W dzisiejszych czasach wszystko jest płynne, wszystko jest niepewne, to rodzi strach, rodzi niepewność, przynosi upadek moralny, co skutkuje pogorszeniem jakości osobowości człowieka – powiedział Zoltán Osztie, proboszcz Parafii Głównej Najświętszej Maryi Panny w Krakowie. centrum Budapesztu, w ważnym wywiadzie dla Magyar Hírlap. Przyjrzymy się temu.

Podkreślił: w tym środowisku dwa tysiące-letnie kościoły chrześcijańskie z nadprzyrodzonym objawieniem i niezbicie reprezentujące prawdę można uznać za jedyne solidne punkty zestrojenia.

Dekadencja społeczeństw opiekuńczych i liberalnych jest namacalna, mówi Zoltán Osztie, widzimy i jesteśmy świadkami jej „skutków”. Dlatego zapotrzebowanie na solidne punkty wyrównania pojawia się równolegle do tego, oczywiście i coraz bardziej zdecydowanie. A gdzie jest taki solidny punkt wyrównania? W liczących dwa tysiące lat kościołach chrześcijańskich z nadprzyrodzonym objawieniem i niezbicie reprezentujących prawdę. W czasach, gdy jesteśmy świadkami dążenia do władzy i rozmaitych ataków mizantropijnej, antyludzkiej ideologii, wspólnota chrześcijańska nadal chroni człowieka, ponieważ stanowi on absolutny punkt wyjścia, intencję i miłość Boga Stwórcy.

To, że ludzie i różne wspólnoty społeczne są dziś wykorzystywane jako narzędzia przez przedstawicieli aspiracji totalitarnej władzy lub ideologii. Pomyśl tylko, jak uchodźcy stali się migrantami! Nie zrozumcie mnie źle: uchodźcom trzeba pomagać, to jest obowiązkowe i oczywiście pochodzi bezpośrednio z naszego chrześcijaństwa, ale nie mylcie tego z migrantami, którzy zostali na nas spuszczeni. Biedni są wykorzystywani jako narzędzia, podobnie jak Cyganie i bezdomni. A potem nie wspomniałem, jak dzieci są wykorzystywane.

Już w przedszkolu są zepsute przez ideologię gender. Nie możemy już zdusić go w zarodku, niestety zakorzenił się i rozkwitł. Jest to również przykład, w jakim stopniu szkodliwa ideologia o mizantropijnym podejściu może wykorzystywać ludzi jako narzędzie. Spójrzmy na siebie: jesteśmy mężczyznami i kobietami. Ci, którzy temu zaprzeczają, manipulują, nie akceptują ludzi takimi, jakimi są, nienawidzą ich i zamiast tego wykorzystują.

Liberalizm jest totalitarny i niszczy wszystko.

Nawiasem mówiąc, systemy totalitarne mają to samo źródło, metodę i skutek, dotyczy to narodowego socjalizmu, moskiewsko-bolszewickiej dyktatury komunistycznej i liberalnych aspiracji totalitarnych. Jej korzeniem jest bezbożność, narzędziem nienawiść do ludzi, sprawowanie władzy w celu likwidacji osoby, a ostatecznym celem jest zdobycie władzy totalnej.

Tutaj należy poważnie potraktować trzy filary: Boga, ojczyznę i rodzinę, które są jednocześnie kamieniami węgielnymi naszej tożsamości, a tym samym naszego szczęścia. Najwyraźniej traktowano to poważniej nawet w okresie między dwiema wojnami światowymi, w czasie tak zniesławianego chrześcijańskiego kursu. Dziś jest to coraz bardziej odległe. Widzę, że polaryzacja społeczeństwa jest coraz bardziej wyraźna, przepaść między dwoma biegunami się pogłębia, dwa typy wartości i ideologii stają się coraz bardziej nie do pogodzenia. Wiara w Boga i wynikający z niej obraz człowieka, jak również zaprzeczenie obu, wykluczają się wzajemnie. To, czego podejmujemy się my, chrześcijanie, wymaga coraz większego heroizmu; dzisiaj konserwatyzm staje się postępowy, a tak zwana progresywna ideologia liberalna popada w dekadencję.

To wielka szansa dla społeczeństwa, że ​​liczba placówek oświatowych historycznych kościołów chrześcijańskich wzrosła z trzech do mniej więcej szesnastu procent. Reprezentują wartość, jakkolwiek mogą się potykać. W końcu historycznym kościołom chrześcijańskim bardzo trudno jest prowadzić nienaganne szkoły katolickie, reformowane i luterańskie w takim środowisku społecznym, ale muszę powiedzieć, że dorasta pokolenie chrześcijańskich intelektualistów, które mogą reprezentować nadmiar, wyrafinowanie i człowieczeństwo . Odważa się zapewnić boską ochronę dla dobra społeczeństwa. Innymi słowy, te instytucje edukacyjne mają wielką szansę, ale także odpowiedzialność, abyśmy mogli wypracować pozytywną wizję przyszłości.

Misją kościoła z góry jest reprezentowanie tego, co nadprzyrodzone. Jest Bóg, życie ma sens, zachęcamy do dbania o duszę. Wspieramy ich w tym, ponieważ zadaniem Kościoła jest ochrona ważnych filarów, wartości i warunków godności ludzkiej egzystencji.

Na sugestię, że według lewicy tracą niezależność, a rząd Orbána trzyma ich pod respiratorem, Osztie odpowiedział:

Za czasów Ferenca Gyurcsány'ego służyliśmy w ten sam sposób, KÉSZ lub ja pracowaliśmy jako proboszcz w śródmieściu dokładnie w taki sam sposób, jak za rządów Orbána. Tak naprawdę we współpracy z tymi ostatnimi mamy większe możliwości i trzeba to wykorzystać, bo podobnych dotacji nie było za czasów Gyurcsány'ego. Oczywiście rząd chrześcijańsko-demokratyczny utrzymuje partnerskie stosunki z kościołami chrześcijańskimi. Z drugiej strony komuniści i liberałowie postrzegają ją jako wroga, ponieważ Kościół krytykuje ich samym swoim istnieniem.

Źródło: Magyar Hírlap

Wyróżniony obraz: Akademia św. Tomasza