Skorumpowani posłowie do Parlamentu Europejskiego, którzy kierują się osobistymi interesami i zdradzają swój naród, już czują, że zbliża się koniec ich mandatu. Dopełnia się też los parlamentarzystów węgierskiej opozycji. Ci przedstawiciele UE, którzy żyją jak pasożyty, w 2024 roku odejdą w zapomnienie, ponieważ odmówili interesom swoich nadawców i upiekli własne steki. Postępując zgodnie z instrukcjami swojej frakcji, pławili się w brukselskim Kanaanie jako awangarda globalizmu.

Czas rozliczenia nadejdzie wkrótce, konsekwencje będą bolesne, trzeba będzie zapłacić swoim istnieniem za ich błędne decyzje o nałożeniu sankcji na obywateli Europy. Za nieudane zapobieżenie wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Setki tysięcy rodzin opłakuje utratę bliskich w wyniku opóźnień brukselskich biurokratów w połączeniu z podejrzeniami korupcji związanej z pandemią.

Zbliżające się wybory parlamentarne w krajach Unii pokażą, że nie ma ułaskawienia. Odrzucenie tradycji zachodniej demokracji uprzedza ograniczenie imperium suwerenności ludu. Przy reelekcji Unii rzesza przedstawicieli wyalienowanych od losów swojego kraju może podnieść swoje maszty.

Brukselscy biurokraci, którzy nie są w stanie reprezentować obywateli 27 krajów, być może mogą złagodzić konsekwencje ich oskarżenia przez natychmiastowy zwrot o 180 stopni. Obywatele Europy cierpią z powodu wadliwej polityki gospodarczej i reakcji na rosyjską agresję. W tym samym czasie guru finansowi i handlarze bronią wymieniają się na ukraińskie ziemie, pszenicę, kukurydzę i słoneczniki. Robią to, chowając ceny inflacyjne do kieszeni. Embargo na ropę i gaz stawia przede wszystkim międzynarodowe firmy amerykańskie w korzystnej sytuacji, a obywatele naszego kontynentu mogą drżeć zimą.

Po okropnościach I i II wojny światowej nie może nastąpić III wojna ogólnoeuropejska. Światowej katastrofie można zapobiec poprzez natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji pokojowych. Dostawy broni niektórych nadgorliwych krajów skutkują rozszerzeniem wojny.

Opozycja, otoczona leżącą w ruinach klatką Ferenca Gyurcsány'ego, atakuje stanowisko naszego rządu popieranego przez węgierską większość, wzywającego do pokoju. Aby zapewnić sobie dobrobyt w przyszłości, stali się zagorzałymi zwolennikami państwa federalnego typu amerykańskiego do samodzielnego urzeczywistnienia.

Wyczuwając swoją stratę, István Ujhelyi z MSZP i Márton Gyöngyösi z Jobbik rozpoczęli wybryki z orbitalnymi Octondianami. Obywatele Węgier nigdy nie kwestionowali naszego miejsca w Unii Europejskiej. Chodzi o ujawnienie się dwóch przebiegłych postaci, które wypaliły się jako politycy partyjni.

Przesłaniem węgierskich patriotów duchowych jest wzmacnianie równego zjednoczenia narodów z inicjatywą i intencjami poprawy naszych obywateli, zgodnie z oryginalnymi ideami założycieli UE.

Podsumowując, opozycyjny Ugribugri powinien spojrzeć w lustro i jak najszybciej opuścić scenę polityczną. Politycy, którzy się popisują i wchodzą na scenę, nie mogą uniknąć rzucania jajkami publiczności.

László Csizmadia jest prezesem CÖF-CÖKA

Na pierwszym zdjęciu István Ujhelyi i Márton Gyöngyösi są parlamentarzystami PE. Zdjęcie: MTI/Szilárd Koszticsák