Nasi lewicowi przyjaciele zapewne podniosą głowy na widok tytułu i w głowach zacznie się niezła antyorbánowska retoryka, ale sytuacja wygląda następująco: w Unii Europejskiej rosyjski gaz dotrze tylko na Węgry.
Jedną z konsekwencji wybuchu North Stream jest to, że zima będzie jeszcze trudniejsza dla Europy, wzdłuż której wojna posuwa się w kierunku eskalacji.
Jeśli weźmiemy pod uwagę rosyjskie rurociągi do Europy, okazuje się, że: Nord Stream 1 i Nord Stream 2 zostały uszkodzone, chociaż ten ostatni nie został faktycznie otwarty z powodu wybuchu wojny (łączna przepustowość obu rurociągów to ponad 100 miliardów metrów sześciennych rocznie).
Tymczasem Jamał-Europa (o przepustowości 33 mld m sześc.) stoi w miejscu z powodu wiosennego sporu ugodowego polsko-rosyjskiego, podobnie sytuacja wygląda z klasycznymi sowieckimi gazociągami, takimi jak Sojuz czy Testvériség, gdzie gaz jest nie płynie z powodu podobnych sporów między Gazpromem a Naftohazem.
A Turkish Stream dostarcza swoje 31 miliardów metrów sześciennych tylko z Rosji: ciekawe, że wchodzi do UE przez Serbię przez Węgry, więc nasz kraj pozostaje jedynym z krajów członkowskich, który odbiera rosyjski gaz.
Źródło. Mandarynka
Wyróżniony obraz: Facebook