Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej może wkrótce zostać przedstawiona ministrom zasiadającym w Radzie Unii Europejskiej (Radzie). Propozycja jest próbą zalegalizowania elementów słownictwa ideologii gender we wszystkich państwach członkowskich – informuje CitizenGo.
Najbardziej problematyczne punkty dyrektywy to:
1. Istnieje już problem z podstawowymi definicjami, takimi jak niezwykle szeroka definicja „przemocy wobec kobiet”. Zgodnie z projektem dyrektywy przemoc wobec kobiet obejmuje „każdy akt przemocy, który powoduje lub może spowodować szkodę lub cierpienie fizyczne, seksualne, psychologiczne lub ekonomiczne”, (…) „niezależnie od tego, czy ma miejsce w miejscu publicznym, czy prywatnym” . Zgodnie z tym dzielenie się jakąkolwiek opinią, która może spowodować u kogoś cierpienie psychiczne, można uznać za przemoc wobec kobiet. Decyzja o tym jest wysoce subiektywna.
2. Zgodnie z dyrektywą do grupy kobiet mogą należeć również mężczyźni. Dyrektywa klasyfikuje grupę mężczyzn, kobiet transpłciowych, jako grupę kobiet o zwiększonym ryzyku przemocy. Tak ideologia gender nazywa mężczyzn, którzy myślą, że są kobietami.
„Lesbijki, osoby biseksualne, transpłciowe, niebinarne, interseksualne i queer (LBTIQ), kobiety niepełnosprawne oraz kobiety należące do mniejszości rasowych lub etnicznych są szczególnie narażone na zwiększone ryzyko przemocy ze względu na płeć”.
Chęć ochrony kobiet i dziewcząt przed przemocą oraz kryminalizacji sprawców jest naturalna. Ponadto ważne jest, aby środek mający na celu ochronę kobiet i dziewcząt naprawdę koncentrował się na ich ochronie i nie obejmował mężczyzn w kategorii kobiet, narażając w ten sposób kobiety, które pierwotnie miał chronić.
Przemoc wobec kobiet jest czynnikiem obciążającym, jeśli łączy się z dyskryminacją ze względu na orientację seksualną, tożsamość płciową lub ekspresję płciową.
„Przemoc wobec kobiet i przemoc w związkach może się nasilić, jeśli dyskryminacja ze względu na płeć i inne przyczyny zakazane przez prawo UE – a mianowicie narodowość, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, połączona z dyskryminacją ze względu na poglądy polityczne lub inne, przynależność do mniejszości narodowej, status majątkowy, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną, tożsamość płciową, ekspresję płciową oraz biologiczne cechy płciowe*. Państwa członkowskie powinny zatem zwracać należytą uwagę na ofiary dotknięte taką dyskryminacją krzyżową, podejmując szczególne środki w przypadku występowania form dyskryminacji krzyżowej. W szczególności lesbijki, kobiety biseksualne, transpłciowe, niebinarne, interseksualne i queer (LBTIQ), kobiety niepełnosprawne oraz kobiety należące do mniejszości rasowych lub etnicznych są bardziej narażone na przemoc ze względu na płeć”.
3. Cel, jakim jest uznanie przemocy internetowej ze względu na płeć za przestępstwo, wiąże się z kilkoma problemami.
„Państwa członkowskie zapewniają, aby umyślne nawoływanie do przemocy lub nienawiści wobec grupy osób określonej ze względu na płeć biologiczną lub płeć albo wobec członka takiej grupy poprzez publiczne rozpowszechnianie materiałów zawierających takie podżeganie za pomocą środków technologii informacyjnych i komunikacyjnych”.
Oczywiście wszelka przemoc wobec osób LGBTQ+ jest zła. Jednak w świecie zachodnim obrona wartości, stwierdzenie prawdy biologicznej, czy obrona wartości chrześcijańskich są obecnie łatwo oceniane jako przemoc lub podżeganie do nienawiści. Tym samym przyjęcie dyrektywy w obecnym kształcie może doprowadzić do tego, że każdy, kto stwierdzi, że nie akceptuje definicji ideologii transpłciowej i mówi podstawową prawdę o mężczyznach i kobietach, zostanie oskarżony o przemoc w sieci na tle płciowym.
