Paryż zrobił kolejny ważny krok w kierunku wojny światowej, wysyłając zagranicznych legionistów na Ukrainę.

Emmanuel Macron spełnił swoją poprzednią groźbę i z pewnością wysłał francuskich legionistów zagranicznych na Ukrainę, aby walczyli w pobliżu linii frontu. Zoltán Kiszelly postrzega to wszystko jako kolejny, dramatyczny krok w stronę wojny światowej.

Ponieważ Ukrainie zabrakło żołnierzy, inni muszą utrzymać front. Prezydent Macron nie czekał na wybory do Parlamentu Europejskiego, wysłał już na front wschodni pierwszą setkę zagranicznych żołnierzy, na których Rosjanie już polują.

Nie miejmy wątpliwości, że wkrótce po „zbędnych” legionistach także kraje prowojenne będą zmuszone wysłać żołnierzy na front, bo nie ma nikogo innego, kto mógłby powstrzymać powoli, ale pewnie nacierających Rosjan – powiedział Zoltán Kiszelly w programie Kanał YouTube Századvéga w najnowszej audycji Kontextusa.

Dyrektor Analiz Politycznych Szazadvéga zwrócił uwagę, że 4 maja „Asia Times” napisał, że francuscy żołnierze pojawili się już na Ukrainie 100 kilometrów od frontu.

Są to legioniści zagraniczni, których łatwo można poświęcić, a na ich rozmieszczenie nie jest wymagana zgoda Zgromadzenia Narodowego – dodał. Powodem tego wszystkiego jest to, że Ukraińcom brakuje żołnierzy, wielu ucieka lub stara się zostać zwolniony ze służby.

Zdaniem Kiszellego Rosjanie poczekają, aż w kraju osiedli się legion cudzoziemski, a wtedy ich zaatakują. Postrzega to jako kolejny krok eskalacji i Europa została doprowadzona na skraj wojny.

Europejczycy mogą już 9 czerwca zdecydować, że Macron chce wciągnąć Europę w wojnę – dodał.

Zoltán Kiszelly mówił także o tym, że zachodni żołnierze przyjdą po zachodnią broń. Jeśli NATO zbierze wszystkich, będzie w stanie zmobilizować 300 000 żołnierzy – dodał ekspert.

Zwrócił także uwagę na fakt, że Stany Zjednoczone i tak nie wyślą swoich żołnierzy na konflikt na Ukrainie. A jeśli wysłanych teraz cudzoziemskich legionistów zacznie brakować, potrzeba będzie więcej żołnierzy. Według Kiszelly’ego, choć Macron już wcześniej próbował stanąć w obronie niepodległej Europy, gdy trzeba podjąć działania, on się podporządkowuje. Dodał, że Francuzi jako pierwsi wysłali na Ukrainę żołnierzy gotowych do walki.

Odnosząc się do sytuacji na froncie ukraińskim, Kiszelly powiedział, że Rosjanie stale atakują. Stosują strategię nie dopuszczania Ukraińców do defensywy i stosują swoistą taktykę blitzkriegu.

Rosjanie idą do przodu z krzywką niedźwiedzia.

Zdaniem Kiszelly’ego zachodnia broń na razie nie przyniosła żadnych zmian, a w dodatku wysyła złom, więc raczej nie należy spodziewać się przełomu.

Głównym celem Ukraińców jest ochrona terytoriów, które odzyskali w zeszłym roku.

Zoltán Kiszelly odniósł się także do faktu, że – jak wynika z niedawnego artykułu w „Wall Street Journal” – środowiska finansujące Ukrainę zaczęły domagać się zwrotu części wpłaconych dotychczas pieniędzy. Coraz więcej ludzi martwi się o swoje pieniądze, bo jeśli Ukraina upadnie, upadnie też ich pieniądze. Wspomniano także, że CDU w Hesji zaproponowała odesłanie tamtejszych Ukraińców do domu, gdyż znaczna część z nich nie pracuje i jedynie obciąża system społeczny.

Ekspert mówił także o tym, że niemiecka gospodarka w dalszym ciągu słabnie i jest bardzo daleka od 3-proc. ekspansji. Trzeba kupować kosztowną energię, przemysł się przeniósł, produkcja znacznie spadła – dodał.

Na zakończenie Zoltán Kiszelly wypowiedział się także na temat sytuacji na Węgrzech. Uważa, że ​​lewica nadal będzie wysyłać broń i żołnierzy na Ukrainę w oparciu o dwustronne porozumienie.

„Cokolwiek mówi Péter Magyar, jest on także politykiem prowojennym. Péter Magyar zawrze także sojusz z prowojennym Gyurcsánem” – dodał.

Początkowo podżegacz wojenny Emmanuel Macron podnosił możliwość rozmieszczenia wojsk NATO na froncie rosyjsko-ukraińskim. Prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził następnie, że jest to czerwona linia dla Rosji i że Rosja jest gotowa użyć swojej broni nuklearnej w przypadku zachodniej interwencji na takim poziomie. Zamiast oburzenia Macron znalazł wielu zwolenników w zachodnich i europejskich kręgach politycznych, ponieważ szefowie rządów, głowy państw i wielu ministrów również zaakceptowało wizję wojny światowej Macrona.

Potem Macron nadal podsycał ogień, a francuski prezydent wpada na coraz bardziej szalone pomysły. W efekcie oświadczył, że jest gotowy użyć swojego arsenału 300 sztuk broni nuklearnej przeciwko Rosji.

„Jestem zwolennikiem otwarcia debaty, która powinna obejmować obronę przeciwrakietową, rakiety dalekiego zasięgu, broń nuklearną dla tych, którzy ją posiadają lub mają amerykańską broń nuklearną na swoim terytorium. Połóżmy wszystko na stole i zobaczmy, co naprawdę nas chroni” – powiedział Macron.

Ostatnie wydarzenia pokazały, jak ważne są obrona przeciwrakietowa i zdolność głębokiego uderzenia, które mają kluczowe znaczenie dla strategicznego zarządzania sygnalizacją i eskalacją przeciwko pozbawionym skrupułów przeciwnikom, podkreślił Macron.

Prezydent Francji stwierdził, że mamy sąsiada, który stał się agresywny i ma zdolności balistyczne, które w ostatnich latach uległy znacznej innowacji, które zmieniły swój zasięg i technologię, które posiadają broń nuklearną i zwiększyły swoje możliwości, to wyraźnie widzimy, że jako wiarygodny Europejczyk musimy stworzyć dla siebie strategiczną koncepcję ochrony.

Macron powiedział później, że nie ma dla niego czerwonej linii z Rosją.

Zamiast oburzyć się szalonym planem, polski prezydent wezwał do zainstalowania w swoim kraju broni nuklearnej, przybliżając tym samym totalną wojnę nuklearną, w której zginęłoby 5-6 miliardów ludzi. Później prezydent Francji potwierdził swoje lutowe oświadczenie, że Europa powinna przystąpić do wojny rosyjsko-ukraińskiej; i oświadczył, że „całkowicie” podtrzymuje swoją tezę, że Europejczycy powinni wysłać wojska lądowe w strefę działań wojennych.

Pochodzenie

Zdjęcie na okładce: Zoltán Kiszelly, dyrektor ds. analiz politycznych Századvég
Źródło: Zsolt Szigetváry/MTI