Niektóre tęczowe organizacje prowadzą odrażającą kampanię przeciwko referendum w sprawie ochrony dzieci, które odbywa się w tym samym czasie co wybory parlamentarne.
Gangi, które chcą stworzyć nienormalną młodzież, które chcą wychować nieszczęśników z normalnych dzieci, które tracą swoją tożsamość płciową, zachęcają tych, którzy mogą głosować nieważnie w tej sprawie. Byliby szczęśliwi, gdyby postacie w spódniczkach i brodach mogły wejść do przedszkoli i szkół i pokazać Kohna Benditsa … Nie potrafię ich nawet opisać.
Oczywiście normalni rodzice zrobiliby coś zupełnie innego z narzędziami, ale nadal byłoby bardziej kulturalnym sposobem zapobiegania wykorzystywaniu dzieci, gdyby można było po prostu głosować na osoby o dziwnych tendencjach z instytucji edukacyjnych. Oczywiście, że tak, taki jest cel referendum.
Jednak tęczowa kontr-kampania jest nie tylko na rzecz aberracji, ale także przeciwko referendum i instytucji demokratycznego podejmowania decyzji. Pytanie, czy jest to w ogóle prawnie możliwe? Magyar Hírlap szukał odpowiedzi, gdy jr. Krisztina Kochan zadała pytania adwokatowi konstytucyjnemu Zoltánowi Lomniciemu . Cytujemy fragment wywiadu.
MH: – Czy moralnie dopuszczalne jest zachęcanie ludzi do nieprawidłowego wypełniania formularzy wyborczych?
LZ: – To jest nie tylko moralnie nie do zaakceptowania, ale też sprzeczne z całym duchem procesów demokratycznych. Zasadą konstytucyjną jest to, że dzierżycielem władzy jest naród, a naród sprawuje swoją władzę pośrednio, przez wybranych przez siebie przedstawicieli, wyjątkowo bezpośrednio. Wybory parlamentarne i referenda są bardzo ważnymi elementami demokratycznego sprawowania władzy.
Odpowiedzialna decyzja obywatela jest priorytetowym interesem naszego kraju. Nakłanianie do nieprawidłowego wypełnienia kart do głosowania ma znaczenie przede wszystkim w kontekście referendum, a nie głosowania w wyborach parlamentarnych, gdyż w tym drugim przypadku w interesie partii nie jest to, aby ludzie głosowali nieważnie, ale aby oddali swój głos na dana partia. Inaczej jest w przypadku referendum, ponieważ zgodnie z Ustawą Zasadniczą referendum ogólnokrajowe jest ważne tylko wtedy, gdy ważnie zagłosowała ponad połowa wszystkich wyborców. W związku z tym, jeśli oddano „wystarczającą” liczbę głosów nieważnych, referendum może być nieważne, niezależnie od tego, czy zdecydowana większość głosujących ważnych, szanujących instytucję prawną, dałaby taką samą odpowiedź na pytanie.
MH: - Jakie są "tradycje" tej praktyki w naszym kraju?
LZ: – z George’em Sorosem mają tendencję do wzywania obywateli do oddawania głosów nieważnych, a czyniąc to nie tylko wykorzystują możliwość, jaką daje deklarowany w Ustawie Zasadniczej próg ważności, ale także angażują się w antydemokratyczne działania zachowanie.
W związku zarówno z referendum w sprawie przymusowych przesiedleń z 2016 roku, jak i referendum w sprawie ochrony dzieci, które odbędzie się 3 kwietnia, zaistniała moralnie niedopuszczalna sytuacja, że organizacje pozarządowe wyznające ideologię społeczeństwa otwartego, działające na rzecz ograniczenia wewnętrznych procesów demokratycznych, nawoływały do tzw. „aktywny bojkot” – namawiają wyborców. W przypadku referendum kwotowego Węgierski Komitet Helsiński wykorzystał to antydemokratyczne narzędzie, aw związku z referendum w sprawie ochrony dzieci dziesięć organizacji pozarządowych proponuje to samo w sieciowy sposób.
MH: - Do tej pory dołączyły do nich partie. Co o tym myślisz?
LZ: – Społecznym celem partii jest przyczynianie się do formowania i wyrażania woli ludu, a także zapewnianie ram organizacyjnych dla udziału obywateli w życiu politycznym. Mimo to zarówno Węgierska Partia Dwuogoniastego Psa, jak i Momentum zachęcają swoich sympatyków do udziału w referendum poprzez oddanie głosów nieważnych.
Propaguje się niewłaściwe stosowanie prawa przy podejmowaniu decyzji, a jego stosowanie jako element kampanii wyborczej próbuje się ustawić jako działanie społecznie użyteczne. Czyniąc to jednak partie lewicowe nie tylko opowiadają się za propagandą LGBTQ, ale niszczą społeczne zaufanie do procesów demokratycznych , a ostatecznie stawiają w nawiasie nadrzędny interes społeczny, jakim jest moralna ochrona dzieci.
Źródło: Magyar Hírlap/ Krisztina Kochan. Cały wywiad można przeczytać tutaj .
(Źródło obrazu okładki: flickr.com)