Ministrowie energii Unii Europejskiej przyjęli propozycję przygotowania planu zmniejszenia zużycia gazu w Europie, pisze Welt.

We wtorek na nadzwyczajnym spotkaniu ministrów w Brukseli zebrała się większość niezbędna do tego ruchu. Okazało się jednak również, że kilka państw członkowskich może uzyskać wyjątki.

Celem pomysłu, który pojawił się w zeszłym tygodniu, jest zmniejszenie przez państwa członkowskie ryzyka związanego z dostawami rosyjskiego gazu. Svena Giegolda , niemieckiego sekretarza stanu ds. gospodarczych, „ogromna większość” zebrała się, by poprzeć plan, a „jedynie Węgry były temu przeciwne”.

„Państwa członkowskie, które nie importują rosyjskiego gazu, również zobowiązały się do solidarności i zgodziły się na zmniejszenie zużycia gazu. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło” – napisał na Twitterze polityk niemieckiej Partii Zielonych.

Komisja Europejska wcześniej zalecała państwom członkowskim zmniejszenie zużycia gazu o 15 proc. w okresie od 1 sierpnia 2022 r. do 31 marca 2023 r. w porównaniu ze średnią z tych samych okresów z ostatnich 5 lat. Zgodnie z propozycją powinna istnieć również możliwość ogłoszenia na szczeblu unijnym ostrzeżenia w przypadku niedoboru gazu na szeroką skalę, przy czym państwom członkowskim wydawane byłyby obowiązkowe cele oszczędnościowe.

2022plus: Ciekawe, jak odważnie kraje, które odrzuciły go jeszcze dzień wcześniej, nie odważyły ​​się wystąpić przeciwko projektowi. Po raz kolejny w „wspólnocie” na Węgrzech pozostał tylko jeden kręgowiec. Odważyliśmy się ponownie powiedzieć nie - tym razem bolszewickiej głupocie. 15-procentowa obniżka doprowadzi do recesji w gospodarce europejskiej, co do tego nie ma wątpliwości.

Wygląda na to, że brukselskie łajdaki i ci, którzy niewolniczo im się kłaniają, nie muszą już troszczyć się o pozory demokracji. Bezczelnie chcą zrzucić odpowiedzialność za konsekwencje stworzonej przez siebie katastrofalnej polityki energetycznej na tych, którzy myśleli - i zadbać o zaopatrzenie kraju w energię. Wszystko to przy użyciu nikczemnej metody, by ominąć Radę Europejską – gdzie wystarczyłby nawet głos sprzeciwu, by ambitny projekt upadł. To jest prawdziwe bolszewickie tempo cięcia z deski do krojenia!

Oczekują, że okażemy solidarność, krzywdząc nas, gdzie tylko się da. Tak jakby złodziej miał prawo domagać się własności swojej ofiary.

Miejmy nadzieję, że węgierski rząd nie będzie skłonny dopuścić, by te rabusie-brygantyny wyczerpały nasze rezerwy gazu. Co mamy do stracenia, stawiając opór? W każdym razie nic na świecie, jesteśmy i będziemy czarnymi owcami kontynentu.

źródło: mandarynka

(Zdjęcie w nagłówku: Thierry Monasse/Agencja Anadolu/AFP)