Amerykański fizyk zbadał, które odkrycia naukowe wskazują na inteligentnego projektanta, a nie na „ślepy proces ewolucyjny”. 

Początek artykułu przypomina, że ​​według niedawnego sondażu Gallupa odsetek Amerykanów wierzących w Boga spadł do 81 procent, co oznacza spadek o 10 procent w ciągu ostatniej dekady i najniższy poziom w historii. Ten przyspieszający trend jest szczególnie zauważalny wśród młodych dorosłych. Według sondażu przeprowadzonego przez Pew Research Center, wśród tzw. „niewierzących” – ateistów, agnostyków i niezrzeszonych religijnie – nieproporcjonalnie dużo jest osób w wieku 18-29 lat.

Pasterze i inni przywódcy religijni przypisują ten trend kilku czynnikom: młodzi ludzie wychowują się poza kościołem, nie znają liturgii i kultury kościelnej, a nawet COVID-19.

„W naszej ogólnokrajowej ankiecie znaleźliśmy również inną odpowiedź na odkrycie przyczyn rosnącego niedowierzania: niezrozumienie nauki”

- pisze na stronie Newsweeka Stephen C. Meyer, fizyk i autor bestsellerów.

Meyer opisuje, że przeprowadzili również ankietę, która wykazała, że ​​postrzegane przesłanie nauki jest głównym czynnikiem utraty wiary.

„Odkryliśmy, że teorie naukowe dotyczące niekierowanej ewolucji życia w szczególności doprowadziły więcej ludzi do odrzucenia wiary w Boga niż obawy dotyczące cierpienia, choroby lub śmierci. Okazało się również, że 65 procent samozwańczych ateistów i 43 procent agnostyków uważa, że ​​„odkrycia naukowe [generalnie] zmniejszają prawdopodobieństwo istnienia Boga” — pisze dyrektor Centrum Nauki i Kultury Discovery Institute.

Zdaniem autora rozpowszechnienie się tego przekonania nie dziwi, zwraca on uwagę, że w ostatnich latach wielu naukowców stało się sławnymi orędownikami ateizmu. Richard Dawkins, Lawrence Krauss, Bill Nye, Michael Shermer, nieżyjący już Stephen Hawking i inni opublikowali popularne książki argumentujące, że nauka sprawia, że ​​wiara w Boga jest niepotrzebna lub nieprawdopodobna. „Wszechświat, jaki obserwujemy, ma dokładnie takie właściwości, jakich byśmy się spodziewali, gdyby w zasadzie nie miał celu, planu… nic poza ślepą, bezwzględną obojętnością” — cytuje Dawkinsa artykuł.

„Istnieje jednak duża rozbieżność między przekazem a rzeczywistością. W minionym stuleciu ważne odkrycia naukowe radykalnie rzuciły wyzwanie ateizmowi opartemu na nauce, a szczególnie trzy odkrycia opowiadają historię zdecydowanie bardziej przyjazną Bogu”.

deklaruje fizyk.

Według naukowca pierwszym takim odkryciem jest to, że nauka odkryła, że ​​fizyczny wszechświat miał początek. To odkrycie, wspierane zarówno przez astronomię obserwacyjną, jak i fizykę teoretyczną, jest sprzeczne z oczekiwaniami naukowych ateistów, którzy od dawna zakładają, że wszechświat jest wieczny i samoistny – a zatem nie potrzebuje żadnego zewnętrznego stwórcy.

Zamiast tego dowody na to, co naukowcy nazywają Wielkim Wybuchem, potwierdziły oczekiwania tradycyjnych teistów. Noblista Arno Penzias, który przyczynił się do jednego z kluczowych odkryć wspierających teorię Wielkiego Wybuchu, zauważył, że istnieje oczywisty związek między kosmicznym początkiem a koncepcją boskiego stworzenia.

„Najlepsze dane, jakie mamy, pokazują dokładnie to, co bym przewidział, gdybym nie miał innego odniesienia niż pięć ksiąg Mojżesza… [i] Biblia jako całość”

– pisze Penzias.

„Po drugie, odkrycia fizyki dotyczące struktury wszechświata potwierdzają ten teistyczny wniosek. Od lat 60. XX wieku fizycy ustalili, że podstawowe prawa fizyczne i parametry naszego wszechświata są wbrew wszelkim przeciwnościom precyzyjnie dostrojone, aby nasz wszechświat nadawał się do życia. Szereg niezależnych czynników, takich jak siła przyciągania grawitacyjnego lub elektromagnetycznego lub początkowy układ materii i energii we wszechświecie, nawet przy niewielkiej zmianie uniemożliwiłoby życie. Naukowcy odkryli, że żyjemy w czymś w rodzaju „wszechświata Złotowłosej” lub, jak nazywa to australijski fizyk Luke Barnes, niezwykle „szczęśliwego wszechświata” – mówi Meyer.

Jak można się było spodziewać, wielu fizyków stwierdziło, że według autora to nieprawdopodobne dostrojenie wskazuje na kosmiczny „dostrajacz”. Jak argumentował Sir Fred Hoyle, były astrofizyk z Cambridge:

„Powszechna interpretacja danych sugeruje, że superinteligencja majstrowała przy fizyce”, aby umożliwić życie.

Trzecim odkryciem, które według autora wskazuje na twórcę, jest to, że biologia molekularna ujawniła, że ​​żywe komórki zawierają cudowny świat nanotechnologii informacyjnej.

„Obejmują one kod cyfrowy w DNA i RNA — maleńkie, misternie skonstruowane maszyny molekularne, których możliwości przechowywania i przesyłania znacznie przekraczają naszą cyfrową najnowocześniejszą technologię. I nawet Richard Dawkins przyznał, że „kod maszynowy genów jest niesamowicie podobny do komputera” – co wydaje się sugerować działalność mistrza programisty pracującego nad pochodzeniem życia. Przynajmniej odkrycia współczesnej biologii nie są tym, czego można by się spodziewać po ślepych procesach materialistycznych” — pisze Meyer.

„Wszystko to podkreśla rosnącą rozbieżność między publicznym postrzeganiem przesłania nauki a faktycznymi wynikami dowodów naukowych. Wielkie odkrycia minionego stulecia nie wskazują na „ślepą, bezlitosną obojętność”, ale na doskonały projekt życia i wszechświata oraz niekwestionowany fakt, że za tym wszystkim stoi inteligentny stwórca.

podsumowuje Stephen C. Meyer.

Przez Neokohn

Wyróżniony obraz: Facebook