Wkrótce postawią przed sądem wszystkich, którzy doprowadzili do tego, że 24-letnia partnerka wiceprezesa Jobbiku - wynika z wiadomości w sposób z premedytacją - chciała zostać zgwałcona w ramach świńskiej szyi, ale do tego nie doszło. nie działa, dzięki Bogu! Ktoś opamiętał się. Péter Jakab również był na przyjęciu i został poinformowany o „wydarzeniu!”
Wolałbym nie tuszować zbrodni pańskiego kolegi, panie prezydencie, tylko natychmiast złożyć na niego skargę i nie karać dziennikarzy! Ponadto wiceprzewodniczący Szilágyi również powinien był stanąć w obronie tej pani, zamiast trzymać się mandatu i zadośćuczynić za ten niegrzeczny czyn.
Zamiast tego wszyscy milczą od prawie pół roku!
Jobbik organizuje dziś kongres odnowy. To oczywiście nie przypadek, że István Apáti, wiceprzewodniczący partii Mi Hazánk, upublicznił tę informację w ostatnich dniach. Wszakże owa ekipa polityczna, której 6 członków obecnie siedzi na skraju sejmowego skrzydła, została wypchnięta w śnieg ostrym zwrotem swojej partii macierzystej - a więc i do odrodzenia.
Kryzys moralny Jobbik jest symbolizowany i kulminowany przez ten brutalny eksperyment seksualny i późniejszą drzemkę.
Początkowo partyjne „przechodzenie do środka” rozpoczęło się słodko, nawet w niedźwiedzim wizerunku byłego strażnika Gábora Vony, który być może wkrótce napisze, jako były prezydent, który awansował na publicystę, pięć powodów, dla których za rzekome pomocnictwo i podżeganie do jego byłych kolegów.
Następnie obrazili Węgrów za granicą sarkastyczną wypowiedzią swojego przedstawiciela, niejakiego Szotyori-Lázára Szotyori-Lázára, że siedmiogrodzkich Węgrów można łatwo kupić za szklaną perłę.
W końcu zdradzili swoich wyborców do władzy, namawiając ich do głosowania na arcy-wroga – kandydatów komunistycznych – czyli ok. to znaczy pluć w niebo i stać pod nim. Zastanawiam się, co na przykład Goy Motorists mogliby na to wszystko powiedzieć?
A teraz okazało się również, jakie brudne rzeczy mogą ukrywać nawet na najwyższym poziomie!
Oczywiście Mi Házánk też nie ma złamanego serca. Ich głównym celem – a ich radykalni wyborcy potwierdzają to swoimi głosami – jest przewodzenie członkom Jobbiku pod własnym sztandarem. Nikt nie byłby zdziwiony, gdyby najbardziej niepopularny prezes Jobbiku i jego ekipa, która jest niewątpliwym obciążeniem w oczach członków i ich sympatyków, którzy trwali przy swoich dotychczasowych ideałach, zniknęli w błocie. Oczekuje się również, że pomimo ścisłego przywództwa tandemu Gyurcsány-Jakab więcej osób przejdzie do frakcji Mi Hazánk lub będzie ją wspierać jako niezależną. W końcu członkostwo w Jobbik było tak samo traumatyczne jak ta młoda kobieta.
To oni są ofiarami w tej grze.
Niesławna uczta w Szatmár była kosztowną zabawą, a być może jeszcze droższą było pójście na tańce z Gyurcsány.
I niech posłuży jako wieczna lekcja, że tyłek świni to nie przemoc!
Wyróżniony obraz: Mandiner