Kogo popiera István Szent-Iványi, były opozycjonista demokratyczny, wówczas członek (założyciel) Sojuszu Wolnych Demokratów, a ostatnio szef gabinetu spraw zagranicznych premiera Pétera Márki-Zaya, liberalny polityk wieloletniego trwający spór finansowy między Węgrami a Unią Europejską, czyż nie po takich poprzednikach nie może być wątpliwości. Nieprzypadkowo cytuje – być może w sposób szkodliwy – zły dla naszego kraju fragment Biblii: „Kto miecza chwyta, od miecza ginie”.
Oczywiście do Brukseli. Oczywiście bezpośrednio dla Gyurcsányistów.
Obóz ekspercki Böszme to ugrupowanie polityczne walczące o zniesienie niezależności państw narodowych i urzeczywistnienie nieograniczonej władzy wąskiej europejskiej elity, która zrobi wszystko, by zastąpić Orbána i postawić Węgrów w jak najbardziej bezbronnej pozycji w Unia.
Wszystko to przyszło mi do głowy w związku z faktem, że po półtora roku Komisja Europejska ostatecznie zaakceptowała plan naprawy, dzięki któremu – jeśli Rada Unii Europejskiej, grono szefów państw i rządów przytaknie – Węgry mogą wreszcie osiągnąć to, co – z wyjątkiem Polaków – osiągnęły już inne państwa członkowskie.
Jednak dobrze poinformowany Szent-Iványi mówi w swoim poście na Facebooku, że według jego doniesień prezydencja czeska umieści wniosek dotyczący kwestii finansowych Węgier dopiero po pierwszym głosowaniu w sprawie „wsparcia w wysokości 18 miliardów euro, które ma zostać udzielone na Ukrainę i przyjęcie światowego podatku minimalnego”.
A jeśli Węgry będą upierać się, że nie popierają 18-miliardowej pomocy, jaką mają udzielić Ukrainie wspólnie państwa członkowskie UE, ani akceptacji globalnego podatku minimalnego, to możemy znaleźć się w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o przyjęcie pieniędzy dzięki nam.
Szent-Iványi - jakby to powiedzieć - niemal pochwala fakt, że jego zdaniem Bruksela prowadzi obecnie wobec naszego kraju taką samą politykę, jaką nasz kraj wobec Unii. Według niego Węgry szantażują Unię, ale teraz jest całkiem możliwe, że w zamian Unia będzie też szantażować Węgry. Szent-Iványi cytuje w tym celu Biblię: „Kto chwyta za miecz, od miecza zginie”.
Przedstawiłem istotne momenty z biograficznego tła gyurcsányistowskiego polityka o sadesowskich korzeniach, dzisiaj – możemy śmiało powiedzieć – abyśmy mogli zrozumieć jego reakcję. W tej sytuacji zdrowy na umyśle Węgr ściska Viktora Orbána i odrzuca wszelkie możliwe działania antywęgierskie sugerowane przez Brukselę Szent-Iványi. Zamiast tego mówi: „Rząd, który tak dumnie deklaruje swoją suwerenność, został sprowadzony na smycz i jeśli chce uzyskać dostęp do pieniędzy, musi działać tak, jak oczekuje tego Komisja i większość państw członkowskich”. Szent-Iványi przyklaskuje zatem smyczy, najwyraźniej nie reprezentując interesów Węgrów.
Jednak według Viktora Orbána „światowy podatek minimalny to zabijający miejsca pracy wzrost podatków. Gdyby więc został wprowadzony, na Węgrzech zniknęłyby dziesiątki tysięcy miejsc pracy”. A jego opinia na temat Ukrainy jest taka, że wyciągnąwszy wnioski z niegodnej sytuacji finansowej, która trwa do dziś po wspólnej pożyczce Covid, „odłożyliśmy pieniądze, które powinniśmy dać Ukrainie w roku 2023, i damy je Ukrainie”. z umową dwustronną, ale nie uczestniczymy w żadnych wspólnych pożyczkach”.
W tym czasie SZDSZ też dobył szabli na Węgrów i też został wyrzucony na śmietnik polityczny. Ze względu na chroniczny brak woli milionów, Gyurcsány nie dostaje się nigdzie indziej. A Węgrzy nie zginą od miecza ani z żadnego innego powodu, bez względu na to, jak bardzo chcą tego Gyurcsányists.
Źródło: 888.hu/József K. Horváth
Wyróżniony obraz: Mandiner