Według relacji MTI, Gyurcsány stwierdził, że lewica poniosła najcięższą porażkę w ciągu ostatnich 30 lat, porażka była szokująca. (Jednakże po drugim szokującym upadku nadal był to ogromny brak powściągliwości, że wezwał swoich zwolenników, by odważyli się być Gyurcsány! Ujmując to słowami jego ideologa: wyborcy „powiedzieli Feri idź do p..ba " wyd.)

Wierzył, że nadchodzą „zagmatwane” tygodnie i miesiące, z palantami, niezręczną ciszą, kozłami ofiarnymi i kozłami ofiarnymi.

Badając przyczyny porażki, powiedział, że nie było dwóch przeciwstawnych linii frontu, ale że reżim Orbána „otoczył” i „oblegał” „miłą, rozproszoną siatkę”, która charakteryzuje opozycję.

Według prezydenta DK, „pobudliwi polityczni trubadurzy” złożyli kilka propozycji dotyczących kontynuacji, na przykład, aby przedstawiciele nie obejmowali swoich mandatów lub nie korzystali z niektórych praw. Zdaniem przewodniczącego partii byłoby to „samookaleczenie”, złożenie broni.

Gyurcsány nazwał oskarżenia, że ​​opozycja nawet nie chciała wygrać, „mrożącym krew w żyłach”. Odnosząc się do sześciostronnej współpracy, powiedział, że to efekt minionych lat, który należy zachować, "musimy trzymać się razem". Dodał: wiele osób spiera się, czy Jobbik miał miejsce we współpracy, ale według niego alternatywą dla samowoli Orbána jest patriotyczna, demokratyczna opozycja, która obejmuje wszystkich od centroprawicy po liberałów, „pod tym względem demokracja jest szerszym wspólnym mianownikiem niż orientacja polityczna”. Nazwał to bezpodstawnym i bezpłciowym atakiem, że Jobbik przyciągnął więcej wyborców niż do współpracy.

Wybór prawicowego kandydata bez zorganizowanego zaplecza politycznego w wyborze kandydata na premiera nazwał zaprzeczeniem własnej tożsamości, rezygnacją z tożsamości. Zwrócił uwagę na fakt, że reprezentowana polityka przejawia się przez osobę kandydata, więc faktycznie stracili szansę na późniejsze zwycięstwo w noc drugiej tury prawyborów.

Według Ferenca Gyurcsány'ego samobójstwem było wybranie kandydata na premiera, który chciał zastąpić opozycję, którą powinien był doprowadzić do zwycięstwa i rządzenia. Dodał, że ratuje kandydata, ponieważ wyraził swoje pomysły, a mimo to został wybrany, a tylko Klára Dobrev powiedziała, że ​​kandydat się nie nadaje. „Wygralibyśmy z Klarą Dobrev” – powiedział.

Uważał, że „kwiczenie” ze strony premiera to przejaw braku skrupułów, a ze strony opozycji to kwestia intelektualnego i moralnego niedbalstwa. Według niego „Gyurcsány” stało się już przymiotnikiem, synonimem walki i wytrwałości, i zachęcał ludzi do walki, wytrwałości, odwagi bycia Gyurcsány, budowania partii, a nie wycofywania się. „Bądź Gyurcsány” – zawołał.

Wyjaśniał: po porażce nie trzeba się tłumaczyć, szukać kozłów ofiarnych, ale stawić czoła i walczyć, bez kompromisów i uczciwie, a DK to zrobi. „Idziemy do przodu, a nie do tyłu” – zauważył.

2022Plusz: Pamiętam, co wtedy pesztański tynkarz powiedział o Kádárze, że może przyjść, ale nie iść. Gyurcsány przyszedł, zobaczył, przegrał, został. Klątwa siedzi po lewej stronie! (red)

źródło: Origo

Wyróżniony obraz: YouTube