Tak wielu ludzi nigdy nie powiedziało lewicy, Brukseli i światu, że nie chcą narażać na szwank suwerenności i wolności Węgier i że chcą pokoju, powiedział Jr., analizując wydarzenia z 15 marca. Zoltána Lomniciego, według którego obóz narodowy znów pokazał swoją siłę, a to ma ogromne znaczenie. Ekspert Századvég, jeden z organizatorów Marszu Pokoju, podkreślał też, że lewicy znowu się nie udało, bezskutecznie mobilizując się w święto narodowe.

Na 19 dni przed wyborami parlamentarnymi zwolennicy obozu narodowego ponownie zorganizowali Marsz Pokoju, podczas gdy lewica ogłosiła wiec. Różnica między tymi dwoma wydarzeniami była ogromna: setki tysięcy ludzi poszło na Marsz Pokoju, podczas gdy tylko kilka tysięcy poszło na lewicową demonstrację.

Zoltán Lomnici Jr., jeden z organizatorów Marszu Pokoju, ekspert prawny Századvég, stwierdził, że credo Marszów Pokoju wszystkich czasów, także obecnych, to niezłomne poparcie dla naszej suwerenności, że nie damy do 48., że dla nas priorytetem jest pokój, wolność i zrozumienie, a pod względem gospodarczym na Węgrzech powinna być stabilność i przewidywalność.

Według niego jest to szczególnie istotne ze względu na wojnę rosyjsko-ukraińską. „Przechodzimy przez trudne dni, tygodnie, miesiące; zanim otrząsnęliśmy się ze szponów pandemii ostatnich dwóch lat, w naszym wschodnim sąsiedztwie wybuchł konflikt zbrojny” – powiedział, dodając, że

W TAKIEJ SYTUACJI MARSZ POKOJU I PRZEMÓWIENIE VIKTORA ORBÁNA DZIAŁAŁY KOJĄCO. 

Uznał za satysfakcjonujące, że wszyscy uczestnicy marszu byli świadomi potrzeby pokoju, a także tego, że WĘGRY NIE MOGĄ WCIĄGNĄĆ SIĘ DO WOJNY. Jednocześnie wiedzieli, że stworzenie pokoju i bezpieczeństwa w takiej sytuacji wcale nie jest łatwe.

„Dlatego tak wielkie znaczenie ma to, że tak wielu ludzi nigdy nie było na Marszu Pokoju, tak wielu nigdy nie powiedziało lewicy, Brukseli i światu, że nie chcą zrezygnować ani na jotę z suwerenności i wolności Węgier, i że chcą pokoju, a także stabilizacji politycznej i gospodarczej” – oceniali uczestnicy . liczba i waga imprezy jr. Zoltán Lomnici.

Odnosząc się do osoby Viktora Orbána, podkreślił, że „odważny młody polityk, który swoim przemówieniem na Placu Bohaterów w 1989 roku położył podwaliny pod suwerenność narodową, jako premier w 2022 roku będzie teraz bronił tej samej suwerenności narodowej przed krajowych i międzynarodowych przedstawicieli lewicy, którzy podżegają do wojny”. Widzi, że jednym z najważniejszych przesłań wystąpienia premiera było właśnie to

WĘGRY ZROBIĄ WSZYSTKO, ABY OCHRONIĆ SWOJE BEZPIECZEŃSTWO ORAZ BEZPIECZEŃSTWO EUROPY. 

Tak jak robi to na przykład na południowej granicy od 2015 roku i może to robić dzięki swojej obronie narodowej, ochronie granic i częściowo obronnej strategii humanitarnej. „Pomaga w razie potrzeby, ale jest w stanie chronić swoją niezależność i tożsamość konstytucyjną; zrobi wszystko, aby Węgry i Węgrzy przetrwały kolejne tysiąc lat” – dodał.

„Czy jako Węgr lub mieszkaniec Europy Środkowej można ignorować lub bagatelizować sytuację, która dotknęła także nasz kraj? Dzięki naszemu podstawowemu instynktowi i solidarności zdajemy sobie sprawę, że nie możemy odwrócić naszych zatroskanych głów i musimy działać, aby pomóc tym, którzy mają kłopoty. Jesteśmy tu, jesteśmy u siebie, dla nas ten świat, ten region jest naszym szerszym krajem i teraz musimy jak najlepiej wykorzystać wszystkie nasze działania i decyzje. Ale oczywiście nie lekceważmy ryzyka – ryzyka, które również wskazuje na strategiczny spokój – które musimy wziąć pod uwagę i podjąć działania” – podkreślił Origo, że Viktor Orbán również wysłał tę wiadomość w swoim przemówieniu.

Zoltán Lomnici Jr. podkreślił, że lewica nieodpowiedzialnie zakręci rosyjski kran z gazem, zerwie żywotne stosunki gospodarcze Węgier i wyśle ​​żołnierzy i broń na Ukrainę, poważnie zagrażając Węgrom i zakarpackim Węgrom.

„Wyraźnie brakuje im strategicznego rozważenia i naraziłyby nasz kraj na niebezpieczeństwo. Nie mają dojrzałej rutyny i użytecznej wiedzy politycznej o sytuacjach kryzysowych. Wielokrotnie ponosili porażkę w rządzeniu i nadal brakuje im poczucia odpowiedzialności narodowej ” – skomentował polityczne występy Gyurcsánys, dodając, że ich postawa pogorszyłaby i eskalowała sytuację.

Donalda Tuska, głównego mówcę ruchu 15 marca sojuszu, nazwał „politykiem z Brukseli, który został wielokrotnie pokonany” . Ekspert uważa, że ​​zaproszenie Tuska ma wartość merytoryczną: lewica próbuje wbić klin nie tylko między Węgrami i Węgrami, ale także między Polakami i Węgrami.

Ale eksperyment się nie udał i okazało się, że lewica tak naprawdę nie wie, jak się mobilizować, jak skakać razem. „Kiedy kryzys się skończy, Polacy ponownie licznie włączą się w kolejny Jubileuszowy Marsz Pokoju” – podsumował. Zoltán Lomnici.

źródło: Origo

Zdjęcie: Attila Polyák