowe już w 2025 roku. Komisja Europejska nie zaprzecza również, że gdyby to miało zostać wdrożone, usługodawcy przerzuciliby znaczną część dodatkowych kosztów finansowych na gospodarstwa domowe, „to znaczy rodziny i kierowcy musieliby pokryć rachunek” – powiedział .

Zwrócił uwagę na fakt, że propozycja wywołuje tak duże fale, że jest krytykowana przez duże organizacje ekologiczne, które skądinąd są bardzo wojownicze. Między innymi podał jako przykład, że Green Peace twierdzi, że ta propozycja szkodzi gospodarstwom domowym, podczas gdy nie gwarantuje, że emisje zostaną w ogóle ograniczone.

Wspomniał też, że według wyliczeń badania oznaczałoby to w praktyce wzrost wydatków gospodarstwa domowego ogrzewanego gazem o 30 proc. Zaznaczył, że jeśli w Brukseli planowana jest kampania plakatowa, to "spokojnie napiszą na plakatach: podwyżka kosztów ogólnych". Na podstawie tych samych badań koszty pojazdu napędzanego paliwami kopalnymi wzrosłyby o 16 procent, podczas gdy zdecydowana większość pojazdów poruszających się obecnie po drogach jest taka.

Powiedział, że według wyliczeń niemieckich rzeczników konsumentów, roczne wydatki niemieckiej rodziny z dwójką dzieci wzrosną o 450 euro, czyli około 160 tysięcy forintów. Dlatego nawet rządy Holandii i Luksemburga ostro skrytykowały te propozycje , mimo że nie są to kraje biedne – dodał. Jak powiedział, to nie jedyny nowy plan, o którym myślą w Brukseli; chcą też taryfy klimatycznej, ale nie ma znaczenia, jak taka taryfa zostanie wprowadzona. Zgodnie z jego opisem, Spiegel szczegółowo opisuje zagrożenia: taka nowa taryfa mogłaby być zbyt biurokratyczna, mogłaby zaszkodzić europejskim firmom produkującym na eksport i mogłaby doprowadzić do ciężkich bitew handlowych z krajami, które są większymi trucicielami niż my, ale bardziej liberalnymi w zakresie przepisów ochrony środowiska.

Możliwe więc, że takie plany szkodzą europejskiej gospodarce, podczas gdy my w kwestii ochrony klimatu wcale nie idziemy do przodu – powiedział. Według niego istotną okolicznością jest to, że obowiązuje już bardzo dużo restrykcyjnych przepisów dotyczących ochrony środowiska , przepisów brukselskich, które już teraz stanowią duże obciążenie finansowe, np. w zakresie efektywności energetycznej.

Powiedział, że według wyliczeń firmy Duna House na Węgrzech, ze względu na zasady energooszczędności, koszt budowy domu jednorodzinnego może być nawet o 10 proc. wyższy. To może być dobra wiadomość dla zagranicznych producentów materiałów budowlanych, ale nie dla węgierskich rodzin, powiedział. Wspomniał również, że ze względu na wiele przepisów, ceny samochodów stale rosną, zwłaszcza ceny małych samochodów. Według niemieckich wyliczeń w ciągu ostatnich 25 lat ceny samochodów wzrosły o 90 proc., a płace nie nadążają. Nawiązując do wcześniejszego komentarza burmistrza Gergely'ego Karácsony'ego, dodał, że nie wie, czy ktoś kazał Niemcom iść pieszo.

Według Csaba Dömötör, na Węgrzech są też wielcy zwolennicy zwiększenia obciążenia; Na przykład Gergely Karácsony chce „szeroko zakrojonego podatku od emisji dwutlenku węgla”, wcześniej złożył w parlamencie pakiet 225 miliardów, a „LMP też chce takiego podatku, a także wielu innych rodzajów” . Jeśli dodamy do tego, że samochody z silnikami Diesla również zostaną zakazane w Budapeszcie , to w sumie jest to już całkiem spory pakiet oszczędnościowy – powiedział parlamentarny sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.