„Burmistrz też nie dotrzymuje obietnicy sprzed trzech lat” – podkreśliła w swoim poście na Facebooku stołeczna frakcja Fidesz-KDNP. Magyar Nemzet przyjrzał się obietnicom, których burmistrz nie dotrzymał.
Zainteresowanym oferuje jedynie zielone porady, które, nie oszukujmy się, są niczym więcej niż hiper-pasywnym udawaniem. Właśnie tego oczekiwaliśmy od burmistrza
– napisała na swoim profilu w mediach społecznościowych budapeszteńska frakcja Fidesz-KDNP, a następnie dodała: Gergely Karácsony obiecał w swojej kampanii na burmistrza w 2019 r., że będzie udzielał dotacji mieszkaniowych potrzebującym emerytom i rodzinom z małymi dziećmi w sezonie grzewczym, wspierając ich z 20 000 forintów.
Teraz, w dobie kryzysu energetycznego, w swoim poście na Facebooku domaga się od rządu znacznej pomocy, nie dotrzymując jednocześnie obietnicy sprzed trzech lat, a burmistrz stara się ukryć fakt, że wciąż nie zrealizował jednego ze swoich obietnic wyborczych pozornymi środkami
- zaznaczył post.
W związku z programem wyborczym burmistrza Magyar Nemzet przyjrzał się m.in. jakie złożył obietnice dotyczące pomocy mieszkaniowej. W oświadczeniu z 2019 roku pierwsza osoba z Budapesztu mówiła o tym, że w poprzednim roku ceny nieruchomości w Budapeszcie rosły najszybciej na całym świecie. Według jego ówczesnego punktu widzenia, burmistrz rzeczywiście ma coś wspólnego z mieszkalnictwem mieszkańców Budapesztu, zahamuje wzrost podnajmu, a dzięki skutecznemu zwiększeniu sektora mieszkaniowego non-profit, kryzys zostanie wyeliminowany. Faktem jest, że setki tysięcy mieszkańców Budapesztu – nie tylko najuboższych – cierpi z powodu wysokich czynszów. Widać, że potrzebnych byłoby znacznie więcej mieszkań komunalnych, a od lat jest ich coraz mniej. Burmistrz nie znalazł rozwiązania ich problemów, zamiast tego eksperymentował z własnymi pomysłami.
Próbę taką podjął np. VIII. w dzielnicy Kőbányai út 22 i jej okolicach, gdzie Gergely Karácsony wprowadził bezdomnych do wynajmowanych mieszkań. Od tego czasu w okolicy było wiele wyrzuconych igieł i strzykawek, a pojawienie się nietrzeźwych narkomanów to codzienność. W ubiegłorocznej relacji Magyar Nemzet donoszono między innymi o karaluchach, brudzie i mieszkaniach o różnym poziomie komfortu wokół budynku, tj. Budapeszteńskie Metodyczne Centrum Społeczne i Instytucje żyją w takich warunkach.
Pierwsza osoba z Budapesztu napisała też w swoim programie, że będzie prowadzony ciągły dialog z mieszkańcami na temat bieżących problemów stolicy, a opinie mieszkańców Budapesztu będą regularnie zasięgane w konkretnych sprawach i projektach. Jednocześnie, mimo obietnic wyborczych, Karácsony nadal powstrzymuje się od szerokich konsultacji społecznych, nalegając na realizację własnych wizji zamiast woli Budapesztańczyków
– przypomniała organizacja Fidesz w Budapeszcie.
Jak wiadomo, burmistrz ogłosił, powołując się na sondaż opinii publicznej, że większość mieszkańców Budapesztu popiera wolny od samochodów odcinek dolnego nabrzeża w śródmieściu Pesztu, od mostu Łańcuchowego do mostu Erzsébet. Piękno sprawy polega na tym, że ankieta burmistrza nie jest zbyt przekonująca, gdyż 49 proc. mieszkańców Budapesztu popiera ruch bez samochodu w porównaniu z 43 proc., jednak patrząc na oszukańczy schemat okazuje się, że tylko 17 proc. całkowicie dla pieszych, co dalekie jest od szerokiego konsensusu społecznego. Co więcej, kilka sondaży potwierdza zapowiedź Karácsony'ego, a branża również nie popiera jego planów: Węgierski Automobilklub odrzuca ten pomysł, a Budapeszteńska Izba Przemysłowo-Handlowa uruchamia konsultacje online dla działających tu firm.
Źródło: pestisracok.hu. Zdjęcie otwierające: Facebook Fidesz Budapeszt