Nie prosiłem o to, ale zwymiotowali Tylko w górę! – tzw. program przygotowany przez Ruch Węgier Wszystkich (twórczość Márki-Zay). Cóż, jeśli już tu jest, rzucę na to okiem, nawet jeśli tego nie zrobiłem, bo dopiero wstaje! Moje ciśnienie krwi wzrosło. Naprawdę wystarczy, aby człowiek przeczytał tylko kilka nagłówków.

„Tworzymy nowy świat po 3 kwietnia”. „Chcę tylko wiedzieć, co sprawia, że ​​stare jest nowe?”
Oczywiście jest: „Powinniśmy być więźniami czy wolnymi?
To jest pytanie do wyboru!” Ale nie dodali, że to, co dla nich jest wolnością, dla narodu jest niewolą, bo pchnęliby kraj jak stado w tęczowy świat globalistów w taki sposób, że język węgierski nie miałby nawet zalążka irlandzkiego odszedł, a Trianon było w porównaniu z tym zdarzeniem humanitarnym.

Ale nie utknijmy w tym miejscu, ponieważ nadal istnieje sporo sformułowanych zdań, takich jak:
Prawda przeciwko kłamstwom propagandy:
„Péter Márki-Zay rozszerzyłby redukcję użyteczności,
Péter Márki-Zay nie pobierałby opłat za publiczną opiekę zdrowotną , ale usługi prywatnych dostawców również udostępniłyby go dla tb.”
Następnie, z kilkoma linijkami poniżej, mają obraz do napisania:
„Powiedz nie praniu mózgu!”

Oczywiście nie odmawiają, tylko kontynuują, ogłaszając program wielkiej koalicji w punktach, dodając, że nie jest on wyczerpujący. Więc nie wszystkie głupoty można przeczytać, więc podkreślmy tylko kilka, aby ciśnienie krwi drogiego czytelnika nie wzrosło do nieba.

Ograniczamy inflację, zmniejszając tym samym wzrost cen. (Nawiasem mówiąc, czyż nie jest tak, że kraje znacznie bogatsze od naszego też tego nie potrafią - pranie mózgów!). Dodajmy do tego, że wśród obietnic jest podwyżka płac zamiast podwyżki cen. Prania mózgów nie trzeba tłumaczyć, bo nie tylko normalny ekonomista, ale i laik śmieje się, słysząc to stwierdzenie.

„Obniżymy VAT na podstawowe artykuły spożywcze do 5 proc.”. Stało się, ale klienci tego nie odczuli.

W programie jest wiele innych rzeczy, które obecny rząd już zrealizował, jak na przykład:
„Będziemy wspierać węgierskie małe i średnie przedsiębiorstwa, utrzymamy płot graniczny, przeprowadzimy redukcję mediów, będziemy przeprowadzić modernizację energetyczną setek tysięcy mieszkań ze środków unijnych”.

Listę można by kontynuować, ale te już były, co nowego? Chyba że jest to „Za 5 lat wprowadzimy euro”. Oczywiście nie wiadomo za ile pięć lat zostanie wprowadzony, bo nie napisano, że w ciągu pięciu lat, ale to drobiazg, bo po pewnych obliczeniach możemy się przekonać, jak dobrze byśmy sobie z tym poradzili. Dzielmy i mnóżmy.

Powiedzmy to jak dżentelmen, przy dzisiejszych cenach średnia pensja i emerytura to 800 euro. Weźmy średnią cenę chleba w UE, którego kilogram kosztuje 2,5 euro. Proszę pomnożyć to przez 30, czyli 75 euro. Paliwo, 3 euro/litr pomnożone przez dwa tankowania po 50 litrów, 150 euro/tankowanie, czyli 300 euro miesięcznie. Koszty eksploatacyjne mieszkania to skromne 400 euro miesięcznie. Dodajmy... A gdzie obiad i kolacja, gdzie szynka, salami, mleko, ser, kurczak, kotlety na niedzielny obiad i mąka z cukrem... nie ma potrzeby kontynuowania linii. Tysiąc euro to za mało.

A ta firma mówi: „Powiedz nie praniu mózgu!”

Tak, temu wszystkiemu można powiedzieć tylko NIE.

Wyróżniony obraz: Mandiner