Turbina gazociągu Nord Stream 1 nie może zostać zwrócona Rosji z powodu zachodnich sankcji - poinformował w środę Gazprom.

Niemożliwe jest dostarczenie naprawionej w Kanadzie turbiny do tłoczni gazociągu Portowaja gazociągu Nord Stream 1 ze względu na sankcje kanadyjskie, unijne i brytyjskie nałożone na Rosję, a także niewywiązywanie się przez firmę Siemens z zobowiązań umownych - poinformował rosyjski koncern gazowy na swoim kanale Telegram.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził w środę, że prezydent Rosji Władimir Putin przyjął w zeszłym tygodniu w Moskwie byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera.

Powiedział, że Schröder, który do końca maja był członkiem zarządu rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft', wyraził zaniepokojenie postępującym kryzysem energetycznym w Europie i poprosił Putina o wyjaśnienie swojego stanowiska w tej sprawie, który m.in. obwiniali za kryzys Polskę i Ukrainę.

Według rzecznika, były premier Niemiec nie sygnalizował zamiaru mediacji w sprawie. Zdaniem Pieskowa to Schröder był tym, który zapytał Putina, czy Nord Stream 2 mógłby teoretycznie transportować gaz do Europy w sytuacji kryzysowej, czyli to nie rosyjski prezydent był inicjatorem tego, który powiedział, że technicznie da się to rozwiązać, że rurociąg był gotowy do natychmiastowego użycia.

Rzecznik powiedział, że rozmowa została nagrana na wypadek, gdyby "ktoś zdecydował się manipulować jej treścią".

Według rzecznika Putin zwrócił też na to uwagę

ze względu na zmienione okoliczności połowa przepustowości drugiej nitki jest zarezerwowana dla konsumpcji rosyjskiej, czyli Nord Stream 2 do końca roku może przesyłać maksymalnie 27,5 mld m sześc.

Według Pieskowa strony rozmawiały też o trudnościach związanych z powrotem turbin Nord Stream 1 z konserwacji.

Putin przypomniał, że turbina, która została wysłana do Kanady na konserwację, znajduje się obecnie w Niemczech, ale „nie ma wszystkich dokumentów”. Zgodnie z wyjaśnieniami złożonymi Schöderowi, Siemens poddał cały projekt brytyjskiej jurysdykcji, a serwis zgodnie z obowiązującymi umowami nie jest wykonywany przez centralę niemieckiej firmy, ale przez brytyjską spółkę zależną Siemensa, opartą na prawie brytyjskim.

Zdaniem Pieskowa Gazprom jako właściciel turbiny jest zatem zobowiązany do uzyskania dokumentów stwierdzających, że jest to produkt niesankcjonowany, a także przedłożenia dokumentów dotyczących stanu technicznego urządzenia.

„W tej chwili, według naszej wiedzy, te dokumenty nie są dostępne” – powiedział rzecznik.
Dodał, że zniszczeniu uległa też kolejna turbina, a także kilka innych awarii, na których naprawę czeka Gazprom, ale brytyjska spółka zależna nie spieszy się z naprawą.

Pieskow wyraził też wątpliwość, czy Kanada byłaby zainteresowana wznowieniem transportu rosyjskiego gazu do Europy, bo jak powiedział, przygotowuje się również do dostaw skroplonego gazu ziemnego na ten rynek.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował w środę, że konserwacja turbiny wymaganej dla gazociągu Nord Stream 1 została zakończona, więc nie ma technicznych przeszkód, aby Rosja wywiązała się ze swoich zobowiązań w kontraktach na przesył gazu.

Rzecznik niemieckiego rządu Wolfgang Büchner powiedział, że dostawa silnika do Rosji nie wymaga dodatkowych gwarancji, ponieważ jednostka ta nie podlega sankcjom.

Dodał, że Niemcy są gotowe wysłać turbinę do Rosji.
Od 27 lipca North Stream działa na około 20 procentach swojej przepustowości z powodu wyłączenia dwóch turbin gazowych.

Jeden, wyprodukowany przez Siemens Energy w Kanadzie, został wysłany do naprawy w Montrealu. W związku z sankcjami nałożonymi na Moskwę przez Ottawę, producent początkowo odmówił zwrotu sprzętu do Niemiec, ale uczynił to po licznych prośbach z Berlina.

Pod koniec lipca wiceszef Gazpromu Witalij Markiełow zarzucił Siemens Energy, że nie wywiązuje się z zobowiązań dotyczących naprawy uszkodzonych silników Nord Stream 1. W rezultacie w tłoczni Portovaja działa tylko jedna turbina.

źródło: origo.hu

Zdjęcie otwierające: AFP/Yuri Kadobnov