Możemy słusznie czuć, że zostaliśmy oszukani, bo wiosną obiecywali, że wspomniane sankcje nie będą dotyczyć energetyki, a jednak to zrobili i konsekwencje tego mają teraz przede wszystkim nie Rosja, tylko Europa cierpi – stwierdziło państwo. sekretarz Kancelarii Premiera w Radiu Kossuth Sunday w swoim programie „Gazeta”.

Csaba Dömötör podkreślił, że sankcje nie działają, więc konieczna jest zmiana kierunku. Dodał, że właśnie dlatego rząd postanowił ogłosić ogólnokrajowe konsultacje. Jeśli wielu z nas opowie się za potrzebą zmiany polityki sankcyjnej, to wyniknie tak samo, jak udało nam się zapobiec planom przesiedleńczym podczas wcześniejszych konsultacji i referendum, które przyniosło wyraźne rezultaty – zaznaczył.

Stwierdził też, że potrzebne są nie dodatkowe sankcje, ale przegląd polityki sankcyjnej.

Przypomniał mi, że jeszcze w marcu przewodniczący Komisji Europejskiej mówił o konieczności zakończenia naszej zależności od rosyjskiej energii do 2027 r., a kanclerz Niemiec mówiła wówczas również, że dostawy rosyjskiej energii celowo nie są objęte sankcjami, bo w przeciwnym razie nie jest możliwe zapewnienie ogrzewania, zasilania, a nawet funkcjonowania przemysłu. Na szczycie UE w Wersalu przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech mówiono też, że sankcji energetycznych nie będzie – przypomniał sekretarz stanu.

Jednak w czerwcu wszystko się zmieniło, zdecydowali się na sankcje naftowe i premier Węgier potrafił kosztem twardych rozmów sprawić, że nas one w ogóle nie dotyczą - powiedział Csaba Dömötör. „I z tym rozmachem zwrócili się także ku sankcjom gazowym, konsekwencje są znane, ceny gazu poszybowały w górę, w krótkim czasie wzrosły do ​​poziomu dwu- lub trzykrotnego” – kontynuował, po czym oświadczył: „wzrost spowodowany zniesienie i przyjęcie sankcji było znacznie większe niż wzrost spowodowany wybuchem wojny, który nastąpił bezpośrednio po”.

Naszym zdaniem nie jest to debata elitarna, bo konsekwencje są drastyczne i wszyscy to odczuwają: ograniczenia ogrzewania, zamykanie instytucji, zamykanie fabryk w wielu krajach, a wtedy nawet nie mówiłem o niebotycznie rosnących cenach żywności – wymienił polityk, który według niego "skoro sezon grzewczy dopiero się zbliża, to trudno, że właśnie nadchodzi".

Odnosząc się do konsultacji narodowych, powiedział: są dwa rodzaje postaw, jedna według której nie powinno się pytać obywateli i wyborców o zdanie między wyborami. „Nie wierzymy w to

Uważamy, że gdy pojawiają się nowe okoliczności, gdy dochodzi do ważnych wydarzeń, do których należy wojna, to warto i trzeba zasięgnąć opinii obywateli” – powiedział.

W odniesieniu do cen energii i sankcji sekretarz stanu wymieniał też konkretne cytaty, jak np. „to jest trudne, ale trzeba to zrobić” czy „wysyłamy rachunki za media do Moskwy”. Zauważył: „w tej chwili brukselska elita może nie odczuwać konsekwencji sankcji, ale zdecydowana większość ludzi tak”.

Csaba Dömötör dodał: im bardziej protekcjonalni są biurokraci, tym ważniejsze jest dla nas słuchanie opinii ludzi. Podkreślił, że teraz dopłatę karną płaci każdy kraj europejski, nawet kraje większe i bogatsze od nas, i nie ma w Europie osoby, która nie odczuwałaby tego ciężaru we własnym życiu.

– Czy to dziwne, że po tym wszystkim wszyscy są źli? - zasugerował, po czym kontynuował: "my też, ale nasz gniew musi teraz przerodzić się w czyn: polityka sankcji jest martwa, więc trzeba ją zmienić i temu służą obecne konsultacje krajowe".

Zniesienie sankcji gazowych i nuklearnych jest również sprzeczne z interesami kraju, dlatego też musimy włączyć się w te dyskusje – stwierdził Csaba Dömötör.

W związku z konsultacjami podkreślił, że pytania są obecnie finalizowane. Dodał: wydaje się pewne, że ankiety będą napływać od połowy października i jak zwykle będzie można je zwracać zarówno przez Internet, jak i pocztą.

Źródło i pełny artykuł: Magyar Hírlap

Wyróżniony obraz: MH/Tamás Purger