Caroline Farrow miała takie traumatyczne przeżycie w październiku tego roku, kiedy została aresztowana przez policję w Anglii pod zarzutem nękania w Internecie bez dowodów. Jeśli ta propozycja stanie się wiążącą dyrektywą UE, leczenie Caroline może stać się bardziej powszechne w Europie. O tym, że obawy nie wzięły się znikąd, świadczy również fakt, że we wniosku wyraźnie wymieniono ugrupowania prawicowe wśród osób atakujących kobiety w Internecie, tym samym osadzając przeciwko nim stosowanie proponowanego ustawodawstwa: „Kobiety są systematycznie atakowane w Internecie przez brutalne prawicowe grupy ekstremistyczne i grupy terrorystyczne, które starają się szerzyć wobec nich nienawiść”.
4. Wniosek jest „zgodny” ze „Strategią równości LGBTIQ na lata 2020-2025”. Cele tej strategii to m.in. wprowadzenie homofobii jako „przestępstwa unijnego”, prawne uznanie związków homoseksualnych we wszystkich krajach europejskich, wprowadzenie edukacji genderowej w szkołach, poprawa rozpoznawalności osób transpłciowych, interseksualnych i nie -tożsamości binarne, włączenie aspektów LGBTIQ do wszystkich polityk zawodowych przez Komisję oraz wykorzystanie funduszu odbudowy do wspierania celów LGBTQ.
5. Wraz z przyjęciem dyrektywy uwrażliwienie władz na ideologię gender miałoby rozpocząć się także na Węgrzech. Wniosek określa jako minimalną zasadę dla państw członkowskich „zapewnienie, że władze krajowe traktują ofiary z uwzględnieniem płci”. Ponadto właściwe organy powinny otrzymać wytyczne dotyczące „postępowania z ofiarami z uwzględnieniem płci”. Na Zachodzie widzieliśmy już wiele przykładów realizacji tego celu, który w istocie oznacza uwrażliwienie na ideologię gender, począwszy od szkolenia policjantów, prokuratorów i sędziów, poprzez wydziały władzy, aż po umieszczanie sprawców przemocy płci męskiej w więzienia w celach dzielonych z kobietami.
Chęć ochrony kobiet i dziewcząt przed przemocą oraz kryminalizacji sprawców jest naturalna. Ponadto ważne jest, aby środek mający na celu ochronę kobiet i dziewcząt naprawdę koncentrował się na ich ochronie i nie obejmował innych osób w kategorii kobiet, stwarzając tym samym zagrożenie dla kobiet, które pierwotnie miał chronić. Jeśli celem UE jest naprawdę ochrona kobiet i dziewcząt, nie zaśmiecajcie dokumentu na ten temat słownictwem ideologii gender, ale pracujcie nad tym, aby państwa i obywatele Europy mogli przyjąć i zrealizować ten cel w jedności, niezależnie od tego, czy są liberalni, lewicowy czy konserwatywny.
CitizenGo wystosowało petycję, aby Węgry, minister sprawiedliwości Judit Varga i węgierscy przedstawiciele UE nie zaakceptowali tzw. dyrektywy. Możesz dołączyć do petycji tutaj: https://citizengo.org/hu/pt/209628-mondunk-nemet-a-gender-ideologia-ujabb-trojai-falovara?dr=11940846::28a5b62b45d34b2445ab03efa6ee1366&utm_source=em&utm_medium=e-mail&utm_content= em_link3&utm_campaign =HU-2022-12-01-Global-FM-EZA-209628-sex_not_gender-Sex_not_gender.01_AA_Launch&mkt_tok=OTA3LU9EWS0wNTEAAAGIciTfemCjKiYGdxjnwMDqe4pPHFvFPv4UVZ0SxAoMt7V3EgqYJg6rSH9uZxzho3Kav4HkZdM-nw9XFfqyHDxKxfqyKfVgDGBw6bQsn
źródło: CitizenGo
(Obraz w nagłówku: Propaganda przeciw płci)