W jaki poranek obudzimy się w poniedziałek, 4 kwietnia?
Jak każdy inny poranek. Ci, co go mają, pieją koguty, inni pędzą na poranny pociąg, inni pędzą z dziećmi do szkół, przedszkoli, żłobków, jeszcze inni sapią w swoich gigantycznych litościach i trzaskają kierownicą w korku, niektórzy biegną z krzykiem ku porankowi słońcem, bo wierzą, że bez nich nie wstanie. Nie wzięliby tego sobie do serca!
Cóż, oni lepiej wiedzą, słońce wschodzi bez wszystkich. Pozornym ruchem dokładnie przecina niebo, a następnie opada do Oceanu Spokojnego.
Tak więc 4 kwietnia każdy będzie wykonywał swoją pracę.
Tak jak zrobiła to wówczas armia sowiecka, która wycofała się z Niemiec, ale w międzyczasie przebywała tu przez kolejne 44 lata i wyzwoliła komunistów, z którymi kraj walczy do dziś.
A Rákos, Gáboré Péter, ÁVH, Little Arrows ścigają ich i chwytają wszystkie 10 naszych paznokci. Następnie Kádár, mały dziadek Apróés, dyktatorzy Horn, Gyurcsány i Bajnai, którzy przekroczyli wszystkie systemy i wszyscy urodzili się tego właśnie 4 kwietnia. A my jako mali uczniowie gorączkowo śpiewamy, żeby „piosenka była o 4 kwietnia”!
Ale w ten pierwszy dzień przyszłego tygodnia może również nadejść 4 kwietnia zapracowanego narodu. Oczywiście nie sama w sobie, nie jako Manna spadająca z nieba. W tym celu wszyscy musimy iść w niedzielę na głosowanie, aby zadecydować o kraju i własnym losie.
globalistów z przeszłości, którzy rzucili się tutaj – zawsze w służbie obecnego światowego mocarstwa – piekąc swoje i swoje interesy, wyciągając pistolet na słowa węgierski, naród i w końcu wszyscy zrozumieją, że dobrobyt ludzi, pokój , wybory można wygrać elitarnym, pozbawionym zasad sojuszem przeciwko jego bezpieczeństwu, ale z jednością i lojalnością wobec ich woli. (wierne)
Tego nowego 4 kwietnia dla opozycji może stać się jasne, że nie wystarczy zaszyć wokół szyi Viktora Orbána wszystkich problemów, kłopotów i frustracji. Powinienem był pokazać w Brukseli, że stoję w obronie mojego kraju, że nie głosuję nieustannie wbrew interesom mojego narodu, że nie nękam ojczyzny, głosząc i nawołując do odmowy obywatelstwa Węgrom za granicą. (23 miliony Rumunów, Gyurcsány) I tak jak poprzednio, nie będę ich prowokował głosami na wpół spalonymi. Jednak wystająca końska noga pozostała na wysypisku! Chodźcie moi przyjaciele! Kto wierzy w to oszustwo dyletantów?
Po raz kolejny spojrzeliście na lud Székely jak na tubylców handlujących szklanymi paciorkami! Wstydź się!
Noch da zu to ten nieszczęsny Péter Márki-Zay, który obecnie występuje, by obiecać Ukrainie żołnierzy i broń w stanie zagrożenia wojennego – jako piesek Zachodu – zwiększając w ten sposób narażenie naszego kraju, a przede wszystkim Zakarpacia na uderzenia militarne . Porozmawia z Jeszenszky! (Por. nazwanie dziennikarza pesttv prezydentem Ukrainy. Żart primaaprilisowy? Trudno! Głupota nieprzygotowanego człowieka! Ale Zsolt od razu stworzył dobrego mema, oto on:
Gyurcsány-Márki-Zay itp., którzy wierzyli i chcieli wmówić innym, że słońce wzejdzie na ich krzykach, machaniu rękami, przewracaniu oczami, żądaniach armii Sorosa, mylili się i oszukiwali również innych.
Ten dzień będzie jak wszystkie inne: obudzi się bez nich. Nie są do tego niezbędne, ale oczywiście będą też mogły cieszyć się jego światłem.
I będą tacy, którzy zawsze znali oczywistą prawdę. Ci, którzy znają naturalny bieg słońca, nie dali się nabrać, oni też nie tłumnie kręcili się pod głupimi hasłami, po prostu – jak wszyscy – rano spokojnie i pokornie wykonują swoją pracę.
Za dwa dni, 3 kwietnia, w niedzielę, będą wiedzieć, że dziś będzie jutrzejszym wczoraj. Wychodzą więc przez drzwi swojego domu lub mieszkania: pojedynczo do kościoła, do krewnych, przyjaciół lub po prostu trzymając się za ręce z małżonkami, dziećmi, wnukami, - być może udając się na imprezę sportową lub kulturalną i oddając głos.
Wiedzą, że to nie przypadek! To ich najważniejsza decyzja w tę niedzielę!
I zdecydują! Mogli przecież doświadczyć, kto reprezentuje prawdę, pokój, bezpieczeństwo, troskę i ideał narodowy. Czego potrzebuje każdy mężczyzna!
A następnego dnia, żeby jutro mogli się uśmiechać i myśleć, że swoim wyborem są wśród zwycięzców, i że chaos, niepewność, terror bandytów i dyktatorów nie będzie trwał dalej, ale przez ostatnie 12 lat budowa, pokój, pełne nadziei dni powszednie będą trwały nadal. jego świat. I prawdopodobnie będą świętować te dni powszednie wieczorem przy lampce wina lub transylwańskiego syropu żurawinowego.
Niech piosenka będzie o 4 kwietnia!
Źródło obrazu: Szabadföld