– Dementorzy uderzyli. Ich modele poznaliśmy z opowiadań o Harrym Potterze, po których można rozpoznać te zamówione dla nas. Wyglądają jak ohydna, brudna derka, wysysają duszę z ludzi, którzy się do nich zbliżają, a nawet woda zamarza, kiedy się po niej ślizgają. Więc przybyli ponownie i groźnie okrążają przestrzeń powietrzną osi Deva-Budapeszt, czekając, kiedy będą mogli zabrać duszę Csaby Böjte.

Nasi dementorzy to szczególne okazy, bo pomimo tego, że są przez nikogo bezkrytycznie używane, więc absurdem jest mówić w ich przypadku o moralności, to i tak moralizują. Brat Csaba jest wzywany do dymisji, ponieważ łajdak pedofil, który przez pewien czas pracował jako wychowawca w instytucjach Fundacji Szent Ferenc Dévai, został w Rumunii skazany na trzydzieści lat. Dlaczego tego nie zauważył, dlaczego o tym nie wiedział, dlaczego to tolerował, dlaczego tak późno podjął działania, dlaczego nie czyta Rity Perintfalvi zamiast Biblii? Innymi słowy, to on faktycznie jest winowajcą, powinien od razu posypać sobie głowę popiołem i stanąć jako pustelnik gdzieś w głębi prastarych lasów!

Ale jaka jest prawdziwa zbrodnia Csaby Böjte, za pomocą którego spuścił ze smyczy najkrwawsze komando rozpaczających matek zabójców dusz? Ten grzech pierworodny jest następujący: podobno Csaba Böjte powiedział kiedyś przy pracownikach fundacji, że „pchamy wózek Orbána”. Cóż, to nie powinno się zdarzyć. Od tego momentu niezłomna praca wykonywana przez trzydzieści lat, tysiące uratowanych i skierowanych na właściwą drogę dzieci, bezinteresowna służba, która nie zna zmęczenia, osobisty przykład – człowiek Orbána musi zostać ubity w glinę”.

Źródło: mandiner.hu/Ottó Gajdics

Wyróżniony obraz: magyarkurir.hu