Europa znalazła się na krawędzi bezprecedensowego kryzysu energetycznego, powiedział Zoltán Kiszelly, dyrektor Centrum Analiz Politycznych Fundacji Századvég, w programie M1 Ma regleg.
Niemcy natomiast mają poważne kłopoty: muszą zdecydować, czy w okresie zimowym będą dostarczać ludności gaz kosztem przemysłu, czy też zapewnią wystarczającą ilość gazu do produkcji, co spowodowałoby, że ludność "zamrażanie".
Dyrektor Centrum Analiz Politycznych Fundacji Századvég stwierdził, że niektóre kraje Europy Zachodniej widzą, że ich dostawy gazu opierają się na dostawach rosyjskich, a zmiana tego wiązałaby się z ogromnymi kosztami. Mimo to kupują gaz skroplony po „złotej cenie” – głównie ze Stanów Zjednoczonych – który „kupują” także z krajów rozwijających się, tak jak to robili ze szczepionkami w czasie epidemii.
Kiszelly mówił też o tym, że to nie przypadek, że niemieckie gminy tworzą „obszary ocieplenia”, żeby ani ludność nie zamarzła zimą, ani niemiecki przemysł nie upadł z powodu braku gazu. Zauważył, że to jeden z powodów trendu ponownego uruchamiania elektrowni węglowych w Europie Zachodniej.
Źródło i zdjęcie: hirado.hu