Żyjemy w czasach, w których wszystko, w co wierzyliśmy iw co wierzymy, jest kwestionowane;  czy narody są jeszcze potrzebne, czy rodzina jest ważna, czy tylko kobiety mogą rodzić, czy chrześcijaństwo jest przestarzałe i czy linia ta mogłaby być kontynuowana. Jeśli można również zakwestionować fakt, że naród węgierski silny i dumny, ze swoją postawą i bogatą historią, jest w stanie oprzeć się destrukcyjnym ideom, nie tylko nasi przeciwnicy będą cierpieć, ale my sami będziemy niepewni co do naszej przyszłości i naszej teraźniejszości .

Tegoroczne święto 20 sierpnia różni się od pozostałych, bo właśnie w tych dniach ogłoszono sensacyjne odkrycie; zidentyfikowano szczątki świętego László, legendarnego króla Węgier. A to dopiero początek podróży; W kostnicy bazyliki Székesfehérvár przechowywanych jest 900 kości władców węgierskich, więc w najbliższym czasie należy spodziewać się kolejnych wielkich zapowiedzi. Identyfikacja naszego świętego króla była możliwa dzięki temu, że cztery lata temu III. Podczas badania kości Béli zespołowi kierowanemu przez profesora Káslera udało się określić DNA charakterystyczne dla męskich członków Domu Árpádów. Wszystko to samo w sobie mogłoby być wiadomością opublikowaną w czasopiśmie archeologicznym dla osób z wyczuciem historii, ale jeśli spojrzymy trochę wstecz, staje się oczywiste, że są to ogromne odkrycia z punktu widzenia naszej tożsamości narodowej. Wiedza o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, jest siłą, która czyni nas odpornymi na burze przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

Jeśli tylko spojrzymy w przeszłość, zobaczymy, że istniałoby żądanie wymazania nas z historii. Ale niedawny kryzys migracyjny wskazuje również na naszą bezbronność i jednocześnie ostrzega: jeśli nie staniemy twardo na gruncie naszej węgierskiej tożsamości, trudno będzie nam sprostać stojącym przed nami wyzwaniom. Żyjemy w czasach, w których wszystko, w co wierzyliśmy iw co wierzymy, jest kwestionowane; czy narody są jeszcze potrzebne, czy rodzina jest ważna, czy tylko kobiety mogą rodzić, czy chrześcijaństwo jest przestarzałe i czy linia ta mogłaby być kontynuowana. Jeśli można również zakwestionować fakt, że naród węgierski silny i dumny, ze swoją postawą i bogatą historią, jest w stanie oprzeć się destrukcyjnym ideom, nie tylko nasi przeciwnicy będą cierpieć, ale my sami będziemy niepewni co do naszej przyszłości i naszej teraźniejszości . Dlatego tak ważne było, gdy III. Na podstawie DNA z kości Béli stało się jasne: członkowie rodu Árpádów są zdecydowanie pochodzenia eurazjatyckiego, a nie ugrofińskiego.

W okresie naznaczonym przez cesarza Franciszka Józefa systematycznie próbowali mieszać słowa pochodzenia ugrofińskiego w naszym słownictwie z naszym genetycznym pochodzeniem. Mówiąc wprost: sezonuj ze stylem. Niestety, w tym czasie były wolne osoby na tę tak zwaną pomyłkę naukową. Brudną robotę wykonali János Hunfalvy, József Budenz i inni, którzy również mają niemiecką tożsamość. Niedługo po stłumieniu rewolucji 1848/49 i wojny o niepodległość, Austriacy próbowali odciąć zbuntowanych Węgrów od ich prawdziwych korzeni. Wierzyli, że gdyby wszystkie węgierskie dzieci dorastały w przekonaniu, że ich przodkowie byli ugrofińskimi rybakami i myśliwymi, to nadal miałyby mniejszą chęć do buntu, niż gdyby były świadome, że w ich żyłach płynie krew Sittya-Hun. Nawiasem mówiąc, Rakosi również kierowali się podobnymi intencjami, kiedy w 1951 roku dzień 15 marca został oficjalnie usunięty z dni wolnych od pracy. Wciąż łatwiej jest kontrolować i łamać ludzi, którzy nie pamiętają swoich bohaterów i walk o wolność. Dla naszych największych poetów było jasne, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. W jednym z wierszy Jánosa Arany pisze:

Opuściliśmy Boga, odwróciliśmy się od Niego,

Kto przywiózł mnie do tej krainy z Szittyaarzág.

 Pełny artykuł Pesti Srácoka można przeczytać tutaj.

Autor: Daniel Ferkó

Zdjęcie: Hang.hu