Jak można przeczytać w artykule opublikowanym w czwartkowym numerze gazety , po Nezőponcie Instytut Idea odmierzył również jednoprocentowe poparcie dla byłej partii rządzącej.
Zoltán Kiszelly ujął to w ten sposób: „ MSZP dobiega końca, jeszcze w kwietniu dostała się do Zgromadzenia Narodowego dopiero za pomocą technicznego porozumienia osiągniętego na lewicy. "
Według niego pytanie brzmi, czy socjaliści będą w stanie się odnowić i odwrócić losy wyborów do PE i samorządowych w 2024 roku.
Ponieważ wymagałoby to przede wszystkim przywódcy z charakterem, nie ma na to realnej szansy
powiedział analityk.
Powiedział, że skoro nie mogą przekroczyć progu pięciu procent w wyborach do PE i nie mogą się obejść bez startu, socjaliści – wraz z innymi małymi partiami – mają znowu zapukać do prezydenta DK Ferenca Gyurcsány'ego.
Ich celem jest, aby jeden lub dwóch ich polityków znalazło się na dobrej pozycji na wspólnej liście z DK. Dlatego Gyurcsányowie mogą w zamian liczyć na poparcie swoich kandydatów w wyborach samorządowych, co może zaowocować także nowymi transferami MSZP do DK – powiedział Zoltán Kiszelly, dodając: to będzie bardzo niewdzięczne zadanie, choćby z tego powodu nie chce się zobowiązać, że MSZP będzie jego „współprzewodniczącym kamikaze”.
Analityk stwierdził: Ferenc Gyurcsány nadal dominuje na lewej stronie, ponieważ jest lepszy i bardziej uzdolniony niż jego rywale.
MTI
Zdjęcie: MTI