W zespole Átlátszó.hu pracują wykwalifikowani koledzy, potrafią nawet zmusić Balázsa Orbána, którego wszyscy znają. Ponadto dyrektor polityczny premiera odpowiada na ich pytania – w przeciwieństwie do wielu polityków opozycji pytanych przez konserwatywne media.

Nasz kolega zwrócił się do Balázsa Orbána na konferencji Mathiasa Corvinusa z pytaniem, dlaczego jest to problem, jeśli węgierski portal informacyjny otrzymuje wsparcie finansowe z zagranicy. Zgodnie z odpowiedzią jest problem, jeśli klient, który płaci za muzykę, zamawia też piosenkę, która mu się podoba. W tym celu dziennikarz zaprzeczył, że ich artykuły zostały napisane zgodnie z życzeniami klientów i powołał się na fakt, że mieli oni dokładne oświadczenie o ich sytuacji finansowej. (Wideo z rozmowy można obejrzeć tutaj: https://fb.watch/iiaiazPYwM/

Prawdopodobnie tak jest, jest tylko mały błąd. Do ich zwolenników należy organizacja fundraisingowa Benevity, która również przyjmuje i dystrybuuje anonimowe datki. Wiemy więc, że leje się sok, ale nie wiemy, kto stamtąd przekazuje datki na rzecz Widzących. Innymi słowy, słowami Balázsa Orbána, kto płaci za muzykę? Obraz byłby wyraźny, gdyby jego źródło było również przezroczyste. Można sobie wyobrazić, że za źródłem pieniędzy mogą stać organizacje i osoby prywatne, z którymi, gdyby były znane, Átlástzó mógłby nie być zadowolony ze współpracy.

Szkoda, że ​​system nie jest tak przejrzysty.