Jeśli jesteś leworęczny, prywatność jest święta. Jeśli to prawda, to nie

Jeśli jesteś leworęczny, prywatność jest święta. Jeśli to prawda, to nie

W ostatnich dniach tabloidy piszą o rozstaniu Shane'a Tusupa i Zsófiego Szabó. Influencerki nieustannie dają światu do zrozumienia, jak szczęśliwie żyją na co dzień, ale wkrótce po tym, jak ich zaręczyny trafiły na pierwsze strony gazet, podzieliły się wiadomością na Instagramie w przełomowym poście, że nie są już parą i nie zamierzają podawać szczegółów - czytamy na vasarnap.hu..

W kolejnym komentarzu napisał po prostu: „dość o zaręczynach, jest kilka stron artykułów o wszystkim, ale zerwanie to już prywatna sprawa?!”.

Nie inaczej jest, nawet jeśli jesteś politykiem i ogłaszasz się przywódcą prawdy i odpowiedzialności, ale nagle milkniesz, gdy twoja osoba jest zamieszana w seksaferę.

István Földi , polityk Jobbiku, miał romans z partnerem posła György Szilágyi Péter Jakab , przewodniczący partii. Jednak zaufanie ofiary do partii szybko zniknęło, gdy zamiast do władz zwrócił się o pomoc do jej przewodniczącego Pétera Jakaba, ale zamiast poparcia otrzymał jedynie pogróżki.

We wrogich, złowrogich represjach Orbána tylko kobiece skrzydło Fideszu podniosło głos w obronie ofiary, a nigdzie na lewicy nie ma ani feministki, ani działaczki na rzecz praworządności, która by się powaliła na ziemię przed biurem Jobbiku żądając rezygnacji.

Ale czego oczekiwaliśmy od Pétera Jakaba? Wie, jak to jest zastąpić starzejącą się żonę młodszą, i być może nawet mrugnął do swojego kumpla od kieliszka, kiedy ojciec rodziny, István Földi, zaczął obmacywać partnera życiowego György Szilágyi.

Pomimo wszystkich zaprzeczeń romans między prezydentem Jobbiku a szefem jego gabinetu w końcu stał się otwarty, ale nawet w momencie podejrzeń Koalicja Demokratyczna ujęła to po prostu: „ Ręce precz od życia prywatnego Pétera Jakaba”.

Zapewne podobnie myślą o aferze wokół Istvána Földiego, choć nie pamiętam, żeby podobnie dyskretnie postępowali w przypadku Borkaia czy Szájera.

Później wyszło też na jaw, że reelekcję na przewodniczącego partii prawdopodobnie zawdzięcza Istvánowi Jakabowi Földiemu i jego fantomowym organizacjom, więc nic dziwnego, że lider Jobbiku nadal broni tyrana.

Według Istvána Földiego nic się nie stało, a policja już wycofała zarzut przestępstwa seksualnego, a we wpisie na Facebooku groził tym, którzy przedstawiają, co się stało, od strony ofiary. Jego zdaniem wszyscy kłamią, co starał się udowodnić perfekcyjnym argumentem, bo wbrew doniesieniom prasowym „pensjonat, w którym odbywała się impreza, nie ma dwóch pięter”.

Źródło: Vasárnap.hu

Autor: Franciska Janó-Veilandics

(Obraz w nagłówku: mandiner,hu)