„Wyraźmy naszą solidarność z Rosją!”
List otwarty do organizatorów wydarzenia 3 kwietnia
Czy chcesz? Kogo to obchodzi?
Moi przyjaciele o dobrych intencjach, nastawieni na narodowość, również entuzjastycznie mnie zaprosili. Wtedy spotkamy się tam, na wiecu obok Rosjan, prawda?
Nie sądzę. Nie chcę widzieć następującego nagłówka na pierwszej stronie New York Timesa następnego dnia:
Nowo wybrany, coraz bardziej faszystowski reżim Orbána nie czekał nawet na utworzenie nowego rządu i już zorganizował demonstrację w sercu Budapesztu obok dyktatora, serdecznego przyjaciela Orbána, agresora Putina. Setki tysięcy maszerowały, wspierając rosyjską agresję na niewinną i bezbronną małą Ukrainę.
Jeśli nawet wyobrazimy sobie zdjęcie pokojowego marszu pod artykułem, to obraz jest pełny.
Osoba myśląca jest mniej więcej w posiadaniu prawdy, ale bardzo rzadko pomaga jej wypowiedzenie.
Historia – zwłaszcza ta jej część, która jest nam bliska – mogła nas nauczyć, że prawda nie jest dziś dobrą walutą, zwłaszcza jeśli chcemy ją odkupić na zachód od nas.
Jest takie amerykańskie powiedzenie:
„Czy chcesz mieć rację, czy chcesz być mądry”.
W wolnym tłumaczeniu znaczenie brzmi mniej więcej tak : „Czy chcesz mieć rację, czy osiągnąć swój cel?” Oczywiście w tym celu musimy znać nasz cel.
Zastanawiam się nad celem protestujących. Pytanie dla mnie brzmi, czy my, Węgrzy, przetrwamy tę wojnę z najmniejszą stratą moralną, ekonomiczną, a nawet krwią, czy też powiemy światu prawdę, cokolwiek się stanie, ale mieliśmy rację.
„Starożytny szczur rozsiewa wśród nas choroby,
nieprzemyślana myśl,
połyka to, co ugotowaliśmy,
i biega od osoby do osoby”.
(Attila József)
Spróbujmy zrozumieć poetę!
Istnieje obawa, że Ukraińcy jednocześnie podżegają do demonstracji i protestują przeciwko niej. Jednocześnie naciskają hamulec i gaz. Tylko silnik może się w tym spalić.
Chodzi o to, że dym widać daleko i szeroko.
Jeśli w Niemczech odbywają się demonstracje poparcia dla Rosjan, to w wiadomościach pojawiają się informacje o ekstremistycznych demonstrantach. Jeśli na Węgrzech będą demonstracje, to w wiadomościach o Węgrzech, co więcej, będzie o zjawisku zwanym „reżimem Orbána”, który teraz całkowicie przekroczył Rubikon. Trzeba to powstrzymać za pomocą coraz większej liczby sankcji, ataków politycznych, izolacji itp.
Ale przynajmniej powiedzieliśmy to dobrze… prawda!?
Kto wygrywa czas, wygrywa życie.
Każda minuta przeżycia jest na wagę złota. Komu i co protestujący chcą udowodnić?
Czy chcemy krzyczeć Zachodowi w twarz, że wiemy, kto zaczął wojnę, niezależnie od tego, kto pierwszy pociągnął za spust?
Wszyscy na Zachodzie o tym wiedzą, tak samo jak wiedzą, że mężczyźni nie mogą rodzić. A jednak przyjęli ustawę, która to potwierdza. Ponawiam pytanie: komu i co protestujący chcą udowodnić?
Cieszmy się, że Zachód nie narzucił nam jeszcze kategorycznych pretensji, choć nad tym pracuje.
Mottem systemu Kádár jest to, że kto nie jest przeciwko nam, jest z nami. Świat liberalny już istnieje
kto nie jest z nami jest przeciwko nam.
Cisza to przemoc. Każdy, kto po prostu milczy i nie kibicuje spektakularnie, żyjąc narzuconą mu głupotą, jest wrogiem. Cieszmy się, że ta niestabilna cisza jest nadal nasza i że Zachód jeszcze tego nie zauważył, gdzie co druga osoba umieszcza na Facebooku swoje zdjęcie z niebiesko-żółtą flagą i wszyscy popierają głos „rozjemcy” Ameryki i robią WSZYSTKO dla zwycięstwo Ukraińców. Niech to wystarczy. W tym ryku dźwięk budapeszteńskiej ulicy jest wart tyle, co szept na koncercie Pa-dö-dö. Możemy być jednak pewni, że na stadionie Puskása, oprócz nielicznych niechętnych kibiców zorganizowanych z okazji Mistrzostw Europy, ten szept na niebie napiszą też „reporterzy”, którzy tam akurat byli.
Sugeruję, aby każdy bił się w piersi we własnych domach.
Wykrzycz swoją prawdę do dużego lustra w salonie i wyciągnij się dumnie, jeśli naprawdę chcesz mówić prawdę.
Pokonaliśmy pranie.
Nie dajmy się zaraz potem pokonać! Będą na demonstracji. Oni będą. Ale przynajmniej nie dodajemy naszej twarzy ani nawet naszego cienia!
Musimy trzymać się z dala od tej wojny!
Niech przestroga zabrzmi w uszach każdemu, kto ma zamiar „wspierać” Rosjan w danym miejscu i uwięzić nas na kolejne cztery ciężko wywalczone lata, powołując się na wolność słowa i demokrację.
Mam dobre wieści.
Myślenie jest RÓWNIEŻ wolne w demokracji. Żyjmy z tym końcem możliwości jakie daje demokracja!!
Ákos Szilágyi
Zdjęcie na okładce: Ilustracja / MTI/AP/Sputnik/Ramil Sitdikov