Według György Hunvalda istnieje podejrzenie, że przez nieuczciwe zarządzanie sprzedał majątek MSZP w Erzsébetváros

MSZP, która oskarża rząd o prorosyjskość, sprzedała jedną ze swoich najcenniejszych nieruchomości kobiecie pochodzenia rosyjskiego w centrum Budapesztu. Według byłego burmistrza Erzsébetváros György Hunvalda cena jest, jego zdaniem, o co najmniej sto dwadzieścia milionów forintów tańsza od ceny w Paču. W chwili zakupu kupujący jako członek zarządu narodowego MSZP był zainteresowany tą samą firmą co pani rosyjskiego pochodzenia, a poprzez członkostwo w zarządzie MSZP można przypuszczać, że posiadał informacje o inne oferty kupna nieruchomości. Zgodnie z pieczątką na akcie własności Rosjanka obiecała jej milion forintów, więc wzięła nieruchomość na Nagykörút na rogu budapeszteńskiej Erzsébet körút-Dob utca za osiemdziesiąt jeden milionów forintów.

W mediach społecznościowych byli dominujący politycy MSZP, były burmistrz György Hunvald z Erzsébetváros i były wiceprzewodniczący frakcji Zoltán Lukács, poinformowali, że w ostatnim dniu prezydentury kierownictwo partii Bertalan Tóth, MSZP VII. sprzedał biuro swojej organizacji okręgowej, pokój o powierzchni 196 metrów kwadratowych. Według postu jest ona znacznie poniżej ceny, za 81 milionów forintów, podczas gdy ceny nieruchomości w tej części Budapesztu osiągnęły już lub przekroczyły milion forintów za metr kwadratowy. Cena zakupu tej nieruchomości nie sięgnęła nawet czterystu tysięcy forintów, mimo że biuro mieści się na rogu Erzsébet körút i Dob utca, a partia w ciągu ostatnich dwudziestu lat dwukrotnie je remontowała.

Fakt sprzedaży wywołał skandal nawet w prasie lewicowej, więc Magyar Hírlap wysłał list do współprzewodniczących Imre Komjáthi i Ágnes Kunhalmi oraz do dyrektora partii Zsolta Molnára, czy odbył się przetarg, czy wycena została przeprowadzona, kto ją przeprowadził, z jakim skutkiem, ile otrzymaliście ofert? Pytali też o to, jak wyobrażają sobie ponowne umocnienie się partii, skoro teraz jej członkowie seryjnie sprzedają nieruchomości, które stanowią podstawę życia partii? Czy to nie jest oszustwo na ich członkostwo i sympatyków?

Ponadto partie parlamentarne otrzymały swoje nieruchomości częściowo bezpłatnie od państwa, a częściowo preferencyjne kredyty Węgierskiego Banku Rozwoju umożliwiły nabycie nieruchomości służących jako biura partyjne. Wynika z tego, że podatnik ma prawo wiedzieć, jaki będzie jego los, a jeśli zostaną sprzedane, to za jaką cenę?

Być może czytelnik nie będzie zdziwiony, ale liderzy MSZP, który nazywa się partią demokratyczną, nie odpowiedzieli na ich pytania. Tak jak ostatnio milczeli o tym, dlaczego sprzedali trzystumetrową nieruchomość w śródmieściu Keszthely za 32 miliony forintów, jak podają ich źródła, i dlaczego wcześniej pobito biuro partyjne w Siófoku.

Jak pisaliśmy, biuro partyjne w Zugló kupił były poseł Csaba Tóth, spółka lokalnego przewodniczącego MSZP, Tigris 1993 Kft., natomiast Budapeszt XVI. W swoim okręgu Sashalmon miejscowy prezydent Ferenc Csizmazia mógł również wykupić lokalne biuro partyjne.

Ale wróćmy do Erzsébetváros. Były burmistrz György Hunvald (który już opuścił MSZP) skomentował wydarzenia w następujący sposób: „Na rogu Erzsébet körút i Dob utca ceny nieruchomości za metr kwadratowy są na niższym poziomie ponad 1 miliona HUF. Wydaje się, że jest to sprzeniewierzenie co najmniej 120 milionów. To pieprzone kierownictwo MSZP, para Tóth-Kunhalmi, sprzedało VII. urząd dzielnicy, musi zostać wyprowadzony do 19 grudnia. Chociaż nie jestem już członkiem MSZP, tak naprawdę od dawna nie utożsamiałem się z niczym, co robi to świńskie kierownictwo partii, bo to nie ma nic wspólnego z lewicowością. Ale to jest oburzające, jak w ciągu kilku lat zlikwidowano MSZP, które zbudowali poprzednicy, na dobre i na złe. Mam nadzieję, że to ostatnie lata tych ludzi w polityce”.

Karola Bakonyi, który był także socjalistycznym burmistrzem dzielnicy w latach 1994-98, napisał: „Mimo całej dyscypliny protestuję! Także: kto to kupił i czego tam chce? Mamy mówić do ludzi. Gdzie idziemy?"

Lider frakcji Bertalan Tóth, który w momencie sprzedaży nadal był przewodniczącym partii, złożył oświadczenie o sprzedaży „przyjaznej prasie” Hvg.hu i wepchnął czytelnikom do gardła następującą historię o niani. Jeszcze po wyborach kierownictwo partii zdecydowało o sprzedaży czternastu nieruchomości, które zostały zniesione i uwolnione od obciążeń. (Nawiasem mówiąc, nieruchomość w Erzsébetváros objęta była wcześniej zastawem w wysokości 794 mln HUF, co może stanowić wskazówkę co do wartości rynkowej nieruchomości – red.) Tak więc już w maju tego roku nieruchomości te zostały wystawione na sprzedaż, a prawnik-biuro nieruchomości miało za zadanie wyszukać kupca. W ten sposób otrzymali ofertę w wysokości osiemdziesięciu milionów forintów, którą zarząd i rada nadzorcza zaakceptowały. Tuż przed kongresem wpłynęła jednak w październiku lepsza oferta, którą również zaakceptowała prezydencja, więc wszystko odbywało się regularnie i legalnie.

Powiedział to Bertalan Tóth, który zarejestrował sprzedaż jeszcze jako przewodniczący partii. Jeśli prezydent to zaakceptował, to zrobił to Bence Eszik, wiceprezes Societas, ówczesny członek prezydium partii. Jednak jak dowiedziała się nasza gazeta, Eszik był wcześniej zainteresowany tą samą spółką, gdyż przez trzy miesiące w 2021 roku był dyrektorem zarządzającym spółki Bublik Bakery Kft., której właścicielka, pani rosyjskiego pochodzenia, jest nową, Kupujący za osiemdziesiąt jeden milionów forintów złożył ofertę.  

Magyar Hírlap również kontaktował się w tej sprawie z Bencem Eszikiem, ale ze względu na ból gardła odpowiedział, że ze względu na swoją chorobę nie może i nie może obecnie komentować. Poprosił o cierpliwość na kilka dni.

Autor: Károly Bán

Źródło: magyarhirlap.hu

Na naszym zdjęciu otwierającym: Tuż przed zjazdem partii zburzono posiadłość na Erzsébet körút. Bertalana Tótha i Zsolta Molnára

Zdjęcie: MH/Róbert Hegedüs