W poniedziałkowy wieczorny program ATV Straight Talk obok Ildikó Lendvai gościem był hejter Orbán i Fidesz Péter Kende, prawnik i socjolog, który podczas rozmowy starali się odpowiedzieć m.in. upolitycznić po czwartym dwutrzecim zwycięstwie Fidesz-KDNP. Kende nie wierzy w zmiany, stwierdził, co następuje:

„Raczej powiedziałbym, że jak dotąd prasa tak naprawdę nie znalazła dokładnego wskaźnika tego, jakiego rodzaju klęskę poniosła opozycja. Myślę, że mam dokładny znacznik. Ostateczna porażka.

Moim zdaniem jedyną szansą Pétera Márki-Zaya byłaby możliwość zastąpienia opozycji, czego oczywiście nie miał absolutnie żadnych szans. Nie ma i nie będzie. Myślę, że to prawda, że ​​ta ostateczna porażka nie wydarzyła się tak naprawdę teraz, ale już w 2018 roku. Już trzecia porażka oznacza wszędzie na świecie, że jest ostateczna, że ​​już nie ma. Że tak dalej być nie może. Ale po czwarte, to już tak oczywiste, że czegoś takiego już nie ma.

Dziś nie jest ważne, aby zajmować się tym, co jest możliwe, a co nie jest możliwe w tym systemie, ponieważ ten system jest dany.

Myślę, że warto zająć się tym, co można, a czego nie można zrobić z tą opozycją. I myślę, że tak

ta opozycja wielokrotnie i niezbicie dowiodła, że ​​zupełnie nie nadaje się do tego zadania. I sam byłby zmuszony wyciągnąć taki wniosek. On tego nie zrobi.

To nie tylko obrzydliwe, że nie podają się do dymisji, ale też to, że uważają, że półtora miliona jest ważniejsze niż to, co się dzieje. To wszystko jest takie obrzydliwe. Ale jest większy problem.

Że żaden z nich nie jest autentyczny. To nie są autentyczni ludzie.

Przykład. Odkąd nazista László Szerencsen Bíró mógł startować w tymczasowych wyborach parlamentarnych z poparciem DK, twierdzę, że moralność w tym kręgu przestała istnieć. Nie ma już żadnych względów moralnych. To jest dla mnie nie do przyjęcia.

Ildi! Czy wiesz, gdzie brak wiarygodności jest kluczowy? Dla tych, którzy zostają w domu. Tych, których nie można było zabrać. I myślę, że nie poszli z powodu braku wiarygodności. Albo ci, którzy poszli i głosowali na Fidesz wbrew woli. Dodajmy, że począwszy od László Mérő wiele osób ma zupełną rację, że nie mamy pojęcia, jacy są ludzie ze wsi, którzy są naprawdę wielką bazą Fideszu.

Nie mamy pojęcia, co myślą, co myślą o nas, co myślą o Fideszu, co myślą o kraju. Nie mamy pojęcia i to jest przerażające”.

Źródło: 888.hu

Zdjęcie: Magyar Hírlap / Robert Hegedus