„Szaleństwo to nic innego jak robienie w kółko tej samej rzeczy i oczekiwanie, że rezultat będzie inny” – napisał w niedzielę Ákos Hadházy na swoim profilu w mediach społecznościowych. Pochylający się w lewą stronę niezależny przedstawiciel odniósł się do Jobbiku, który chce ponownie wystawić László Bíró w prawyborach, „który postawił opozycję w bardzo nieprzyjemnej sytuacji, nadużywając unijnych dotacji i rasistowskich stanowisk”.

„Mówi się, że Einstein powiedział, że„ szaleństwem jest robienie w kółko tej samej rzeczy i oczekiwanie, że wynik będzie inny ”- napisał Ákos Hadházy na swojej stronie na Facebooku w niedzielne popołudnie.

„Nie zaprzeczam, byłem zdziwiony i przygnębiony, że Jobbik chce ponownie wystawić w wyborach László Bíró postawiła opozycję w bardzo nieprzyjemnej sytuacji w wyborach uzupełniających w Borsod przez nadużywanie unijnych dotacji i

– kontynuował polityk opozycji.

„W tym drugim przypadku złożyłem doniesienie, a policja prowadzi dochodzenie” – dodał niezależny przedstawiciel pochylając się w lewo.

Cały post na Facebooku:

„”Mówi się, że Einstein powiedział, że „szaleństwem jest robić w kółko to samo i oczekiwać innych rezultatów”.

Nie ukrywam, że byłem zdziwiony i przygnębiony tym, że Jobbik chce ponownie wystartować w wyborach tej samej osoby, która postawiła opozycję w bardzo nieprzyjemnej sytuacji w wyborach do połowy kadencji w Borsod nadużywając unijnych dotacji i rasistowskich postów. W tym drugim przypadku złożyłem zawiadomienie i policja też prowadzi śledztwo - nie zdziwiłbym się, gdyby prasa propagandowa była pełna tego przed wyborami. (Szczegóły tutaj: https://tldr.444.hu/…/bebukott-joszandeku-valalkozas-vagy-… )

Przeprosiny za rasistowskie uwagi były bardzo miłym gestem. Ale opozycja obiecuje Węgry w doskonale zrealizowanych posterunkach wyborczych, gdzie sprawy będą miały konsekwencje, a to będzie wiarygodne tylko wtedy, gdy sama da przykład.

Wielu z nas oburza się przypadkami, gdy Fidesz bez mrugnięcia okiem ponownie wpuścił do wyborów swoich największych oszustów i najbardziej niedopuszczalnych ludzi. István Horváth, dystrybutor ruchu, Flórián Farkas, który ukradł romskie pieniądze, Simonka czy Borkai – wszyscy zaczęli od nowa po porażce i oczywiście wygrali. Z punktu widzenia Fideszu nawet ta bezczelność jest zrozumiała na krótką metę: z jednej strony pokazuje siłę na zewnątrz („też możemy to zrobić”), a z drugiej wysyła wiadomość do wewnątrz, że jeśli lojalnie i lojalnie zamknij się, będziemy cię chronić.

Ale partia opozycyjna, która widzi w tym wzór, bardzo się zawiedzie – to działa tylko dla Fideszu, bo ma w rękach ogromną machinę propagandową. Tylko dzięki temu wspomniani wyżej sprawcy zdołali uciec.

Oczywiście mieli też kartofle, którymi mogliśmy tłumaczyć porażkę własnym narodom, ale to i tak była klęska. I bądźmy pewni: Fidesz nadal będzie miał swoje ziemniaki w 2022 roku.

Jeśli ktoś z kierownictwa partii zarzuca mi, że powyższymi słowami osłabiam Unię, to chciałbym mu powiedzieć: myślę, że ci, którzy tego nie zauważają lub nie chcą zauważyć, osłabiają szanse kooperatywnej opozycji. Co więcej, w prawyborach chodzi o takie debaty”.

Autor: hirado.hu

Zdjęcie w tle: Facebook