Zsolt Láng, lider frakcji Fidesz-KDNP w Budapeszcie, wszedł do parlamentu z listy partii, rozmawiając przy tej okazji z Magyarem Hírlapem, ocenił występ partii rządzących w stolicy, a także opowiedział o swoich dalszych planach .

- Jak bardzo byłeś zaskoczony wynikiem wyborów parlamentarnych w Budapeszcie, skoro wspólna lista Fidesz-KDNP nigdy nie zdobyła tylu głosów.

- Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim, którzy pojechali do Budapesztu i oddali swój głos, zwłaszcza tym, którzy poparli kandydatów Fidesz-KDNP. Wynik kwietniowych wyborów w stolicy uważam za ogromny krok naprzód dla strony obywatelskiej i narodowej. Choć tylko w jednym okręgu wyborczym udało nam się zdobyć mandat indywidualny przeciwko opozycji, to osiągnęliśmy wynik o prawie 4 proc. lepszy niż w 2018 r., podczas gdy nasi przeciwnicy otrzymali o 10 proc. mniej głosów. Różnica między głosami oddanymi na Fidesz i lewicę znacznie się zmniejszyła, z dwudziestu do siedmiu procent w ciągu czterech lat.

- Czy uważasz, że wynik jest wynikiem działań rządu w zakresie budowy miasta - w tym rozwoju parku miejskiego, Várkert Bazaar, renowacji Opery, stworzenia Warsztatu Eiffla, budowy Puskás Arena - czy też jest konsekwencją nieudanych działań lewicowego kierownictwa miasta?

- Rozwój, jaki obserwujemy w Budapeszcie od 2010 roku jest wspaniały. Rząd stale rozwija i buduje stolicę kraju, koncepcyjnie, biorąc pod uwagę zarówno potrzeby mieszkańców miasta, jak i przyjezdnych turystów. Myślę, że obecne wybory również pokazały, że ponad czterdzieści procent głosujących w Budapeszcie to widzi i ceni. A opozycja, licząc na sukces fuzji skrajnej prawicy i skrajnej lewicy, nie potrafiła w ostatnich latach pokazać nic poza tym, że nienawidzi rządu i tych, którzy na niego głosują.

Robią to również w Budapeszcie, chociaż pełnią tu funkcję kierowniczą od dwóch i pół roku. Niestety brakuje pomysłów, dopracowanych wizji i realnych działań, a dla Karácsony jedynym politycznym produktem są narzekania i codzienne besztanie rządu. Wierzę, że to jeszcze bardziej obniży ich popularność, nikt nie lubi nieudanych przywódców. W interesie nas wszystkich jest, aby burmistrz zmienił swoje dotychczasowe praktyki jako zarządca miasta, wrócił z partyjnego pola walki politycznej i w porozumieniu z rządem zaczął działać na rzecz teraźniejszości i przyszłości Budapesztu.

cały artykuł Zsolta Sütő-Nagy w Magyar Hírlap .

Zdjęcie: MH