Od wybuchu wojny lewicowa prasa próbowała wpływać na węgierską opinię publiczną jako entuzjastyczny orędownik interwencji w konflikcie, a później jako największy zwolennik sankcji wobec Rosji. Podczas gdy węgierski rząd chroni Węgrów przed konsekwencjami wojennej inflacji za pomocą pułapów cenowych, lewicowi dziennikarze robią wszystko, co w ich mocy, aby bagatelizować skuteczność tych środków.
Dzięki poniższemu niedawnemu przykładowi możemy uzyskać nowy wgląd w działanie lewicowych mediów, które oprócz tego, że mają głos w najmniejszych decyzjach w życiu zwykłych ludzi, stoją też na czele produkcji fake newsów . Zsolt Sarkadi, przeniesiony z 444 do Telexu
Dziennikarz zapytał następnie Gergely'ego Gulyása: dlaczego na Węgrzech benzyna nie jest darmowa?
W odpowiedzi minister kierujący Kancelarią Prezesa Rady Ministrów podkreślił, że inflacja wojenna w tak dużym stopniu wpływa na życie ludzi, że "tam, gdzie możemy ich przed nią chronić, powinniśmy to robić". Dlatego wprowadzenie i utrzymanie drogiego paliwa jest dobrym środkiem, bo dzięki temu nie narzucamy jednorazowym konsumentom wysokich cen rynkowych.
To mógłby być koniec historii, gdyby Telex kilka dni później nie opublikował artykułu, w którym sugeruje się, że Gergely Gulyás rozdawałby benzynę za darmo, mimo że powinien zachęcać ludzi do oszczędzania w celu ochrony Planety.
„Gulyás dałby benzynę za darmo, ale powinien raczej zająć się ograniczeniem jazdy”, to wprowadzające w błąd twierdzenie przypisywane Gergely'emu Gulyásowi w tytule artykułu
Na poniższym filmie (od 2:35) widać, że kwestię darmowej benzyny poruszył dziennikarz Telexu, a nie Gergely Gulyás, który ją zaproponował. W rzeczywistości półżartobliwie odpowiedział na tę sugestię, wspominając, że paliwo jest bezpłatne w krajach, które są głównymi koncernami naftowymi.
Jeśli mówimy o lewicowych mediach entuzjastycznie nastawionych do sankcji, to warto też wspomnieć o złowrogim przypadku , gdy jeden z 444 dziennikarzy powiedział w ATV, że środki ekonomiczne wprowadzone wobec Rosji muszą zaszkodzić także nam, Węgrom. O dziwo, wciąż chodziło o embargo na ropę. Márton Vég z 444 stwierdził, że „obecnie nie jest możliwe wprowadzenie sankcji, która nie boli. Myślę, że nas też to trochę boli. (…) To oczywiście zaszkodzi Europie, zaszkodzi też Węgrom. Powoduje to spowolnienie gospodarcze, powoduje inflację, a PKB będzie dalej spadać, ale moralnie uważam, że to jest słuszne!”
Po tym można być prawie pewnym, że gdyby lewica była w rządzie, uzupełniona przez machinę medialną, to obecny kryzys już dawno ogarnąłby Węgry.
Źródło: Tűzfalcsoport.blogstar.hu
Zdjęcie: Márton Nagy