Tak, w końcu były bardzo dobre jeszcze przed 2010 rokiem...

Gyurcsány i pani Gyurcsány, którzy stoją na czele lewicy, zachwycają teraz każdego dnia spokojnego użytkownika Facebooka swoją przygotowaną burzą mózgów.

Kiedy to czytasz, przypominasz sobie zamrożoną ciszę, która charakteryzowała lewicę po 3 kwietnia.

Dobrev narysował dzisiejszy "świetny" artykuł o odrobinie parszywego nazizmu, który starannie opakował tyradą o tym, jak zły jest Viktor Orbán i jak zrujnował reputację kraju w UE.

Podczas gdy Orbán – nie zatrzymując się ani na chwilę w swojej bezsensownej walce z UE – błaga UE o miliardy, swoją goebbelsowską nazistowską konstytucją „osiągnął” to, że według rządu luksemburskiego naruszył podstawowe normy cywilizacyjne. Zdaniem naszego byłego głównego sojusznika, rządu fińskiego, Węgry odizolowały się od szeregów narodów cywilizowanych.
Typowy. Przodkowie Dobrev oddali hołd Moskwie, a Dobrev każdemu, kto nie dba o węgierskie interesy. (A jej mąż, z taką samą mentalnością, mówi o stworzeniu „patriotycznego” rządu.) Z drugiej strony Orbán reprezentuje węgierski interes, nawet jeśli niektórym się to nie podoba.
Po tym, to jest szczególnie zabawne, kiedy to pisze
Orbán już dawno stracił kontakt ze światem zewnętrznym z klasztoru Karmelitów.
Pchła kaszle.
Zadbajmy o ten piękny kraj i przygotujmy się! Przygotujmy się, bo ten koszmar dobiega końca. Wtedy pokażemy Węgrom, że można rządzić uczciwie, profesjonalnie, z uwagą i współczuciem. Dlatego jesteśmy ostrożni i dlatego się przygotowujemy!
- Pani Gyurcsány podsumowuje swoje bulwiaste wyobrażenia.
W końcu oczywiście dowiadujemy się też, że wciąż są przygotowywane. Nawet jeśli nikogo nie interesują dwaj starzy komuniści.
Zwłaszcza nie w czasie kryzysu. Jakie były, wiedzieliśmy już przed 2010 rokiem.
Widać, że podobnie jak w czasie epidemii koronawirusa interesował ich ciężki przebieg epidemii, teraz w głębi kryzysu.
Źródło: 888.hu
Wyróżniony obraz: mandiner.hu